Rozdział 21

435 15 4
                                    

7 grudnia 2021 rok

Po wczorajszym bardzo emocjonującym dniu, zasnęłam jak małe dziecko wtulone do swojego rodzica. W moim przypadku tym rodzicem był mój kochany chłopak Pablo. Leżałam wtulona w chłopaka i za nic nie chciałam się odkleić. Było mi dobrze, przy nim czułam jak naprawdę bezpiecznie, zawsze był przy mnie, gdy tylko tego potrzebowałam.

-Musimy wstawać.- wymruczał chłopak.- Po południu mam trening. Będę musiał wrócić do domu po rzeczy.- dodał głaskając mnie po ramieniu.
-Mogę iść z tobą?- uniosłam się lekko na łokciu i uśmiechnęłam.
-Oczywiście, że tak.- pogłaskał mnie po policzku i się uśmiechnął.
-W takim razie chodź, zjemy śniadanie.- wstałam z łóżka, chłopak zrobił to samo.

Ubraliśmy się w wygodne ubrania i oboje zeszliśmy razem na dół. W kuchni siedzieli moi rodzice, których nie miałam ochoty dziś widzieć, a szczególnie z nimi rozmawiać. Czułam żal do nich o to, że mi nie powiedzieli.

-Pamiętasz, co mi wczoraj obiecałaś?- zapytał mnie szeptem chłopak.
-Pamiętam, ale nie chcę tego robić teraz.- odpowiedziałam cicho.- Muszę to wszystko przemyśleć.- uśmiechnęłam się słabo do chłopaka.
-Dobrze.- powiedział.- Ale obiecaj, że to zrobisz jeszcze dziś.- chciał, abym złożyła kolejną obietnicę. Jak na jeden dzień, to za dużo tych obietnic dla mnie.
-Obiecuję.- jak chciał, tak zrobiłam. Obiecałam, że jeszcze dziś z nimi porozmawiam.

Pablo usiadł przy stole, a ja pokierowałam się do kuchni, w celu przyrządzenia nam posiłku.

-Jak wam się spało?- zapytał ciepło tata, pijąc kawę.
-Bardzo dobrze.- odpowiedział z uśmiechem chłopak siedzący przy stole.- Z Państwa córką śpi się o wiele lepiej, niż samemu.- dodał, a ja się tylko zaśmiałam.- Muszę wpadać częściej.- prychnął lekkim śmiechem.
-Cieszymy się, że jesteście ze sobą szczęśliwi.- odezwała się mama.- Nie zepsujcie tego dzieciaki.- dodała i wyszła z kuchni. Zostałam sama z tatą.
-Możemy porozmawiać?- podszedł bliżej mnie i zapytał.
-Myślę, że nie mamy o czym.- powiedziałam szybko kierując wzrok na Gaviego, który swoim wzrokiem chciał mi pokazać, żebym porozmawiała z tatą.- No dobra.- westchnęłam głośno.
-Nie chcieliśmy, żeby tak wyszło.- zaczął.- Dla nas to też nowa sprawa i baliśmy się, że źle to przyjmiesz.- powiedział zdenerwowany naszą rozmową.- Przysięgam, że nigdy byśmy z mamą przed tobą nic nie ukryli.- powiedział z łamiącym głosem.
-A jednak to zrobiliście.- powiedziałam bez żadnych emocji. Nic wtedy nie czułam, nawet żalu.
-Co musimy zrobić, żebyś nam w końcu wybaczyła?- uniósł głos i usiadł przy stole z bezsilności.
-Zmienić się.- uśmiechnęłam się sztywno do ojca, na co ten opadł z sił.
-Skarbie.- odezwał się Pablo.- Prosiłem cię o coś.- powiedział.
-No dobra.- opadłam na krzesło przy stole.- Niech wam będzie.- westchnęłam.- Wybaczam wam.- uśmiechnęłam się delikatnie. Widziałam ulgę na twarzy ojca i Gaviego.
-Dziękuję córciu.- podszedł do mnie tata i mnie przytulił.
-To, że wybaczyłam nie oznacza, że wam ufam.- powiedziałam stanowczo.- Nie mam pewności, że nie oszukacie mnie kolejny raz, więc o to musicie się postarać.- dodałam i wyrwałam się z uścisku taty.
-Zrobimy wszystko, żeby odzyskać twoje zaufanie.- odszedł ode mnie i usiadł na miejsce.

W spokoju z chłopakiem zjedliśmy przygotowane przeze mnie śniadanie, po czym zebraliśmy się i poszliśmy do domu chłopaka.

-Jestem z ciebie dumny.- odezwał się chłopak.- Posłuchałaś mnie i wybaczyłaś rodzicom.- dodał zadowolony.
-Obiecałam, więc dokonałam tego.-wzruszyłam ramionami.
-Moja dzielna kobieta.- objął mnie ramieniem.- Damy radę razem, obiecuję.- ucałował mnie delikatnie w policzek, na co się zarumieniłam.
-Dziękuję, że przy mnie jesteś.- powiedziałam wyraźnie.
-Nie musisz dziękować.- powiedział pewnie.- Jestem twoim chłopakiem, to oczywiste, że zawsze będę przy tobie i zawsze stanę w twojej obronie.- zaśmiał się delikatnie, co mnie nieco uspokoiło.

Soccer player & Volleyball player. Pierwsza miłość sportowców. |Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz