Chce go więcej.

35 4 1
                                    

04.05.20
Dziś mija równo tydzień od romantycznego spaceru z Leonem, szybko to zleciało. Cały czas wracam myślami do tego pięknego spotkania. Gdy tulił mnie tak czule, czas jakby stał w miejscu, a jego dłonie lekko ściskające moją talię... Nadal czuję je na moim ciele, tak samo jak jego zapach. Nigdy nie czułam się tak bezpiecznie w czyiś objęciach. Podczas gdy zatopiłam moją twarz do jego klatki piersiowej, wiedziałam że nic mi nie grozi. W między czasie spotkałam się jeszcze z nim trzy razy, ale na dosyć krótko. Nie mieliśmy ostatnio zbytnio czasu by się spotkać, więc przychodził do mnie pod prace, gdy miałam przerwy. Właśnie jestem w trakcie szykowałam się z nim na randkę, tym razem oficjalnie. Zaprosił mnie do jego ulubionej restauracji. Nie ukrywam, jestem niejadkiem w dodatku bardzo wybrednym. Rzadko kiedy zjem coś bez wybredzania i lamentowania, ale dziś jestem nastawiona pozytywnie. Skoro restauracja i randka, to wypada ubrać się najbardziej seksownie jak tylko potrafię. Ubrałam świeżo wyprasowaną, satynową sukienkę na ramiączkach. Pomimo, że nie jest to dopasowany krój sukienki, naprawdę bardzo ładnie opina ona moje biodra, podkreślając przy tym moje kształty i atuty. Sięga do połowy ud, wiec to co powinna zakrywać, to zakrywa. A lekkie rozcięcie po prawej stronie sukienki dodawało uroku. Do tego moje czarne szpilki i... Naszyjnik z pereł od mojej mamy, tak. Zdecydowanie to była ta kropka nad i. Skończyłam właśnie kręcić loki, nałożyłam mocno czerwoną pomadkę na usta. Oczywiście matową, żebym jednak mogła jeść bez obaw, że coś mi się rozmaże. Czuję się jak milion dolarów, dawno tak dobrze nie wyglądałam. Gdy tylko otworzyłam drzwi od klatki schodowej, serce zabiło mi mocniej. Już tam stał, w ręce trzymał jedną krwisto czerwoną róże. To była zdecydowanie największa róża jaką widziałam. Wiedział, że niezbyt lubię dostawać kwiaty, a jak już to tylko skromną różyczkę, bo kocham ich zapach.

- Aż nie wiem co powiedzieć, wyglądasz niesamowicie. - Sam wyglądał niczego sobie. Leon chodzi w ubraniach, które na nim wiszą, dosłownie. Ale mi to wcale nie przeszkadza, sama się tak ubieram i podoba mi się to, że pod względem stylu łączymy się idealnie. Tym razem jednak ubrał się lekko ,,schludniej" miał na sobie biały t-shirt, który opinał lekko jego naprawdę szczupłe lecz zadbane ciało. Czarne luźne spodnie, spięte paskiem, swoją drogą bardzo ładnym i czarne buty nike. Na jego twarzy towarzyszył mu ewidentnie stres, a jego wzrok mnie pożądał.

- Dziękuje bardzo, ty też. - Przybliżył mnie do siebie i przytulił jedną ręką, po czym wręczył mi róże. - Proszę, tak skromnie ale jednak. - Chwycił mnie za ramię, prowadząc w stronę restauracji.

Szczerze? To była naprawdę jedna z ładniejszych restauracji jakie widziałam. Ciekawy wystrój oraz możliwość stolika na świeżym powietrzu, coś co kocham. Mieli naprawdę duży wybór, ale i tak oboje wzięliśmy naleśniki. Jedne z lepszych jakie jadłam, czekolada rozpływała się w ustach, a truskawki były pyszne i słodziutkie. Jedliśmy śmiejąc się i coraz bardziej ze sobą flirtując. Jak tak patrzyliśmy sobie w oczy, siedząc na przeciwko siebie... Motylki nie opuszczały mojego brzucha. Gdy przyszedł moment zapłaty, stwierdziłam, że podzielimy rachunek na pół. Wiadomo, liczyłam na to, że zachowa się dojrzale i zapłaci. Ale chciałam pokazać klasę, dlatego też wzięłam paragon by sprawdzić ile wyszło i ile powinnam wyciągnąć pieniędzy. Ten zaś, wyrwał mi paragon z ręki twierdząc, że skoro on zaprosił mnie na randkę, on zapłaci.

- Nawet nie wyciągaj żadnych pieniędzy, schowaj to z powrotem to portfela. - Wcisnął mi pieniądze do ręki, zamykając ją i przytrzymując chwile dając mi tym do zrozumienia, że naprawdę mam je schować. -Ja płacę, zaprosiłem Cię. JA. - Podkreślił głośno, przekazując kelnerowi całą kwotę ... - Jestem mężczyzną i umiem się zachować. -Szepnął mi na ucho.

- No dobrze. - Westchnęłam. Narzuciłam kurtkę na ramię i wyszliśmy.

Gdy wracaliśmy było już ciemno. Pomimo później pory, było bardzo ciepło. Szliśmy i rozmawialiśmy, było naprawdę super. Od czasu do czasu stykaliśmy się o siebie, co było naprawdę śmieszne. A jego ręka powędrowała pare razy na moje ramie, jego dłoń lekko głaskała moją szyje. Czułam dreszcze, takie przyjemne dreszcze. Między palcami przeplatał moje włosy i słuchał uważnie o wszystkim, patrząc się cały czas na mnie. Nie spuszczał ze mnie wzroku, o dziwu się nie zabił, a już widziałam jak leci potykając się o własne nogi. No ale cóż, wolał wciąż patrzeć mi w oczy. Odprowadził mnie pod dom, chociaż wcale nie chciałam wracać.

- Dziękuje za dzisiaj i za to, że za mnie zapłaciłeś. - Pogłaskałam jego ramię.

- Już mówiłem, że nie masz za co dziękować. I lepiej skończ. - Pogroził mi palcem udając złą minę, śmiejąc się tak naprawdę pod nosem. -To ja Ci dziękuje, wiele dla mnie znaczyła ta kolacja. Fajnie, że mogłem ci pokazać moją ulubioną restauracje jak i miejsce. Od małego lubiłem tam przesiadywać, zawsze przy tym samym stole na tarasie. Do teraz mi to zostało, czasem idę tam po to by zamówić szklankę zimnej wody i pomyśleć. - Uśmiechnął się delikatnie.

- Cieszę się, ze mi to mówisz. W takim razie, kiedyś to ja Cię zabiorę do mojej ulubionej restauracji.

- To zaproszenie? - Znów chwycił moją dłoń, tak jak ostatnio. Odwzajemniłam uścisk.

- Nieoficjalnie, ale tak. - Chwyciłam go za drugą rękę, a on zaczął lekko machać moimi rękoma na boki. Poczułam, że się przybliża do mnie, był coraz bardziej.

- W takim razie czekam. - Chwycił za mój policzek, puszczając przy tym moje dłonie. Przybliżył się na tyle blisko, że już prawie stykaliśmy się nosami. Nagle musnął lekko moje usta, a gdy odwzajemniłam, pogłębił pocałunek. Odsunął swoją twarz od mojej, nadal trzymając dłoń na moim policzku. Patrzyliśmy sobie w oczy jeszcze przez chwile, w ciszy.

- Dobranoc Lilusia. - Powiedział zsuwając dłoń z mojego policzka i poszedł.

O. MÓJ. BOŻE. Chyba zaraz serce mi wyskoczy, nogi miałam jak z waty. Czułam nagły przypływ ciepła. Wchodząc po schodach do mieszkania, podskakiwałam z radości, z jednej nogi, na drugą. Wskoczyłam szybko na łóżko, ledwo powstrzymując emocje. Najchętniej to bym teraz skakała i piszczała z radości. Leżałam na łóżku, wlepiając oczy w sufit. Przypominałam sobie jak słodko patrzył na mnie, jak mnie słuchał, głaskał moją szyje i ramię. Jak pocałował... To było naprawdę niespodziewane, nie ukrywam. Chciałam tego, ale nie liczyłam na tak szybki tok zdarzeń. Rozmyślanie przerwała mi wiadomość. Tak, wiadomość od Leona.

Od Leon: Jeszcze raz dziękuje za dzisiaj, bardzo lubię spędzać czas w Twoim towarzystwie:)

Od Lilka: Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podobało...

I tak, przepisałam z nim prawie całą noc, pisałam i tylko czułam jak motylki latają po moim brzuchu jak szalone. Znam go krótko, a czuję się przy nim jak w niebie. Chce go więcej i więcej.

Możecie dawać znać co sądzicie;3

Dlaczego rozkochałam w sobie gangstera?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz