Masz farta.

43 4 0
                                    

Wróciłam do domu. Było jakoś koło czwartej nad ranem. Nie czułam jakiegoś wielkiego zmęczenia, pomimo tego od razu po przekroczeniu progu domu udałam się do pokoju, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

9:40
Obudziły mnie promienie słońca, padające wprost na mnie. Byłam w wielkim szoku widząc tą godzinę na zegarku, tym bardziej że naprawdę byłam wyspana. Przecierając oczy zaczęłam powoli wstawać z łóżka. Co by tu... A, no tak. Wypadało by zmyć makijaż, który już i tak ledwo się trzymał po wczoraj, no ale jednak. Wzięłam jeszcze szybki prysznic, śpiewając przy tym piosenki w niebo głosy. Ubrałam czarne luźne spodnie dresowe i bluzkę na cienkich ramiączkach. Usiadłam na sofie chwytając za pilota, odpaliłam losową playliste na YouTubie. Tak po prostu, żeby coś leciało. Siedziałam opierając brodą o kolana, nuda. Stwierdziłam, ze wyjdę przed blok zapalić. Wyszłam tak jak byłam ubrana, chwyciłam tylko paczkę petów zakładając przy tym moje czarne klapki z futerkiem. Jednak są plusy mieszkania na nowych osiedlach. Pełno pięknej pustej przestrzeni z ławeczkami, idealnie dla palaczy takich jak ja. Ledwo wyszłam z klatki i już odpaliłam papierosa. To jest to... Nie ma to jak pecik z rana na świeżym powietrzu. Zaciągając się, tak buch po buchu, przy okazji podziwiając piękne niebo, zastanawiałam się co by tu dziś porobić. Zgasiłam papierosa i wróciłam do domu. Nie miałam ochoty na śniadanie, rzadko kiedy w ogóle je jadam, zaparzyłam sobie tylko herbatę miętową, moją ulubioną. Siadając z powrotem na sofie, popijając przy tym herbatę, usłyszałam nagle powiadomienie dochodzące z mojego telefonu. To sms od...

Od Nieznane: Hej, to ja twój wielbiciel;) A tak serio, Leon. Miałabyś ochotę może dziś się przejść? Na przykład do parku? O ile nie masz już żadnych planów. Całkiem ładna dziś pogoda, jest naprawdę ciepło. To jak?

Od Lilka: Wiesz, w zasadzie właśnie miałam zamiar umrzeć z nudów, gnijąc na kanapie. Ale propozycja spotkania znacznie bardziej mi odpowiada. To co, za ile się widzimy?

Od Nieznane: Będę za 40 minut, podaj mi tylko swój adres.

Aha, czyli tak spędzam dziś niedziele. No super, przynajmniej nie zgnije w domu. Wstałam w sekundę, wystrzeliłam jak z procy się szykować. Makijaż, włosy i... A w sumie nie będę się stroić, zostaje tak jak teraz. Luźnie ale ładnie, założę tylko stanik bo bez przesady, pomyśli że dopiero wstałam i przyszłam w piżamie. Założyłam buty i zarzuciłam na siebie bluzę. Idealnie się wyrobiłam w czasie, właśnie przyszedł sms z wiadomością, że już czeka. Teraz jeszcze popsikam się perfum, klucze, telefon i mogę wychodzić.

- Hejka! Bardzo ładna okolica, naprawdę ładnie tu masz.

- A dziękuje bardzo, gdzie idziemy? - Zapytałam, kładąc palec na usta robiąc przy tym zamyśloną minę.

- Znam jeden bardzo fajny park, jest niedaleko tak naprawdę, no jakieś 20 minut drogi stąd. - Uśmiechnął się. - A przy tym raczej mało ludzi tam chodzi, także jest tam spokojnie i cicho.

- No to prowadź w takim razie. - Uśmiechnęliśmy się do siebie i wyruszyliśmy.

Naprawdę miło mi się z nim rozmawia, jest taki pełen życia, radosny. Dosyć szybko nawiązaliśmy kontakt, czuliśmy się naprawdę bardzo komfortowo w swoim towarzystwie. Nie było niezręcznej ciszy, ewentualnie taka komfortowa cisza, ale tylko na chwile. A to się bardzo ceni, nie oszukujmy się. Nie skończyło się na przechadzce po parku, obeszliśmy chyba każdy park w okolicy. Chodziliśmy po mieście pijąc kawę, bardzo dobrze się przy tym bawiąc. Tak przez prawie pięć godzin. Czułam, że się do siebie powoli zbliżamy.

- Naprawdę dziękuje, ale nie musiałeś mnie odprowadzać.

- Nie musiałem, nie myśle żebyś się zgubiła. Ale jednak wypada. Z resztą nie chodzi o to czy wypada czy nie, po prostu chciałem. - Powiedział lekko chwytając moją dłoń, która zwisała wzdłuż mojego ciała. Naprawdę leciutko ją chwycił, tak czule. - To był najlepiej spędzony dzień odkąd pamiętam, odkryłem Twoje kolejne talenty. - Chwycił moją rękę trochę mocniej. - Umiesz naprawdę poprawić humor oraz rozbawić, wiesz? Dawno się tak dobrze przy kimś nie czułem, czy to będzie głupie jak powiem, że czuje się jakbyśmy się znali wieki? - Spytał, będąc trochę zakłopotany łapiąc się przy tym drugą ręka za szyje.

- Nie, skądże. A czy będzie to głupie jak Ci powiem, że czuje to samo? Czuje się naprawdę dobrze w twoim towarzystwie, a to ile mamy wspólnych tematów oraz zainteresowań tylko mnie w tym utwierdza.

- Wspaniale. - Przegryzł lekko wargę mierząc mnie wzrokiem, nadal trzymając moją dłoń. - Czekam na kolejne spotkanie, tym razem może już nie spacer po całym mieście, a coś innego. Ale to się wymyśli. - Zaczął lekko głaskać moją dłoń, po czym zwinnie chwycił mnie w talii i przysunął do siebie przytulając mnie mocno. Odwzajemniłam przytulenie zatapiając przy tym moja twarz w jego klatce piersiowej. Naprawdę pięknie pachnie. Tuląc się do niego czułam, że naprawdę jest to czułe przytulenie, było takie prawdziwe.

- Do zobaczenia. - Wpisując kod do klatki, uśmiechnęłam się do niego nieśmiale, zgarniając włosy za ucho.

Wow... Jedno wielkie wow. Czułam motylki. A jego zapach tak jakby przesiąkł w moją bluzę. Dowiedziałam się czemu tak super wykształcony i w dodatku po studiach kryminalistycznych człowiek jak on pracuje w zwykłym monopolowym. Niezbyt interesuje go bycie policjantem w Polsce, ma w planach wyjechać do Stanów i to właśnie tam chce pracować, ale to dopiero za trzy/cztery lata. Bynajmniej tak mówił. W dodatku ten sklepik należy do jego rodziców, a ponoć ładnie zarabiają, w końcu nie da się ukryć, ruch mają spory. Wiec, o pieniądze nie musi się martwić... Mamy ten sam gust muzyczny oraz tak samo jak ja ceni sobie spokój oraz prywatność. No to się akurat okaże w przyszłości. Dobra, dzwonie do Diany, muszę jej o tym opowiedzieć.

19:00
No i tak spędziłam ponad dwie godziny na rozmowie z nią, norma. Ledwo co się rozłączyłam i zadzwonił do mnie mój szef.

- Cześć słonko, dałabyś radę być dziś wcześniej? Wiem, że zaczynasz o 23:00 Ale może przyszłabyś na 20:00? Magda zachorowała, a Bartek dołączyłby do ciebie koło 23:00, bo akurat tak zaczyna zmianę. - Mówił bardzo szybko, było słychać szum miasta, zapewne był właśnie w drodze do klubu.

- Nie ma sprawy, mogę przyjść wcześniej. - Nie umiem się nie zgodzić, mówi zawsze tak słodkim głosem, w tak dziwnie kochany sposób, że nie da się mu odmówić.

- Na Ciebie zawsze można liczyć. - Cmoknął do telefonu chyba z pięć buziaczków i się rozłączył.

22:00
Nie żałuje w sumie, że musiałam przyjść szybciej, jest bardzo spokojnie, aż za spokojnie. Było naprawdę mało ludzi, w sumie jak zawsze u nas w niedziele. Siedziałam na krześle cały czas sprawdzając godzinę, a tak naprawdę liczyłam na wiadomość od Leona. Aż w końcu ją dostałam...

Od Leon: Spójrz w górę może, co? ;)

Tak, przy ladzie oparty, stał Leon. Wybiegłam zza lady i wtuliłam się w niego, chyba aż za bardzo. Dałam się ponieść emocji. Chłopakowi to nie przeszkadzało, chwycił moje włosy przeplatając je przez palce, po czym zaczął lekko głaskać moją głowę. Przyjemnie.

- Pewnie spytasz, co tu robie? - Usiadł na jednym z krzeseł przy ladzie i przysunął się lekko, wlepiając we mnie oczy. - Byłem w pobliżu. Więc, stwierdziłem, że skoro już i tak mi dziś powiedziałaś, że tu pracujesz to wpadnę. Szczerze nie wiedziałem czy Cię tu zastanę, w końcu nie znam twoich godzin pracy. Ale coś tak czułem, że powinienem wejść. I jak widać, dobrze czułem.

- Miałeś ogromnego farta. Szef mnie akurat wezwał wcześniej bo jedna z barmanek zachorowała i musiałam wejść na jej miejsce. -Podałam mu drinka. - Chociaż to chyba ja mam farta. Jak sam widzisz ruch dziś mały, a zbytnio nie mam co robić, bo wszystko co mogłam to już dawno wykonałam.

- Nie, to raczej ja mam farta. - Powiedział, zatapiając swoje usta w drinku.

I tak Leon posiedział w barze z godzinkę, umilając mi przy tym czas. Później to w sumie jakoś szybko minęło. Przyszedł Bartek, zrobił się nagle natłok ludzi, wiec mieliśmy co robić. No i tak jakoś wybiła 3:00. Koniec mojej zmiany, padałam z nóg. Gdy wyszłam, stanęłam przed klubem odpalając papierosa. Jakoś tak, nie miałam ochoty zamawiać taksówki. Wróciłam do domu spacerkiem, w końcu nie miałam jakoś daleko, niespełna trzydzieści minut. Wchodząc do mieszkania zauważyłam, że Leon wysłał mi wiadomość. Co prawda wysłał ją od razu po tym jak opuścił klub, ale nie miałam wcześniej czasu by spojrzeć w telefon.

Od Leon: Kolejna rzecz w której jesteś dobra, robisz niesamowicie dobre drinki. Zaskakujesz;)

To, że robie dobre drinki to ja wiem. Jestem w tym niesamowicie dobra.

Dlaczego rozkochałam w sobie gangstera?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz