𝟎𝟏𝟑

1.2K 43 5
                                    

-Mówiłem wam, że nie możecie grać o pieniądze.- westchnął Jared gdy razem z Nathaniel'em grałam na konsoli.

-Dlaczego od razu sugerujesz, że gramy o pieniądze?- zapytał Nathaniel nie patrząc na ojca.

-Bo od lat to robicie.- zauważył mężczyzna stając za nami. -Hazard jest niezdrowy.-

-Mówi to osoba, która każdy weekend spędza w kasynie.- parsknął brunet z wrednym uśmiechem.

-Nathaniel.- Jared zwrócił mu uwagę.

-Dzisiaj sobota.- zauważył mój brat spoglądając na ojca. -Ile wziąłeś w tej czarnej walizeczce?-

-Dobrze wiesz, że hazard jest nielegalny i mi go zabroniono.- odparł poważnie Jared.

-Nie jesteś już w SBI więc teoretycznie możesz robić co ci się podoba.- stwierdził Nathaniel.

-Nie, nie jestem ale jestem inwestorem i pragnąłbym ci przypomnieć, że mamy dzisiaj spotkanie w tej sprawie.- Jared wziął pilot w dłoń i wyłączył telewizor.

-Tato!- zawołałam obracając się do niego.

-Cholera, zapomniałem.- westchnął Nathaniel przeczesując dłonią swoje włosy.

-Idź się przebrać bo zaraz się spóźnimy.- ojciec wskazał ręką drogę na schody.

-Już, już.- jęknął chłopak kierując się do swojego pokoju.

-Emily odwiedzi nas jutro.- ojciec zwrócił się do mnie.

-Umówiliście się na randkę?- zapytałam kierując się do kuchni.

-Przyjdzie z tobą porozmawiać.- Jared ruszył za mną. -To naprawdę ci pomoże.-

-Bardziej pomogłaby mi świadomość, że mogę ufać własnemu ojcu.- parsknęłam nalewając do szklanki sok pomarańczowy.

-Skarbie, przecież możesz mi ufać.- powiedział łagodnie stojąc przede mną.

-Jesteś tego pewien?- zapytałam unosząc lekko brew ku górze.

-Musiałem to zrobić.- westchnął wiedząc co miałam na myśli. -To było dla twojego dobra.-

-Jasne.- parsknęłam widząc za nim swojego brata. -Nathaniel czeka. Zaraz spóźnicie się na spotkanie.-

-Idziemy?- zapytał Nate na co ojciec kiwnął głową.

-Wrócimy do tego.- powiedział odchodząc ode mnie.

-Jasne.- parsknęłam pod nosem.

Chwile po tym jak Jared i Nathaniel wyszli z domu, usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie zdążyłam jednak otworzyć gdyż moi goście weszli do domu sami.

-Proszę?- powiedziałam widząc dwóch chłopców wbiegających do mojej kuchni.

-Hej.- JJ powiedział słodkim głosem siadając na podłodze przy Dino. -Jaki ty jesteś już duży i słodziutki. Stęskniłem się za tobą.-

-Tracisz IQ przy tym psie.- stwierdził John B patrząc na blondyna.

-Zamknij się.- JJ rzucił do John'a B dalej bawiąc się z psem.

Automatycznie uśmiechnęłam się patrząc na blondyna. Widok jego bawiącego się z Dino był moim ulubionym widokiem, za którym tak bardzo tęskniłam.

-Aven nie ma w domu.- powiedziałam podnosząc wzrok.

-Wiemy.- odparł John B. -Przyszliśmy do ciebie.-

-Co?- zapytałam niewiedząc o co mu chodziło.

-Jedziemy do Lany Grubs.- wytłumaczył brunet. -Żony Scooter'a.-

ROSIE  ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz