Kylie wstała w popłochu, gdy chwila zamglenia porannego przypomniała jej o tym, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru. A może było to dzisiaj?
Tak czy inaczej blondynka niemalże spadła z łóżka rozglądając się na boki. Na krześle przy jej biurku i z albumem zdjęć siedział Peter Hale, który za jej zgodą pozbył się jej dziewiczego wianka.
-Co ty tu robisz o siódmej rano? -powiedziała, uświadamiając go o swoim przebudzeniu, choć zapewne dzięki wilczym zmysłom doskonale ją słyszał. -Mama i Derek mogą wejść w każdej chwili!
-Mama i Derek wsiedli w samochody jakieś pół godziny temu i odjechali -obwieścił, przerzucając kartkę albumu. -Patrz, to ty.
Peter usiadł na łóżku, pokazując jej stare zdjęcie. Kylie początkowo zainteresowana nachyliła się ku Haleowi i zerknęła mu przez ramię. Mina spochmurniała jej gdy tylko dostrzegła raptem kilkuletnią siebie w baseniku dla dzieci w samych majtkach i motylkach z jej niegdyś ulubionej bajki.
-Jesteś kurwa zboczony.
-Przeglądanie starych zdjęć jest zboczone, tak? Ty trzymasz album w biurku od nie wiadomo jak dawna, więc idąc za twoją logiką jesteś bardziej zboczona niż ja.
-Ale to nie ja oglądam zdjęcia małych dziewczynek -wytknęła.
-Przecież to ty -zmarszczył brwi, wymierzając palcem w fotografię. -Poza tym wczoraj widziałem dostatecznie wiele, aby...
Nim mężczyzna zdążył dokończyć w jego twarz z całej pety uderzyła poduszka.
-Nie kończ -zagroziła.
-A czy mogę cię pocałować na początek tak pięknego dnia? -zapytał, patrząc na nią maślanymi oczami.
-Pięknego? -prychnęła. -Zdążyłeś zirytować mnie pięć minut po przebudzeniu, Peter. Co najwyżej możesz mnie w dupę pocałować -odpowiedziała, stając na nogi.
-Da się zrobić -wzruszył ramionami.
-To był sarkazm.
-Nie podoba mi się twoje nastawienie. Za dużo czasu przebywasz ze Stilinskim.
-To mój przyjaciel -odparła.
-Ta, wiem -przekręcił oczami. Wstał, po czym udał się do drzwi. -Masz dziesięć minut na ogarnięcie się. Odwiozę cię do szkoły.
-Dziesięć minut?!
***
-Jesteś dzisiaj strasznie nabuzowana -zauważył Peter, gdy Kylie nie odezwała się przez całą dotychczasową drogę do szkoły, a jej ramiona splecione były na klatce piersiowej.
-Zazwyczaj gdy myślę wyglądam jakbym chciała kogoś zabić -odrzekła. Jej wyraz twarzy złagodniał, kiedy oderwała wzrok od trasy. -Dzisiaj najpewniej zobaczę się z Allison.
-I ona tak na ciebie działa?
-To moja przyjaciółka. Lub była przyjaciółka.
-Nie pozwól, by jakiś Argent zepsuł ci dzień.
-Wystarczy, że ty to zrobiłeś -napomknęła.
-Kylie -umieścił swoją dłoń na jej udzie i pomasował je. -Nie muszę odwozić cię do szkoły. Jeżeli chcesz zabiorę cię w inne miejsce.
-Nie. Z problemami wolę się mierzyć, niż odkładać je w czasie. Ale dziękuję za propozycję. Kiedyś z niej skorzystam.
-Pisz gdyby coś było nie tak, dobra?
-Jasna sprawa -powiedziała. -Hej, pamiętasz może co wczoraj powiedziałeś?
-Wiele wczoraj powiedziałem.
-Mam na myśli wczoraj wieczorem.
-Wtedy również dużo padło.
-Peter -popatrzył na niego zażenowana. -Wiesz co mam na myśli. Nie zmuszaj mnie, bym to mówiła.
-Kiedy ja nie mam pojęcia o co ci chodzi -zaśmiał się z jej miny. Dobrze wiedział o czym mówi dziewczyna.
-To może inaczej. Dlaczego się ze mną przespałeś? -wykrztusiła.
-Nie lubisz mówić na takie tematy, co?
-Peter!
-No dobra, dobra.
-Odpowiedź.
-Dlaczego to zrobiłem? -zapytał samego siebie. -Bo chciałem. Oboje chcieliśmy. Czy taka odpowiedź cię zadowala?
-Nie do końca. Porozmawiamy o tym później -dopowiedziała, gdy zajechali na parking szkolny.
Zarzuciła torbę na ramie i wysiadła z samochodu. Gdy miała odchodzić w kierunku szkoły do jej uszu dobiegł odgłos zamykanych drzwi. Nim się obejrzała starszy Hale przyciskał jej usta do swoich. Odsunęła się od niego wtedy, gdy przypomniała sobie, że są w miejscu publicznym.
-Ktoś mógł nas zobaczyć -zauważyła.
-To już nie mogę się pożegnać? -uniósł brew.
-Możesz, ale nie tak.
Peter przekręcił oczami.
-To nie musi być sekret -wskazał dłonią na siebie i Kylie. -Jesteś pełnoletnia.
-Wiem i nie lubię mieć sekretów przed bliskimi, ale pierwszą osobą, która powinna się o tym dowiedzieć jest moja mama. Muszę z nią bardzo poważnie porozmawiać.
-Okej, rozumiem.
-Peter -złapała go za rękę. -Niczego nie żałuję -dokończyła. Pocałowała go szybko w policzek i odeszła w stronę szkoły.
_________________
Dzisiaj rozdział trochę krótszy i przepraszam, że wstawiam go dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie udało mi się wyrobić z dokończeniem go.Zajebistych wakacji wam życzę♡
CZYTASZ
Werewolves ||Peter Hale ||Teen Wolf
Novela JuvenilKylie Rosewood nie miała zbyt wielu przyjaciół. Właściwie od pożaru w domu Haleów straciła jedynych jakich posiadała. Rodzina dziewczyny miała bardzo bliskie relacje z Haleami, dlatego Kylie większość swojego dzieciństwa spędzała właśnie z Derekiem...