Rozdział 3

518 27 1
                                    

Kylie wbrew pozorom i wszystkim zaprzeczeniom dała się namówić Lydii na pójście do domu Argentów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kylie wbrew pozorom i wszystkim zaprzeczeniom dała się namówić Lydii na pójście do domu Argentów. Nie była do tego ochoczo nastawiona, ale Martin nie dawała jej spokoju z pytaniami dlaczego się niezgadza.

Nie mogła przecież powiedzieć jej, że jest wilkołakiem.

A więc takim sposobem znalazła się w pokoju Allison Argent, który do najbrzydszych wcale nienależy, ale swój i tak bardziej lubi.

Kylie wygodnie siedziała na krześle przy biurku młodej łowczyni. Na ten wieczór ubrała czarne jeansy i cielisty, lateksowy crop top, włosy bardziej zakręciła, a do codziennego makijażu dołożyła jedynie błyszczyk.

-Może...ta? -Allison odwróciła się w stronę rudowłosej i brunetki.

-Na mnie nie patrz, preferuję mało zdzirowate ubrania. Nie to co ta -skinieniem głowy wskazała na Martin.

-Zdzirowate ubramia są fajne -Lydia wystawiła w jej kierunku język. -A ta sukienka napewno się do nich nie zalicza.

Allison westchnęła. Po chwili spowrotem obróciła się do Martin i Rosewood z kolejnym wyborem.

-Odpada -skwitowała Lydia. Wstała z miejsca i podeszła do Allison.

Przewertowała kilka wieszaków, za każdym razem mówiąc Odpada.

-Allison, wybacz że to powiem, ale masz okropny gust -odparła Lydia. Wyciągnęła z szafy jedyną sukienkę jaka wpadła jej w oko i podała ją dziewczynie. -Ta jest ładna. Ubierz ją.

W tym momencie do pokoju zawitał Chris Argent.

-Tato -zwróciła uwagę.

-Przepraszam, nie zapukałem.

-Dobry wieczór -powiedziała uprzejmo Kylie. Gdyby nie dobre wychowanie, pewnie by tego niezrobiła.

Lydia, z flirciarskim spojrzeniem żuciła się na łóżko i również przywitała się ze starszym mężczyzną. Kylie przysiadła obok niej.

-Lydia, fuj -odparła z niesmakiem.

-No co?

-O co chodzi? -spytała Allison swojego taty.

-Zostajesz dzisiaj w domu.

-Co? Nie. Jestem już umówiona.

-Gdzieś tam szaleje dzikie zwierzę.

-Tato...

-I wprowadzili godzinę policyjną. Nie kłóć się -z tymi słowami Chris opuścił pokuj.

Allison skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

-Córeczka tatusia -podsumowała Kylie.

-Ale nie dzisiaj -Rosewood podniosła brew.

Argent podeszła do okna, otworzyła je i wyskoczyła przez nie lądując twardo na nogach.

Obie dziewczyny posłały jej zdziwione miny.

Werewolves ||Peter Hale ||Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz