Rozdział XI - ,,Nie zostawiaj go"

48 3 0
                                    

Czy kara ich ominęła? - Jasne, że nie.

Czy żałowali tego co zrobili? - oczywiście, nie.

Czy chcieli to powtórzyć? - jak najbardziej.

Wchodząc do stołówki, zobaczyli widok, jakiego się z resztą spodziewali.

Wszyscy siedzieli na swoich miejscach, odczuwając skutki wlanego w siebie alkoholu.

Panowała grobowa cisza, przerywana co jakiś czas, przez skrzypnięcie pojedynczych krzeseł, na których dźwięk inni reagowali cichym jękiem i zasłanianiem uszu.

Najgorzej wyglądali główni bohaterowie wczorajszej zabawy.

Ledwo tylko co doszli do stołu, by po chwili ponownie paść na twarz - i to w dosłownym znaczeniu.

Greg i Thomas zajęli swoje miejsce obok swojej kadry.

Szatyn pierwszy raz miał okazję zasiąść przy ich wspólnym stole.

Wpatrywał się z blondynem na pozostałych, ciesząc się, że wypili tylko kilka kieliszków. Co niektórzy, najwyraźniej nie byli tacy oszczędni.

Po chwili do jadalni, wkroczył sztab szkoleniowy, z trenerami włącznie.

- No pięknie Panowie, bardzo ładnie - zaczął Peter Rohwein, trener Niemiec.

- Co wczoraj Wam mówiliśmy? Zero alkoholu, a jeśli tak to w małej ilości. A Wy nie dość, że je spożyliście , to jeszcze napruliście się nim jak nie powiem co - kontynuował Ari-Pekka Nikkola, trener Słowenii.

- Macie szczęście, że wiatr się nie poprawił, i dzisiejszy konkurs również został odwołany, bo inaczej nie było by tak wesoło - dodał Hannu Lepistö, trener Polski.

- Nie unikniecie jednak konsekwencji. Za karę aż do wylotu do Lillehammer, zostaniecie w hotelu. A poza porą posiłków i treningów, macie zakaz wychodzenia ze swoich pokoi - dorzucił Roberto Cecon, trener Włoch.

- Nie skończyliśmy jeszcze  - dopowiedział Pointner, widząc jak ktoś ze skoczków chciał podnieść rękę, aby zabrać głos - ponadto, do odwołania, macie szlaban na jakiekolwiek zabawy. Mamy nadzieję, że da Wam to coś do myślenia. Rozumiemy się? - usłyszał ciszę, po czym powtórzył, tylko tym razem głośniej pytanie.

- Taaaak - zabrzmiał cichy, zgodny chór.

- Ktoś coś chce powiedzieć? - nastała ponowna cisza - w takim razie, od Nas to będzie wszystko. Wiecie na pewno, co Wam grozi, jeśli złamiecie zakaz, więc nie radzimy tego robić. Wracajcie teraz do siebie wyleczyć się z tego kaca. 

Kiedy tamci wyszli, zawodnicy zgodnie zrobili to samo.

Przez ich aktualne samopoczucie, nie mieli ochoty niczego przełknąć.

Pointner spoglądał się na swoich podopiecznych, i nie mógł uwierzyć własnym oczom.

To niemożliwe

Pierwszy raz od wielu miesięcy, miał okazję zobaczyć całą drużynę razem. Razem.

Do tej pory większość trzymała się ze sobą, podczas, gdy Gregor, bacznie ich unikał.

Dlatego tym bardziej, Alexander chciał porozmawiać o tym z Thomasem.

Widząc idącego w jego kierunku wspomnianego mężczyznę, podszedł do niego.

- Thomas, mogę Ci zająć chwilę czasu?

- Oczywiście - Gregor, wracaj do pokoju, zaraz do Ciebie dołączę - powiedział, do stojącego obok niego chłopaka.

- Ok - rzucił młodszy i poszedł.

- Jak to zrobiłeś? - zapytał się będąc dalej w szoku.

- Co zrobiłem? - powiedział, nie rozumiejąc jego pytania.

- Jak to co, to - wskazał palcem na Gregora, który nie posłuchał słów blondyna, i czekał na niego na drugim końcu korytarza. 

- Ja nic nie zrobiłem. To Gregor sam z siebie chce się zmienić. Ja tylko dałem mu parę rad, reszta to jego zasługa.

- Siebie możesz okłamywać, ale mnie nie oszukasz.

- Co ma trener na myśli?

- Nie zauważyłeś, że odkąd, się u niego pojawiłeś, diametralnie się zmienia? Oczywiście w pozytywnym znaczeniu? Wcześniej nigdy, by z Tobą i z nikim innym nie rozmawiał, ba, nawet nie chciałby na Was patrzeć. A teraz? Traktujecie się jak bracia, tak jakby nigdy nie było pomiędzy Wami a nim przepaści.

- Nie rozumiem.

- Thomas, czego tu nie rozumiesz? Przejrzyj na oczy. Nie wiem jakim cudem to zrobiłeś, ale Gregor cały czas wpatruje się w Ciebie jak w obrazek. Nawet teraz, specjalnie na Ciebie czeka. To nie może być przypadek.

- Może dlatego tak jest, ponieważ ktoś w końcu się nim zainteresował i chce o niego zadbać, i traktować jak człowieka?

- Wmawiaj to sobie, wmawiaj. Ja i tak wiem lepiej. Dobra, nie zatrzymuję Cię. Idź już, niech Greg dłużej nie czeka.

- Dobrze, do widzenia.

- Do widzenia - Thomas?

Gdy blondyn się zatrzymał, dodał:

- Nie zostawiaj go. Nawet nie wiesz, jak dobrze na niego działasz.

Nawet lepiej niż myślisz.

_____________

Chyba nadszedł czas na zamianę narratorów z jednego nudnego, na dwóch  bardziej ciekawszych 😁

Wiem, że ta zmiana może być nietypowa, ale możliwe, że nada ona nie co charakteru tej książce.

,,Walka o wszystko" - Thomas/Gregor Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz