V

92 10 1
                                    

Rano budzik miał problem, aby mnie obudzić. Zwlokłem się z łóżka niewyspany.

Po porannej toalecie i włożeniu na siebie szkolnego mundurka znowu wylądowałem na łóżku. Włączyłem telefon i odszukałem na wysłane przez Nagise zdjęcie.

- Tak nie może być - mówiłem sam do siebie - Jeśli nie będę potrafił się przy nim normalnie zachować to na pewno, ktoś prędzej czy później połączy kropki.

Spojrzałem na zegarek, czas wychodzić do szkoły. Wrzuciłem przypadkowy długopis i zeszyt do torby i ruszyłem w stronę Kunugigaoki.

Dzień taki sam jak wszystkie, trasa jak zwykle ta sama, ci sami uczniowie mijający mnie spiesząc się na zajęcia. A jednak idzie się inaczej. Moje nogi poruszają się szybciej niż zwykle, a w duchu dziwne, radosne uczucie na myśl, że zaraz będę w szkole.

Przed ósmą jestem już w szkole co jest do mnie niepodobne. W drodze klasy już prawie biegłem. Gdy stałem już przed budynkiem moje oczy zaczęły szukać Nagisy.

,,Czy on już jest w szkole? Musi być nigdy się nie spóźnia."

- Hej Karma-kun - za mną pojawia się Sugnio z kijem baseballowym w ręce. - No proszę, widzę że jesteś dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze. Zakochałeś się czy co?

To pytanie przywróciło mi trzeźwość myśli. Poczułem że nienaturalnie się uśmiecham. Znów to samo. Musiałem z tego wybrnąć.

- Wiesz Sugino-kun obmyśliłem świetny plan na zabicie ośmiornicy. Już nie mogę się doczekać jak go wprowadzę w życie. - skłamałem.

- To super, co to za plan? - dopytywał

- Spokojnie zdradzę wam go jak go dopracuje.

- W porządku. Rety to musi być naprawdę dobry plan, jeszcze nie widziałem żebyś tak się uśmiechał. Do zobaczenia.

Gdy tylko się oddalił z ulgą wypuściłem wstrzymywane powietrze. Jeśli tak dalej pójdzie szybko się wyda. Wziąłem głęboki wdech, aby wyrównać rytm mojego serca.

,,Teraz już bez pomyłek Akabane"

Wszedłem do sali. Stoły były ustawione na środku klasy a na nich znajdowało się szkło laboratoryjne i kilka fiolek z bliżej nieokreślonymi substancjami. Czyli zaczynamy chemią.

Nagisa siedział już w klasie. Z niewinną minką przeglądał podręcznik do chemii. Gdy zobaczył mnie w drzwiach uśmiechnął się i pomachał.

- Hej Karma-kun! Wcześnie dzisiaj jesteś. Siadaj - poklepał miejsce obok siebie.

Nagle zacząłem słyszeć bicie własnego serca. Nagisa zaproponował mi siedzenie obok. Przecież to normalne prawda? Przyjaźnimy się. Zebrałem całe pokłady samokontroli jakie tylko miałem w sobie na odpowiedź w swobodnym dla siebie tonie.

- Dzięki że zająłeś mi miejsce.

Usiadłem obok Nagisy. Wyjąłem z torby zeszyt i długopis. Zdałem sobie sprawę, że nie wziąłem żadnego podręcznika.

- Nagisa nie wziąłem podręcznika, podzielimy się ?

- Pewnie! - przesunął na środek.

- Dzięki

Mój wzrok znowu utkwił na Nagisie. Znamię zaczęło mnie delikatnie swędzieć. Gdzieś z tyłu głowy zaczął mi szeptać głos.

,, Wiesz obok kogoś siedzisz Karma? On jest tak blisko. Praktycznie dotykajcie się ramionami. Czujesz jego ciepło, słodki zapach? Chciałbyś załapać go za rękę prawda? Tak niewinnie, dyskretnie... Romantycznie."

Czas Na Lekcje Aktorstwa [Karmagisa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz