Rozdział 26

313 22 0
                                    

Kylie wstała w popłochu, gdy chwila zamglenia porannego przypomniała jej o tym, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kylie wstała w popłochu, gdy chwila zamglenia porannego przypomniała jej o tym, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru. A może było to dzisiaj?

Tak czy inaczej blondynka niemalże spadła z łóżka rozglądając się na boki. Na krześle przy jej biurku i z albumem zdjęć siedział Peter Hale, który za jej zgodą pozbył się jej dziewiczego wianka.

-Co ty tu robisz o siódmej rano? -powiedziała, uświadamiając go o swoim przebudzeniu, choć zapewne dzięki wilczym zmysłom doskonale ją słyszał. -Mama i Derek mogą wejść w każdej chwili!

-Mama i Derek wsiedli w samochody jakieś pół godziny temu i odjechali -obwieścił, przerzucając kartkę albumu. -Patrz, to ty.

Peter usiadł na łóżku, pokazując jej stare zdjęcie. Kylie początkowo zainteresowana nachyliła się ku Haleowi i zerknęła mu przez ramię. Mina spochmurniała jej gdy tylko dostrzegła raptem kilkuletnią siebie w baseniku dla dzieci w samych majtkach i motylkach z jej niegdyś ulubionej bajki.

-Jesteś kurwa zboczony.

-Przeglądanie starych zdjęć jest zboczone, tak? Ty trzymasz album w biurku od nie wiadomo jak dawna, więc idąc za twoją logiką jesteś bardziej zboczona niż ja.

-Ale to nie ja oglądam zdjęcia małych dziewczynek -wytknęła.

-Przecież to ty -zmarszczył brwi, wymierzając palcem w fotografię. -Poza tym wczoraj widziałem dostatecznie wiele, aby...

Nim mężczyzna zdążył dokończyć w jego twarz z całej pety uderzyła poduszka.

-Nie kończ -zagroziła.

-A czy mogę cię pocałować na początek tak pięknego dnia? -zapytał, patrząc na nią maślanymi oczami.

-Pięknego? -prychnęła. -Zdążyłeś zirytować mnie pięć minut po przebudzeniu, Peter. Co najwyżej możesz mnie w dupę pocałować -odpowiedziała, stając na nogi.

-Da się zrobić -wzruszył ramionami.

-To był sarkazm.

-Nie podoba mi się twoje nastawienie. Za dużo czasu przebywasz ze Stilinskim.

-To mój przyjaciel -odparła.

-Ta, wiem -przekręcił oczami. Wstał, po czym udał się do drzwi. -Masz dziesięć minut na ogarnięcie się. Odwiozę cię do szkoły.

-Dziesięć minut?!

***

-Jesteś dzisiaj strasznie nabuzowana -zauważył Peter, gdy Kylie nie odezwała się przez całą dotychczasową drogę do szkoły, a jej ramiona splecione były na klatce piersiowej.

-Zazwyczaj gdy myślę wyglądam jakbym chciała kogoś zabić -odrzekła. Jej wyraz twarzy złagodniał, kiedy oderwała wzrok od trasy. -Dzisiaj najpewniej zobaczę się z Allison.

-I ona tak na ciebie działa?

-To moja przyjaciółka. Lub była przyjaciółka.

-Nie pozwól, by jakiś Argent zepsuł ci dzień.

-Wystarczy, że ty to zrobiłeś -napomknęła.

-Kylie -umieścił swoją dłoń na jej udzie i pomasował je. -Nie muszę odwozić cię do szkoły. Jeżeli chcesz zabiorę cię w inne miejsce.

-Nie. Z problemami wolę się mierzyć, niż odkładać je w czasie. Ale dziękuję za propozycję. Kiedyś z niej skorzystam.

-Pisz gdyby coś było nie tak, dobra?

-Jasna sprawa -powiedziała. -Hej, pamiętasz może co wczoraj powiedziałeś?

-Wiele wczoraj powiedziałem.

-Mam na myśli wczoraj wieczorem.

-Wtedy również dużo padło.

-Peter -popatrzył na niego zażenowana. -Wiesz co mam na myśli. Nie zmuszaj mnie, bym to mówiła.

-Kiedy ja nie mam pojęcia o co ci chodzi -zaśmiał się z jej miny. Dobrze wiedział o czym mówi dziewczyna.

-To może inaczej. Dlaczego się ze mną przespałeś? -wykrztusiła.

-Nie lubisz mówić na takie tematy, co?

-Peter!

-No dobra, dobra.

-Odpowiedź.

-Dlaczego to zrobiłem? -zapytał samego siebie. -Bo chciałem. Oboje chcieliśmy. Czy taka odpowiedź cię zadowala?

-Nie do końca. Porozmawiamy o tym później -dopowiedziała, gdy zajechali na parking szkolny.

Zarzuciła torbę na ramie i wysiadła z samochodu. Gdy miała odchodzić w kierunku szkoły do jej uszu dobiegł odgłos zamykanych drzwi. Nim się obejrzała starszy Hale przyciskał jej usta do swoich. Odsunęła się od niego wtedy, gdy przypomniała sobie, że są w miejscu publicznym.

-Ktoś mógł nas zobaczyć -zauważyła.

-To już nie mogę się pożegnać? -uniósł brew.

-Możesz, ale nie tak.

Peter przekręcił oczami.

-To nie musi być sekret -wskazał dłonią na siebie i Kylie. -Jesteś pełnoletnia.

-Wiem i nie lubię mieć sekretów przed bliskimi, ale pierwszą osobą, która powinna się o tym dowiedzieć jest moja mama. Muszę z nią bardzo poważnie porozmawiać.

-Okej, rozumiem.

-Peter -złapała go za rękę. -Niczego nie żałuję -dokończyła. Pocałowała go szybko w policzek i odeszła w stronę szkoły.


_________________
Dzisiaj rozdział trochę krótszy i przepraszam, że wstawiam go dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie udało mi się wyrobić z dokończeniem go.

Zajebistych wakacji wam życzę♡

Werewolves ||Peter Hale ||Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz