𝟎𝟏𝟒

1.5K 49 26
                                    

-To oczywiste, prawda?- zaczął John B kiedy wszyscy razem jechaliśmy gdzieś jego vanem. -Rodzinna pamiątka. Gdzie indziej ukryć wiadomość? Wiedział, że do mnie wróci.-

-Tak, to możliwe.- przyznała Kiara przekonując do tego samą siebie.

-Możliwe też, że wymyślasz dzikie teorie żeby poradzić sobie z tym co czujesz.- odezwał się Pope wpatrując się w kompas.

-Wiesz jak ja sobie z tym radzę.- zaczął JJ. -Dobre zioło lekarstwem na wszystko.-

-Nie zmyślam.- odparł John B. -Tata próbuje mi coś powiedzieć.-

-Skoro to ci pomaga, John B.- Kiara chciała się odezwać.

-Nie potrzebuje terapii, jasne?- przerwał jej brunet.

-Wiesz co, nasz ojciec zna dobrą terapeutkę.- odezwała się Aven przybliżając się do przodu.

-Tak, jest wspaniała.- parsknęłam nie patrząc na dziewczynę.

-Nie świruje!- John B lekko się oburzył.

-Nie ma w tym nic złego.- stwierdził blondyn siedzący obok mnie.

-Mój ojciec zaginął.- zaczął ponownie kierujący brunet. -Zaginął. Nie wiecie jak to jest stracić bliską osobę. Budzicie się codziennie i o tym myślicie.-

Zaczęłam plątać swoje palce w kółko i próbowałam wyrównać swój oddech, który przyspieszał. Czułam jak moje oczy szkliły się na myśl o mojej mamie. Doskonale wiedziałam jak to jest stracić bliską osobę i nie umiałam sobie z tym poradzić.

Pope, który zauważył, że coś zaczęło się dziać pogładził lekko moją dłoń posyłając mi delikatny uśmiech abym nieco się uspokoiła.

-Minął rok.- Kiara zwróciła się do John'a B.

-Mogli go porwać. To możliwe.- odezwał się JJ.

-Na sowieckiej łodzi podwodnej przesłuchuje go gdzieś KGB.- odparł Pope.

-Właśnie.- potwierdził JJ.

-Albo na Atlantydzie.- dodała Aven.

-Czego może dotyczyć wiadomość?- zapytałam spoglądając kątem oka na chłopaka kierującego vanem.

-Redfield.- odpowiedział skupiony na drodze. -Latarnia w Redfield. Ulubione miejsce taty.-

Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. John B podjechał pod wskazane miejsce i zaparkował nieopodal latarni. Wszyscy wyszliśmy z vana i stanęliśmy na przeciw budynku.

Patrząc na latarnie uderzyły we mnie wspomnienia. Czułam zbierające się łzy w moich oczach lecz za wszelką cenę je powstrzymałam. Mój wzrok powędrował ku JJ'a, a ten już na mnie patrzył. Nasze oczy się spotkały, a jego spojrzenie było równie smutne jak i moje.

-Zrobimy tak.- John B zaczął mówić przez co wyrwał mnie z zamyślenia. -Nie wejdziemy tam całą szóstką, musimy się rozdzielić.-

-Kto idzie a kto zostaje?- zapytałam.

-Wasza dwójka stoi na czatach.- chłopak wskazał na JJ'a i Aven.

-Co? Czemu my?- zapytali oburzeni.

-Są zmienne niezależne i zależne, jesteście nieprzewidywalni.- odpowiedział im Pope.

-Zamknij się!- krzyknął na niego blondyn.

-Jaja sobie robisz?- oburzyła się moja siostra.

-Nieobliczalni.- powtórzył Pope.

-Cicho!- przekrzyczał ich JB.

ROSIE  ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz