Rozdział XIV - ,,Niespodzianka"

47 3 0
                                    

2010r

THOMAS

Minęły już trzy lata, od dnia, w którym zaprzyjaźniłem się z Gregorem.

W ciągu tego czasu, zdążyliśmy się bardziej poznać.

Wiedziałem o nim wszystko, tak samo jak on o mnie.

Główną zasadą naszej przyjaźni stało się zdanie - zaufanie za zaufanie, szczerość za szczerość.

I tego staraliśmy się trzymać.

Chociaż nie zawsze między nami było tak kolorowo. Oczywiście, zdarzyło nam się wiele razy pokłócić, ale po dojściu do siebie, natychmiast się godziliśmy.

Zdążyliśmy w przeciągu tego okresu wraz z pozostałymi przyjaciółmi z kadry, przeżyć razem wiele szczęśliwych dni.

W wolnych chwilach od skoków zwiedziliśmy mnóstwo miast, podziwiając lokalne zabytki, i przesiadując w przeróżnych kawiarniach, klubach czy restauracjach.

Zauważyłem, że z każdym dniem był coraz szczęśliwszy, i cieszył się życiem.

Nie dziwię mu się - wiele razy zwyciężył, zdobył wiele tytułów, o których tak marzył. A przede wszystkim zapomniał o swoich nocnych koszmarach. Starał się także, mniej denerwować, przy sytuacjach, które nie szły po jego myśli.

W końcu odnalazł swoje szczęście.

Teraz tylko pozostało mu, znaleźć odpowiednią kobietę, z którą będzie mógł spędzić resztę życia. Może doczeka się potomstwa, czego bardzo mu życzę. Nie istnieje nic piękniejszego od posiadania żony i dziecka.

Z nimi na pewno będzie najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.

Mam nadzieję, że i ja, odnajdę swoje szczęście, jakim jest założenie rodziny.

Swojej własnej, takiej, w której byłaby nasza trójka - ja, ona, i nasze maleństwo, o których chciałbym nieustannie dbać, będąc gotowym nawet na rezygnację z kariery.

I tak, kiedyś nadejdzie ta chwila, to nieuniknione.

06.01, Bischofshofen.

Późną nocą, po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni, i związanej z nimi dekoracjami i udzielaniem wywiadów, musiałem porozmawiać z moimi przyjaciółmi.

Poszliśmy do klubu, by wspólnie móc świętować zwycięstwo Andreasa w całym Turnieju i Wolfganga, który zajął trzecie miejsce.

Miałem szczęście, ponieważ zjawili się tam wszyscy, również z innych nacji.

Chciałem, aby Greg nie uczestniczył w tej rozmowie, ponieważ, coś dla niego planowałem, a on nie mógł się o tym dowiedzieć.

Dlatego, poprosiłem go, żeby poszedł nam coś zamówić do picia. A z tej racji, że przy barze była duża kolejka, nie miał wyboru i musiał czekać na swoją kolej, dyskutując przy tym, ze stojącymi tam innymi uczestnikami imprezy.

Teraz, gdy miałem 100% pewność, że nas nie podsłucha, mogłem zdradzić wtajemniczonym mój plan.

- A więc, o czym chcesz z nami porozmawiać, Thomas? - spojrzałem na Martina, który zadał mi to pytanie.

- Przejdę do sedna - zacząłem - jak pewnie wiecie, Gregor kończy jutro okrągłe 20 lat. Wchodzi tym samym w dorosłość, i rozpocznie nowy etap swojego życia. Dlatego, chcę zorganizować dla niego imprezę urodzinową, której nigdy nie zapomni.

- Brzmi kusząco - Andreas zrobił taką minę jakby mi tym chciał coś zasugerować.

- Ty tylko o jednym myślisz, erotomanie - rzucił do niego Manuel, śmiejąc się przy tym, na co reszta mu zawtórowała.

Ja jednak nie wiedziałem, o co mu chodzi. Nie wnikałem w to, chcąc kontynuować dalej swoją wypowiedź.

- Planuję ją wyprawić tutaj, o 19:00. Ale sam sobie nie poradzę. Dlatego chciałbym prosić Was o pomoc.

- Czy mamy zrobić coś nieprzyzwoitego? - ponownie odezwał się Kofler, na co inni walnęli się z otwartej dłoni w czoło, powstrzymując ponowny atak śmiechu - bo jeśli tak, to się na to nie piszę.

Nie wiedziałem co mam o tym myśleć, dlatego wolałem to przemilczeć.

- Jeśli nam powiesz, co mamy zrobić, to chętnie udzielimy Ci odpowiedzi - rzekł Stefan, z poważną miną - żartuję przecież. Jasne, że Ci pomożemy, od tego są przyjaciele. A Greg też jest naszym przyjacielem, więc tym bardziej, chcemy, żeby był szczęśliwy.

Ucieszyłem się na te słowa.

- Mamy jutro cały dzień wolny, więc będziemy mieć ułatwione zadanie. Zależy mi na tym, żeby wszystko się udało tak jak należy. A przede wszystkim, żeby Gregor się o tym nie dowiedział, to ma być dla niego niespodzianka.

- Gdybyśmy mu o tym powiedzieli, to nie byłoby niespodzianki - dodał Wolfgang.

- No tak, wiadomo - zgodziłem się z jego słowami, kiwnięciem głowy.

- To dowiemy się w końcu, co mamy zrobić, czy nie? - powiedział lekko zniecierpliwiony Martin.

Wyjaśniłem im dokładnie, przebieg jutrzejszego planu.

Gdy skończyłem mówić, po chwili zobaczyliśmy Gregora zmierzającego w naszym kierunku.

- Piszecie się na to? - rzuciłem na szybkiego.

- Piszemy - odpowiedzieli zgodnie.

Nawet Gregor nie wiesz, co Cię jutro czeka.

,,Walka o wszystko" - Thomas/Gregor Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz