Rozdział VIII - ,,Co się ze mną dzieje?"

54 3 0
                                    

Czemu to wszystko musi być takie skomplikowane?

Gregor był tym wszystkim mocno pogubiony.

Aż do dzisiaj nie chciał dopuścić do siebie tego, że może czuć coś do innej osoby - poza zazdrością i złością.

Oprócz swojej rodziny, i trenera nie traktował nikogo z szacunkiem, ani sympatią. Dla niego po prostu nie istnieli. Albo wręcz chciał tak myśleć.

Był grzecznym dzieckiem, który nigdy nie sprawiał  problemów rodzicom.

Zawsze przyjmował do siebie każde wypowiedziane przez nich słowo.

Od kiedy pamiętał, mocno pragnęli i zachęcali go do tego, aby został profesjonalnym skoczkiem.

Nie chciał przynieść im wstydu, ani rozczarowania. Dlatego też, w całości poświęcił się, aby spełnić ich marzenia. Przy okazji on sam, mogły coś osiągnąć ku ich radości.

Może to dlatego, stał się takim człowiekiem jakim był do tej pory?

Czy, aby na pewno tylko przez to?

Chciał się zmienić, nawet bardzo.
Miał dość dotychczasowego życia i nieustannych walk swoich emocji.

Zwłaszcza poczuł, że nie może tak żyć, w momencie, w którym poznał Thomasa.

Pierwszy raz zobaczył go podczas swojego debiutu w marcu tego roku, podczas PŚ.

Znał go z telewizji, dlatego nie musiał nawet pytać się o jego imię.

Często oglądał różne konkursy, z jego udziałem. Starał się skakać tak jak on, a nawet i lepiej.

Dopiero od wczoraj nawiązał z nim jakąkolwiek relację.

Jego zimne serce, obojętne na różne dziewczyny, z którymi wielokrotnie się stykał - nagle na widok tego właśnie mężczyzny, zaczęło topnieć. I to w bardzo szybkim, nienaturalnym tempie.

Niewidzialny mur, który zbudował w celu odpychania od siebie innych, runął.

W jednej chwili zapomniał o tym co najbardziej się dla niego liczyło - zwycięstwach na skoczni.

Co się ze mną dzieje? - nieustanie to sobie powtarzał.

Widząc jak blondyn, zabiega o jego szczęście, postanowił mu ulec i zrobić to, co ten tylko od niego chciał.

Chociaż, nikt wcale nie powiedział, że wszystko pójdzie tak łatwo.

Ale chciał to zrobić, przede wszystkim dla niego.

***

- Więc, od czego mam zacząć? - zapytał się starszego, kiedy oboje siedzieli na swoich łóżkach.

- Przede wszystkim musisz się odważyć, i się odezwać, starając się przy tym nikogo nie obrazić. Tak jak przed chwilą w moim przypadku. Nie dość, że się do mnie odezwałeś, to jeszcze bez użycia wulgaryzmu.

- Bo do Ciebie w jakiś sposób się przyzwyczaiłem, dlatego nic przy tym nie rzuciłem.

- Nawet nie czujesz, kiedy rymujesz - zaśmiał się delikatnie, na co ten mu za wtórował - Zobaczysz, dasz sobie radę, wierzę w to.

- Chciałbym, żeby tak było.

- I będzie. Zauważyłeś, że już zrobiłeś jakiś postęp? - młodszy spojrzał na niego pytającym wzrokiem.

- To ja zrobiłem już jakiś postęp?

- A nie? Jeszcze wczoraj, nie chciałeś ze mną rozmawiać, i na mnie patrzeć. A teraz? Rozmawiamy tak, jakby tego  incydentu wcale nie miało miejsca. Uczyniłeś krok na przód.

Greg lekko się zarumienił, unikając przy tym jego wzroku. Nie mógł pozwolić, aby ten zauważył u niego zaczerwienione policzki.

Thomas widząc, jak chłopak ponownie odwraca od niego swoje spojrzenie, nie mógł pozostawić tego bez odpowiedzi.

- Powiedziałem coś nie tak?

Młodszy ponownie odwrócił głowę w jego kierunku.

- Nie, jasne, że nie - próbował przy tym, ponownie się nie rumienić.

- Myślałem, że czymś Cię uraziłem. Tak nagle, się odwróciłeś.

To nie Twoja wina, tylko moja.

- Zdawało Ci się tylko.

- To dobrze. Czyli co? Mogę się w takim razie do końca rozpakować? Bo wczoraj nie zdążyłem, z wiadomych względów - uśmiechnął się, na myśli o tym co się tu dzień wcześniej działo.

- A czemu by nie? - odwzajemnił jego uśmiech - może, się nie pozabijamy.

Oboje wybuchnęli gwałtownym, ale krótkim śmiechem.

- Spróbowałbyś tylko.

- Jeśli chcesz, możemy zaraz się o tym przekonać - postanowił się z nim podroczyć.

- Nie miałbyś ze mną żadnych szans - puścił mu przyjacielskie oczko.

- Czyżby?

- Oczywiście, że tak. Jestem od Ciebie silniejszy.

- Zaraz zobaczymy, kto tu jest silniejszy.

Po chwili szatyn rzucił się na blondyna, i zaczęli się siłować, śmiejąc się przy tym.

Kiedy ich twarze znalazły się niebezpieczne blisko siebie, Gregor nie mógł przestać się w niego wpatrywać. Wyglądał tak pięknie, a jego błękitne oczy dodawały mu uroku. Mógłby w nich utonąć.

Drugi, również za bardzo się w niego zapatrzył. Zdecydowanie za długo.

Nagle usłyszeli pukanie w drzwi.

Młodszy szybko z niego zszedł, by po chwili sprawdzić kto przyszedł.

A było już tak pięknie - powiedział sobie w myślach.

Po drugiej ich stronie zobaczył Stefana.

- Chłopaki, trener wszystkich wzywa, to bardzo ważne. Chodźcie ze mną.



,,Walka o wszystko" - Thomas/Gregor Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz