XIII

49 5 2
                                    

Nagisa otworzył przewodnik Koro-senseia na stronie pt ,,Co zrobić gdy ktoś z twojej grupy zostanie porwany"

- Rany Ośmiornica naprawdę pomyślał o wszystkim - stwierdził Hiroto przekładając nad ramieniem Nagisy kolejne strony - ,,Jak otrząsnąć się z szoku że pamiątki zakupione Kyoto można kupić także w Tokio"

- Serio to też przewidział? - Sugino skrupulatnie przeglądał listę wymienionych pamiątek

- To jest jeszcze lepsze Sugino - Hiroto zaczął czytać kolejny nagłówek - ,,Jak poradzić sobie z widokiem zakochanych par przy brzegu rzeki Kamo, samemu będąc przegrywem" - Hiroto uraczył mnie wymownym spojrzeniem kładąc nacisk na ostatnie trzy słowa.

,, Ja przeryw? Pffff... Desperat? Pewnie już niedługo. Przegryw? nigdy w życiu."

- To nie jego interes - speszył się Sugino

Nagisa przewracał kolejne kartki, a jego wyraz twarzy powoli przechodził ze spokojnego w coraz pewniejszy siebie.

- Dzięki temu przewodnikowi jestem już spokojniejszy - zatrzasnął z hukiem książkę - Wszystko co musimy zrobić jest w środku.

***
Plan był prosty. Informujemy nauczycieli o całym zajściu, a potem sami staramy się określić gdzie licealiści mogli porwać dziewczyny. Jeśli natrafimy na jakieś trudności bądź znajdziemy właściwą kryjówkę ja i Hiroto posyłamy przygłupów na najbliższy oddział ratunkowy w Kioto, a tego, który uderzył Nagise na cmentarz. Plan prosty, banalny, bez szans na niepowodzenie.

Sprawdziliśmy jeden pustostan po drugim starannie wykreślając z listy z przewodnika sprawdzone miejsca. Z każdym pustym budynkiem pięści co raz bardziej mnie świeżbiły. Dawno nie miałem ochoty tak komuś wtłuc.

W końcu gdy słońce chyliło się ku zachodowi stanęliśmy przed ostatnią ruiną, która mieliśmy sprawdzić. Sądząc po dwóch krępych typkach, w licealnych mundurkach, kręcących się przed wejściem wiedzieliśmy że trafiliśmy w dziesiątkę.

Wyjrzałem zza rogu, po czym dałem znać reszcie żeby zostali, a Hiroto poszedł za mną. Ten wyszczerzył zęby w uśmiechu. Dawno nie widziałem żeby ktoś tak się cieszył na bójkę.

,,No proszę, może nie jest tylko upierdliwym idiotą, który uprzykrza mi życie dla zabawy. Widocznie ma jakieś cechy które można w nim lubić"

Zaszliśmy ich od tyłu i szybko obezwładniliśmy nabijając kilkanaście siniaków. Hiroto gestem zawołał resztę. Chwyciłem jednego z nich za kołnierz i ciągnąłem za sobą podczas gdy Hiroto wrzucił swojego w krzaki jak pustą puszkę po napoju.

Wdrapaliśmy się po schodach. Licealista uderzał miarowo o każdy stopień gdy ciągnąłem go za sobą. Nie wiedziałem który skrzywdził Nagise więc ten nadał sie równie dobrze.

Kątem oka zetknąłem na Nagise który rozmasowywał dłonią policzek.

,,Moja biedna myszka, jakby mu było mało siniaków. Cała grupa mnie po pamięta jeszcze długo po powrocie do Tokyo, już ja o to zadbam.

Na końcu schodów znajdowały się podwójne drzwi, zza których słychać było odgłosy zarówno szefa licealnej bandy jak i Kayano.

Hiroto bez wąchania złapał za klamki i otworzył drzwi na oścież. Trafiliśmy do ich kryjówki. Rzuciłem im tego przygłupa pod nogi zastanawiając się jednocześnie co im zrobić żeby bali się chodzić wieczorami po Tokyo.

- Są i nasi fotografowie.... - szef zdębiał widząc nas w drzwiach. - A wy co za jedni?

Nagisa zaczął czytać fragment przewodnika, a ja patrzyłem jak twarze licealistów przechodzą z tępego wyrazu do oszołomienia i złości. Na koniec Nagisa pokazał im mapę z zaznaczonymi kryjówkami.

Czas Na Lekcje Aktorstwa [Karmagisa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz