Krople wody spływały mi po włosach i ramionach, podczas gdy ja wpatrywałem się w fugę między kafelkami. Woda szumiała mi w uszach jednak nie była w stanie zagłuszyć słów Nagisy, które odbijały się echem w mojej głowie. Głupi ja i głupia nadzieja na to, że Nagisa obdarzy mnie uczuciem takim, jak ja darzę jego. Wiedziałem, że nie było na to najmniejszych szans, a mimo to się łudziłem, głupi ja.
Nie byłem pewien ile dokładnie czasu tam siedziałem, dopóki nie rozległo się pukanie do drzwi.
- Akabane jesteś tam? - głos Hiroto rozległ się po drugiej stronie drzwi. Akurat na jego towarzystwo miałem najmniejszą ochotę.
Przemilczałem jego pytanie w nadziei, że zostawi mnie w spokoju. Chciałem zostać sam.
- Akabane, z kogo robisz durnia? Przecież słyszę szum wody.
- Idź stąd. Nie masz lepszych zajęć niż łażenie za mną jak cień?
- Nie łaziłbym za tobą jak cień gdybyś w przeciągu ostatnich dwóch godzin dał choć znak życia. Wszyscy już dawno pozawijali się w futony, a odkąd Nagisa wrócił o tobie ani widu, ani słychu. - milczałem dalej, zapewne było już koło północy. Czy Nagisa zmartwił się, że mnie nie ma. Po chwili ciszy Hiroto znów się odezwał, tym razem jego głos złagodniał - Hej, Karma, stało się coś?
To, że zwrócił się do mnie po imieniu stanowiło pewną nowość. Choć nigdy nie miałem z tym problemu, żeby reszta w ten sposób do mnie mówiła, to jakiegoś powodu Hiroto cały czas zwracał się do mnie po nazwisku. Chyba faktycznie tym razem, zamiast ze mnie żartować i mi dogryzać na prawdę się mną przejął. Chociaż nie miało to dla mnie w tym momencie aż takiego znaczenia.
- Zostaw mnie, nie chcę o tym gadać.
- Ehhh, jak z dzieckiem - westchnął po czym usłyszałem szczęk metali i dźwięk otwieranego zamka. Hiroto otworzył drzwi i wszedł do środka zamykając je za sobą, ponownie na zamek. - Jeśli sądziłeś, że zwyczajny zamek mnie powstrzyma to byłeś w błędzie Akabane. Jak długo masz zamiar jeszcze siedzieć pod tym prysznicem?
- Aż się utopię
- Wiesz co, w tej sytuacji trochę ci to zajmie więc może, zrobimy coś innego niż marnowanie wody, co ty na to? - Hiroto zakręcił wodę i zarzucił mi na plecy jeden z ręczników przeznaczonych dla gości. Nie zważając na znajdującą się dookoła wodę usiadł na przeciwko mnie. - To jak powiesz mi sam co cię gryzie, czy mam to z ciebie sam wydusić?
Milczenie było moją ulubioną formą komunikacji toteż nie uraczyłem go odpowiedzią na to pytanie. Bo niby jak miał mi pomóc?
- Nagisa dał ci kosza?
Zimny dreszcz przeszedł po moich plecach, bynajmniej nie dla tego, że siedziałem praktycznie nagi i mokry, na zimnych płytkach, okryty jedynie ręcznikiem. Na samo wspomnienie słów Nagisy chciało mi się płakać. Tak też zrobiłem. I tak mi już było wszystko jedno.
- Niepotrzebnie cię posłuchałem. - wyrzuciłem z siebie między napadami płaczu - Na co mi to było!? Mogłem zdusić w sobie te gówniane uczucia i nigdy nie wystawiać ich na światło dzienne, ale nie... Tobie zachciało się dać mi iskrę nadziei. Głupiej nadziei, że szansa na to, że uda mi się być z Nagisą nie jest tak bliska zeru jak mi się wydaje. Po jego dzisiejszym wyznaniu już wiem, że jest równa zero. Zawsze taka była, a ja głupi wierzyłem, że jest inaczej.
- Co dokładnie powiedział ci Nagisa?
- Powiedział, że jest pewna osoba, którą lubi. Że chciałby jej powiedzieć co czuje ale nie ma odwagi, a jeśli się na nią zbierze to powie mi o tym pierwszemu. - Te słowa powracały mi w głowie jak bumerang. Czułem, że już nigdy się od nich nie uwolnię
CZYTASZ
Czas Na Lekcje Aktorstwa [Karmagisa]
FanfictionKarma Akabane, uczeń klasy 3E nigdy nie był zbyt wylewny jeśli chodzi o uczucia. Ba nigdy wcześniej nie czuł jak to jest mieć osobę na której mu zależy. Do czasu... Wszystko zmienia się w momencie gdy do klasy dołącza ekscentryczna nauczycielka, kt...