𝟎𝟎𝟒

1.5K 41 51
                                    

Obudziłam się czując ciepło i dotyk na swojej skórze. Nie otwierałam oczu, tylko cieszyłam się chwilą w ramionach chłopaka. Leżałam na jego klatce piersiowej czując jego spokojny oddech i słysząc bicie serca. Uniosłam głowę lekko w górę otwierając przy tym oczy. JJ wyglądał jak śpiące niemowlę. Jego roztrzepane włosy i uchylone lekko usta nadawały mu jeszcze większego uroku co wywołało u mnie automatycznie uśmiech.

Leżałam tak patrząc na niego przez jakiś czas po czym wpadłam na pomysł zrobienia śniadania dla wszystkich. Chciałam wyrwać się z uścisku chłopaka co nieco go obudziło.

-Nie wstawaj jeszcze.- mruknął nie otwierając oczu.

JJ przytulił mnie jeszcze mocniej przez co nie mogłam wstać z łóżka. Wpadłam na pomysł wzięcia poduszki i podłożenia jej mu zamiast mnie. Chłopak markotał trochę podczas gdy ja męczyłam się z podmianą ale po kilku minutach mi się udało. JJ przytulił mocno poduszkę i obrócił się z nią na bok gdy ja wstałam z łóżka.

-Ładnie pachniesz.- szepnął do poduszki.

Delikatnie się zaśmiałam spoglądając na niego po raz ostatni i wyszłam z pokoju po cichu. W salonie na kanapie spał John B i Aven. Chłopak leżał skulony w kącie, a dziewczyna rozwaliła się na całe łóżko jak to miała w zwyczaju. Poszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki. Znalazłam tam wszystkie składniki do zrobienia naleśników więc zabrałam się za ich robienie.

-Co robi jedna dziewczyna gotująca w mojej kuchni, a druga śpiąca na kanapie z moim synem?- usłyszałam za sobą.

Obróciłam się i zobaczyłam mężczyznę w okularach i dość długą brodą.

-Oh, dzień dobry.- przywitałam się kończąc robić naleśniki. -Jestem Layla, a to moja siostra Aven. Przyjaźnimy się od jakiegoś czasu z chłopcami.-

-Ah tak, Pope coś wspominał gdy rozmawiali o wczorajszym ognisku.- odparł z delikatnym uśmiechem. -Big John.-

-Zrobiłam dla wszystkich śniadanie, może się pan poczęstuje?- zaproponowałam.

-Nie, spokojnie.- machnął ręką. -Przyszedłem tylko do gabinetu po pare rzeczy i znów będę się zbierał na ocean.-

-Łowi pan ryby?- zapytałam.

-Szukam złota.- odpowiedział na co się lekko zaśmiałam.

-O cholera, mówi pan serio.- przestałam się śmiać gdy zauważyłam jego poważną minę. -Szuka pan złota? W oceanie?-

-Gdzieś tam jest wrak Royal Merchanta.- odpowiedział kierując się do jakiegoś pomieszczenia. -Zatonął razem z całym złotem w 1829 roku.-

-To w ogóle możliwe żeby go znaleść?- zapytałam. -Ocean zajmuje 71% ziemi, szanse na znalezienie wraku to jakaś 0,01%.-

-Jesteś mądrą.- uśmiechnął się do mnie wychodząc ze swojego biura. -Ale szansa jest zawsze, a ja jestem coraz bliżej od znalezienia tego wraku.-

-Tato, nie zanudzaj jej opowieściami o tym statku.- jęknął John B wstając z kanapy.

-To, że nie interesuje to ciebie nie oznacza, że nie interesuje innych.- odparł Big John klepiąc syna po barku. -Idę już, pewnie wrócę wieczorem.-

-Jasne.- John B przeczesał włosy ręką, a jego ojciec wyszedł. -Przepraszam za tatę, jedyne o czym nawija to ten cały Royal Merchant.-

-Sama zadawałam pytania.- uśmiechnęłam się. -Jak się spało?-

-Źle.- odpowiedział siadając na krześle. -Aven dosłownie mnie skopała w nocy.-

-Przykro mi.- zaśmiałam się. -Zrobiłam naleśniki, może polepszą twoje samopoczucie.-

ROSIE  ʲʲ ᵐᵃʸᵇᵃⁿᵏ  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz