Rozdział 23

378 10 6
                                    

18 marca 2022 rok

Dziś pogrzeb mojego brata Davida. Wczoraj zjechała się cała rodzina, by pożegnać naszego malucha.
Nie chciałam, żeby ten dzień kiedykolwiek w moim życiu nastał. Nigdy by mi przez myśl nie przeszło, że kiedyś będę musiała pochować swojego brata. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak moi rodzice się muszą teraz czuć, gdy za parę godzin pożegnają swojego syna.
Nie tak to wszystko miało wyglądać, nie tak miała skończyć się jego historia, nie tak mieliśmy żyć, wszystko jest ,,nie tak..."

Wstałam niechętnie z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej
Czarne eleganckie spodnie, czarną satynową koszulę i czarną marynarkę, na głowę ubrałam czarny kapelusz, a na nogi założyłam czarne mokasyny.
Gotowa do wyjścia zeszłam na dół.

-Cześć.- przywitałam się z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry córeczko.- odezwali się rodzice.
-Gdzie ciocia?- zapytałam rozglądając się dookoła.
-Jeszcze u siebie w pokoju.- odpowiedziała mama, na co ja tylko kiwnęłam głową i wyszłam z kuchni, kierując się w stronę pokoju ciotki.

Pokój ten znajdował się na parterze domu. Podeszłam pod drzwi i delikatnie zapukałam.

-Mogę wejść?- zapytałam cicho, ale na tyle głośno, by usłyszałam.
-Pewnie.- odpowiedziała kobieta. Złapałam za klamkę i weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
-Hej.- przywitałam się z kobietą i usiadłam obok nie na łóżku.
-Hej kochanie.- odpowiedziała smutnym głosem, a w ręce trzymała zdjęcie mojego brata.
-Jak się czujesz?- zapytałam obejmując ciotkę swoim ramieniem.
-Tak, jak wszyscy inni.- odpowiedziała ciągle wpatrując się w zdjęcie.- Nie najlepiej.- uniosła swoje zapłakane oczy i popatrzyła na mnie próbując się uśmiechnąć.

Do moich oczu zaczęły napływać łzy, które przez ostatnie dni starałam się zakrywać i nie płakać. Oczywiście, że płakałam, ale wtedy, gdy już wszyscy spali i ja byłam sama ze sobą w swoim pokoju. Przytuliłam mocno kobietę do siebie i obie zaczęłyśmy płakać.

-Kiedy z nim rozmawiałam powiedział, że bardzo by chciał pojechać do Disneyland'u.- zaczęła ciotka.- Powiedziałam mu, że w wakacje zabiorę go tam.-  odsunęła się ode mnie i popatrzyła prosto w oczy.- Później dowiedziałam się, że nie żyje.- przetarła swoje zapłakane oczy i mówiła już spokojniej.- Nie zdążyłam spełnić jego marzeń.- pokierowała wzrok znowu na zdjęcie.- Mogłam zrobić to od razu, nie czekać do wakacji, bo wiedziałam jaka jest sytuacja.- pogłaskała zdjęcie chłopka, obwiniając się.
-Ciociu.- zaczęłam głaskać kobietę po plecach.- Nikt się nie spodziewał, że David tak szybko odejdzie.- próbowałam ją pocieszyć.- Nie możesz się za nic obwiniać.- dodałam i uśmiechnęłam się do kobiety, która pierwszy raz odkąd tutaj jest też się uśmiechnęła.- Lubię, gdy się uśmiechasz.- powiedziałam spokojnym głosem.
-Chodź, pójdziemy już.- wstała, przetarła oczy z płaczu i wyszła z pokoju, a ja zaraz po niej.

Siedzieliśmy przy stole rozmawiając z moimi rodzicami. Żadne z nas ani razu się nie zaśmiało lub nie uśmiechnęło, po prostu nikt nie miał na to humoru. Rozmawialiśmy o wszystkim, co nas ominęło przez ostatnie lata i czego się nie dowiedzieliśmy wcześniej. Takich rzeczy naprawdę sporo się nazbierało.

Zbliżała się już pora pogrzebu. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do kaplicy cmentarnej, w której leżał David.
Dojechaliśmy na miejsce. Przy kaplicy była tylko najbliższa rodzina i najbliżsi znajomi, z którymi się przywitaliśmy, zaraz po tym odeszłam do swoich przyjaciół, którzy stali obok.

-Hej.- przywitałam się z nimi i wymusiłam delikatny uśmiech, by ukryć mój smutek. Cała trójka odpowiedziała mi ,,Hej".

Gdybym tylko mogła cofnąć czas, to bez zastanowienia bym to zrobiła i zrobiłabym wszystko, by zatrzymać Davida przy nas i nie musieć dziś stać w tym miejscu, by pożegnać się na zawsze z moim kochanym braciszkiem.
Potrzebowałam teraz czułości i wsparcia. Podeszłam do Pabla i go z całych moich sił przytuliłam, na co ten mnie pogłaskał troskliwie po włosach.

Soccer player & Volleyball player. Pierwsza miłość sportowców. |Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz