Rozdział 1

751 34 11
                                    

10 lat wcześniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

10 lat wcześniej

-Peter! Peter! -wykrzyczała jedenastoletnia dziewczynka wbiegająca do pokoju Petera Hale'a. -Peter!

-Kylie, nie musisz krzyczeć. Słyszę cię -odparł nastolatek i wstając ze swojego łóżka podszedł do brunetki.

-Przepraszam -powiedziała szybko i schowała coś za plecami. Nie uszło to uwadze starszego chłopaka.

-Co tam chowasz, promyczku? -zapytał kucając przed nią.

Dziewczyna wyciągnęła w jego kierunku dłoń, w której znajdował się rysunek. Peter wziął w ręce malunek i przyglądnął mu się z uwagą.

-To my -powiedziała brunetka. -I Derek, i Cora, Laura, moja mamusia i tata, ciocia Talia i wogle wszyscy. Cała nasza duuża rodzina -mówiła zafascynowana, a Hale wciąż przyglądał się kartce papieru. -Peter? -zagadnęła niepewnie.

-Hm?

-Podoba ci się?

Chłopak poniusł wzrok na Kylie.

-Bardzo -delikatny uśmiech zagościł na jego ustach. -I wiesz co? -zagadnął, a Kylie pokręciła przecząco głową. Peter porwał ją w ramiona. -To arcydzieło umieścimy na lodówce, tak, by wszyscy je widzieli. Co ty na to?

-Tak! -zaklaskała z radością w dłonie.

Peter z Kylie na rękach ruszył do kuchni. I nie trudno było się domyśleć, że ta dwójka znaczyła dla siebie więcej niż cokolwiek innego.

***

Liczna rodzina Hale'ów -Rosewoodów jadła wspólnie obiad, gdy Talia wyczuła niepokojący zapach dymu.

Ryszyła pędem do kuchni mając nadzieję, że pieczeń, którą dzisiaj szykowała niezostała doszczętnie spalona.

Wbiegła do pomieszczenia i ku własnemu zaskoczeniu nic nie było przypalone, a smród pochodził z innej części domu.

Talia ruszyła stronę schodów prowadzących na górne piętro, gdy nieoczekiwanie zatrzymała się. Zaciągnęła się nieprzyjemnym zapachem i zmieniła kierunek swej drogi. Nos podpowiadał jej, że zapach pochodzi z piwnicy.

Zeszła na dół, do zwykle ciemnego pomieszczenia, które teraz....Cała piwnica lśniła od blasku ognia. Kobieta wytrzeszczyła oczy i przystanęła nieruchomo w miejscu. Dopiero krzyk jej syna, Dereka, sprawił że wróciła spowrotem na ziemię. Pędem ruszyła po schodach do góry i kiedy była tak blisko wyjścia przed jej ciałem zawaliła duża, drewniana deska taranująca jej dalszą drogę ucieczki.

Reszta, do której dotarły i smród dymu i krzyki Talii wstała od stołu.

-Sarino, weź dzieci i uciekaj, ja pójdę pomuc Talii -zwrócił się ojciec Kylie do jej matki.

Werewolves ||Peter Hale ||Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz