Otworzyłem oczy. Zamrugałem kilka razy, próbując przyzwyczaić się do panujących ciemności, po czym obleciałem wzrokiem swój pokój. Było cicho, spokojnie, a w oczy nie rzuciło mi się nic niepokojącego. Dlaczego więc tak nagle się obudziłem? Musiał być jakiś powód. Nigdy nie budzę się bez powodu.
Podniosłem się na łokciu i spojrzałem na Lyiara. Spał skulony na swoim posłaniu. Zasypiał opatulony kocem, ale teraz ten wylądował gdzieś na podłodze. Podniosłem się powoli. Ostrożnie, tak, żeby nie obudzić bruneta, sięgnąłem po koc. Noce były coraz chłodniejsze, nie chciałem, żeby zmarzł. Naciągnąłem materiał tak, by Lyiarowi było ciepło, a jednocześnie nie za gorąco. Wziąłem głębszy wdech, chcąc westchnąć, i wtedy to poczułem.
Metaliczna woń.
Wstałem szybko, odruchowo rozkładając nieco skrzydła. A więc miałem rację. Ten nieznośny zapach nie mógł tak po prostu zniknąć. W pierwszym odruchu ruszyłem do drzwi. Miałem zamiar przeczesać najbliższy teren i upewnić się, że moja rodzina może spać spokojnie. Ale zatrzymało mnie ciche mruknięcie Lyiara.
Utkwiłem wzrok w chłopaku. Spał głęboko, niczego nieświadomy. Jest łatwą ofiarą. Gdyby ktoś zechciał tu wejść, kiedy ja byłbym na zewnątrz, mógłby z łatwością go skrzywdzić. Musiałem tu zostać i go chronić. Z drugiej strony jednak potrzebowałem sprawdzić, czy na dworze nie ma nikogo obcego. Musiałem mieć pewność, że nikt nie wszedł na moje terytorium.
Spojrzałem z powrotem na drzwi mojego pokoju i zawahałem się. Nie wiedziałem, co robić. Nie mogłem zostawić bruneta samego. Byłem za niego odpowiedzialny i zwyczajnie bałem się, że jeśli mnie tu nie będzie, to stanie mu się krzywda. Z drugiej strony czułem, że powinienem iść. Jeśli okaże się, że ktoś obcy faktycznie kręci się w pobliżu, będę musiał się go pozbyć. Gdyby tylko Kaito nie miał rui... Teraz muszę zadbać nie tylko o Lyiara, ale także o niego. Bo choć podczas rui Alfy są pobudzone i karmelowowłosy z łatwością by się obronił, to nie chciałem ryzykować, że wyczuje zapach i obecność Omeg. Musiałem podjąć odpowiednią decyzję. Musiałem to zrobić szybko, bo zapach stawał się coraz silniejszy.
- S-Sora...
Spojrzałem zaskoczony na Lyiara i kucnąłem przy jego posłaniu. Dopiero wtedy usłyszałem jego niespokojny oddech, a po chwili dostrzegłem też więcej szczegółów - strzygł nerwowo uszami, a po jego skroni spłynęła pojedyncza kropelka potu. Nie wyglądał dobrze.
- Sora, boję się. - wyszeptał. Przełknąłem nerwowo ślinę. Nie spał. Mogłem odesłać go do Takahiro i Akihiko. Byłby bezpieczny, a ja mógłbym iść na spacer. Mógłbym przypilnować swojego terenu, jednocześnie mając pewność, że Lyiarowi nic się nie stanie. Ale... Z jakiegoś powodu nie chciałem iść.
Niepewnie przeczesałem włosy chłopaka, na co mruknął cicho. Chciałem zostać.
Akihiko wczoraj przyprowadził do domu kolejne dwa wilki. A raczej kolejne dwie wilczyce, a więc razem ze Śnieg była ich trójka. Spały przy domu i jestem pewien, że gdyby sytuacja tego wymagała, od razu obudziłyby każdego z nas. Na razie nie słyszałem nic; żadnego skomlenia, drapania w drzwi czy szczekania. I chciałem wierzyć, że to dobry znak.
Usiadłem na podłodze, tuż obok materaca, na którym wciąż leżał Lyiar. Oddychał głośno i ciężko, i patrzył na mnie ze strachem w oczach. Czułem go też w jego zapachu i to mnie martwiło. Zapach zmienia się tylko przy silnych emocjach, a więc chłopak musiał być naprawdę przerażony.
- Boli...
- Gdzie cię boli? - zapytałem od razu. Jęknął cicho i zastrzygł uszami. Wyciągnął powoli dłoń, a ja złapałem go za nią, by jakkolwiek pomóc mu się uspokoić.
- Głowa. Czuję się tak, jak ostatnio. - powiedział. Jego głos był słaby. Czułem, jak rośnie we mnie niepokój. Ostatnio? Ma na myśli wtedy, gdy pociemniało mu przed oczami podczas zabawy z Akihiko? Właściwie to nie pamiętam, by później skarżył się na jakiekolwiek złe samopoczucie, a więc to o to musiało mu chodzić.
Wtedy też pojawiła się metaliczna nutka w powietrzu. Czy... Czy to ma ze sobą związek? Osłabienie Lyiara, obcy zapach i... I Takahiro. Takahiro musi na ten temat wiedzieć więcej. I tym razem nie odpuszczę mu tego tak łatwo. Powie mi. Musi mi wyjaśnić, co tu się dzieje.
***
Całą noc spędziłem przy Lyiarze. Trochę czasu zajęło mu ponowne zaśnięcie, ale w końcu mu się udało. Trzymałem go za rękę przez cały czas i czuwałem, by tym razem jego snu nie zakłóciło nic. I tak już bym nie zasnął. Zapach strachu Omegi i metaliczna woń, która wcale nie wydawała się metaliczna, ale nie miałem pojęcia, jak inaczej miałbym ją opisać, skutecznie przepędziły moje zmęczenie. Siedziałem więc przez kilka godzin w jednej pozycji, pilnowałem śpiącego chłopaka i jednocześnie wytężyłem wszystkie zmysły, by mieć pewność, że na zewnątrz wszystko jest w porządku.
Teraz siedziałem przed domem i ostrzyłem swój nóż. Musiał być ostry. Lubiłem, kiedy był ostry. Pozostali wciąż spali i gdyby nie to, chętnie wybrałbym się na spacer. Widziałem, jak Deszcz i Śnieg wygrzewały się w słońcu kilka metrów dalej. Dobrze. Niech korzystają z ostatnich słonecznych dni... Trzecia z naszych koleżanek poszła sobie do lasu. Zapewne wybrała się na polowanie. Dobrze. W ten sposób przejdzie chociaż część terytorium, a gdyby coś było nie tak, od razu to zasygnalizuje.
Pogrążyłem się w rozmyślaniach. Analizowałem wydarzenia z dzisiejszej nocy i zastanawiałem się, w jaki sposób mogą się łączyć. Bo na pewno się łączą. Nie wiedziałem tylko jak, i dlaczego Takahiro robi z tego taką wielką tajemnicę.
Rudowłosy zawsze był trochę skryty. Może i szybko się z nami dogadał, gdy trzy lata temu poprosił nas o schronienie na kilka nocy, mówił dość dużo i był dość energiczny, ale nie otwierał się przed innymi zbyt łatwo. Tyle czasu nosił w sobie nienawiść do samego siebie z powodu swojego późnego rozkwitu. Tyle czasu nosił w sobie uczucia do Akihiko i raczej nie wyglądało na to, że miałby kiedykolwiek mu je wyznać, gdyby czarnowłosy nie wykonał pierwszego kroku. I jestem pewien, że jest jeszcze wiele, naprawdę wiele rzeczy, o których żaden z nas nie ma pojęcia. Takahiro nie sprawia wrażenia kogoś, kto ma jakieś sekrety. Dobrze ukrywa swoje emocje, gdy nie chce z nikim dzielić się tym, co czuje, jednak ostatnim razem się odsłonił. Nie zdołał ukryć przerażenia, kiedy wyczuł "coś" w zapachu Lyiara. Wciąż uważam, że był to ten sam zapach, który czuję ja, ale nie mogę mieć pewności.
Westchnąłem i pokręciłem głową. Naprawdę nie lubię zmuszać kogoś do powiedzenia mi czegoś, o czym wcale nie chce mówić. Ale teraz nie mam wyboru. Teraz chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich i wiem, że Takahiro też zdaje sobie z tego sprawę.
Drzwi chaty otworzyły się, a do mojego nosa dotarł słaby zapach truskawek. Takahiro usiadł obok mnie na schodkach, a Śnieg wstała i podeszła do niego, usadawiając się między jego nogami.
- Chcesz ze mną porozmawiać. - stwierdził rudowłosy, drapiąc wilczycę za uchem. Odłożyłem ostrzałkę na bok, a nożyk schowałem do kieszeni spodni i dopiero wtedy na niego spojrzałem. - Nie czytałem ci w myślach. Po prostu wiedziałem, że prędzej czy później do tego dojdzie. - wzruszył ramionami.
Nie byłbym taki pewien co do jego "nieczytania" w moich myślach.
![](https://img.wattpad.com/cover/331314506-288-k28420.jpg)
CZYTASZ
If I Stay With You
FantasiSora ceni sobie ciszę i spokój. Nie znosi za to obcych, którzy w każdym momencie mogą okazać się wrogiem i wbić mu nóż w plecy. Jednak z jakiegoś powodu pozwolił dołączyć do swojego stada Omedze, którą zna tylko kilka tygodni. Do dezorientacji z pow...