Rozdział 13

398 24 5
                                    

Sezon drugi

Sezon drugi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozpacz. Ból. Cierpienie. Samotność.

Te cztery szczegółowe emocje towarzyszyły Kylie od śmierci Petera. Pogrążyła się w rozpaczy, ból serca rozrywał ją na części. Wspomnienia i chwile z nim przynosiły cierpienie, a samotność była jej towarzyszem na każdym kroku. Nie odchodziła i co chwilę dawała znak o swojej obecności.

Miała wrażenie, że czuła się jeszcze gorzej niż przez te 10 lat, w których Hale leżał w szpitalu.

Tylko to było gorsze. On nie żył.

Kylie unikała kontaktów ze wszystkimi. Nie odpisywała na widomośći Scotta, Stilesa, Allison czy Dereka. Jedyną osobą do której się odzywała była Lydia i Sarina, choć tą pierwszą żadko odwiedzała w szpitalu, a z drugą rozmawiała, gdy sama do niej przychodziła.

Kiedy w przeciągu tygodnia przestała pokazywać się w szkole jej znajomi zaczęli wydzwaniać. Nie mogła tego znieść, irytowali ją swoją natarczywością. Dlatego gdy jej nerwy osiągnęły najwyrzszy poziom wyrzuciła telefon przez balkon. Miała dosyć tego wszystkiego.

Jasne, wiedziała co zrobił Peter, ale nie uważała by zabijanie go było rozwiązaniem. A wspólne chwile z nim, pocałunki...to wszystko sprawiało, że pragnęła zniknąć. Zniknąć i nigdy nie wrócić. Było to jednak nie możliwe. Nie chciała opuszczać swojej rodzicielki.

Tak więc każdy jej dzień skladał się z wychodzenia na cmentarz, wylewaniu litrów łez i wracaniu do ciemnego, ponurego pokoju, który zamykała na klucz. Zakładała słuchawki, włączała piosenki, najczęściej te smutne i słuchała ich wpatrując się w sufit. Tak było do kiedy nie usypiała. Tylko wtedy mogła naprawdę odetchnąć.

***

-Kylie, to już trwa za długo. Musisz wrócić do normalnego tryby życia, do szkoły. Do przyjaciół -powiedziała Sarina.

-Ja już nie mam przyjaciół.

-A Lydia?

-Lydia leży w szlitalu.

-No właśnie już nie -odparła. Jej córka usiadła nieoczekiwnaie.

-Słucham?

-Nie jesteś na bierząco, ale może wyjaśni ci to ktoś kto jest -powiedziała. -Scott, możesz wejść.

McCall przeszedł próg pokoju Kylie. Dziewczyna zmarszczyła brwi ukrywając zdziwienie.

-Co ty tu robisz? -warknęła. Sarina, posyłając upominające spojrzenie wyszła z pokoju.

-Lydia zniknęła -wytłumaczył.  -Pomyślałem, że będziesz chciała jej pomóc.

-Jak to zniknęła?

-Gdy Peter ją ugryzł -na wspomnienie jego imienia serce zakołotało jej mocniej. -nie przemieniła się w wilkołaka. Jest czymś innym.

-Zgaduję, że nie wiesz czym.

-Nie, nie wiem, ale mamy więcej problemów. Do miasta zawitało więcej łowców, a Derek przemienia bezbronnych ludzi w wilkołaki. No i Alllison...-pokręcił głową, aby rozwiać myśli o dziewczynie. -Pomożesz nam?

-Pomogę, ale zrobię to tylko i wyłącznie dla Lydii.

Werewolves ||Peter Hale ||Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz