XII

59 8 2
                                    

,, Niemożliwe, musiało mi się przewidzieć"

Tak sobie powtarzałem podążając w bezpiecznej odległości za ową kobietą.

,,Masz paranoję Karma. Jej tu nie ma. Wiem, że ta kobieta, wywróciła twoje życie do góry nogami, ale to nie znaczy że musisz ją wszędzie widzieć. To na bank pomyłka"

Zanim ruszyłem za moim celem. Spojrzałem na sklep z którego wyszła.

- ,,Zioła Madame Hany" - przeczytałem szyld wiszący nad starym, obdrapanym sklepikiem.

Nurtowały mnie dwa pytania. Po pierwsze: Co Aoki-sensei robi w Kioto? Po drugie: Co robiła u zielarki?

,, Aoki-sensei jest skrytobójczynią. Nie jechała by taki kawał drogi po ziółka na ból brzucha. Może ma coś co chce podać ośmiornicy? Tylko, że nawet najsilniejsze trucizny zmieniają tylko kolor jego twarzy. Albo to kolejny element jej grania mi na nerwach. Cokolwiek to jest muszę sprawdzić czy to na pewno ona"

Podążałem za tajemniczą kobietą przeciskając się przez tłumy ludzi wybierających się na wieczorny spacer. Kilka razy prawie ją zgubiłem. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy na pewno podążam za dobrą kobietą. Na początku miała brązowe włosy, za następnym zakrętem blond, a gdy schował się za sporą grupą ludzi wyszła zza nich z jasnofioletowymi włosami spiętymi w kucyk. Jedyną rzeczą, którą utwierdziła mnie w przekonaniu, że śledzę swoją nauczycielkę były ciemnoróżowe oczy. Musiałem przyznać, że jej umiejętność wtopienia się w tłum była imponująca.

,,Jakie istnieje prawdopodobieństwo, że Aoki-sensei może mieć tyle sióstr?"

Podążałem za nią jeszcze jakiś czas aż zupełnie zniknęła mi z oczu.

,,Szlak, nie ma jej. Muszę być bardziej uważny na pewno gdzieś tu jest. Jestem przekonany, że wie, że ją śledzę. Musi gdzieś tu być."

Stanąłem przy jedynym ze sklepów z pamiątkami i niby niewinnie zacząłem przeglądać pocztówki z Kioto. Mój wzrok obiegał obszar wokół mnie.

Przeglądałem stoisko po stoisku, każdego przechodzącego człowieka, aż w końcu ją wypatrzyłem.

Stała przy podobnym stojaku kilka stoisk dalej. Znowu miała brązowe włosy. Stała tam niczym duch, którego widzę tylko ja. Patrzyła mi prosto w oczy. Jej wzrok był chłodny i przeszywał mnie na wskroś. Po moim ciele mimowolnie przeszedł dreszcz przerażenia. Gdy tak się we mnie wpatrywała czułem wybierający wewnątrz lęk. Z jej wzroku można było czytać jak z otwartej księgi. ,,Nie próbuj dalej za mną iść"

Nie powinno mnie tu być, a już tym bardziej nie powinienem jej śledzić. Bądź co bądź mimo niepozornego wyglądu jest śmiertelnie niebezpieczna. Gdyby tylko miała ochotę pozbyłaby się mnie bez problemu w jakimś zaułku. Przerażała mnie ta myśl.

Starałem się zachować spokój i nie dać po sobie poznać że mnie przestraszyła. Jednak gdy zdałem sobie sprawę że za mniej więcej godzinę się ściemni, a Aoki-sensei dosłownie zniknęła w ułamku sekundy gdy zasłonił ją jakiś przechodzień, uznałem to za znak, żeby jak najszybciej wrócić do pensjonatu.

***
Z ulgą przekroczyłem drzwi bezpiecznego pensjonatu. Wszedłem na piętro gdzie zastałem Hiroto gawędzącego z Kayano. Oboje byli już przebrani w kimona. Na mój widok chłopak oderwał się od rozmowy i ruszył w moją stronę.

- Jesteś wreszcie Akabane. Gdzieś ty się włóczył? I czemu jesteś taki potwornie blady? Widziałeś ducha czy co?

- Można tak powiedzieć.

Hiroto pytająco uniósł brew, jakby czekał na kontynuację historii, ale nie miałem nastroju na opowiastki.

- Z ciekawości Hiroto-kun, nie masz żadnych krewnych w Kioto, prawda? A twoja matka nie ma sióstr o fioletowych i blond włosach?

Czas Na Lekcje Aktorstwa [Karmagisa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz