Po spacerze, niekończącą się ścieżką postanowiliśmy zmienić kierunek. Udaliśmy się w stronę dużego budynku.
- Hej Kelly? - Klaus powiedział nieśmiało, kopiąc kamień na drugą stronę drogi.
- Mhm? - Odpowiedziałam z roztargnieniem, moje myśli wciąż były z tym ciemnowłosym chłopakiem siedzącym w furgonetce, prawdopodobnie rozmawiając z Lutherem o ratowaniu świata, albo Delores. Wewnętrznie przewróciłam oczami, o co chodziło z tą lalką? Zaczynam się zastanawiać, czy przez te wszystkie lata był naprawdę sam?
- Zastanawiałem się.. - Przerwał. Cóż, to nie jest zaskoczenie. - Czy bycie innym... cóż, wiesz? - Zatrzymał się, wziął głęboki oddech i kontynuował. - jest złe? - Zapytał. Przykuło to moją uwagę, ze wszystkich, których znałam, spodziewałam się, że Klaus będzie ostatnią osobą, która zapyta, czy bycie innym jest złe.
Nie interesuję mnie to, co ludzie szepczą o nim za jego plecami, ani spojrzeniami, które wysyłają ludzie w jego stronę przez to jak się ubiera.
Zawsze jest taki szczęśliwy, jest inny.
- To zależy. - Żartuje.
- Od? - Klaus wstrzymał oddech, czekając na odpowiedź.
- Inne nie zawsze oznacza złe. - Odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
- Tak, ale czy ludzie mnie nie lubią przez to, że jestem inny? - Zapytał ponownie wstrzymując oddech.
Westchnęłam.
- Jeśli cię nie lubią, bo jesteś "inny" - powiedziałam robiąc cudzysłów palcami. - To co to za ludzie? - Spojrzałam na niego, lekko kiwał głową. - Muszą zdać sobie sprawę, że nikt nie jest doskonały, a jeśli cię nie lubią, szczerze mówiąc, to ich strata. - Dodałam.
- Dobra.. tak, masz rację! Pieprzyć ich! - Zaczął krzyczeć.
- Tak, pieprzyć ich! - Również krzyknęłam.
- Dziękuje Kelly, nic dziwnego, że Five cię lubi, jesteś dzieckiem. - Powiedział wcześniej wbiegając do budynku.
Five.
Five mnie lubi? Wcale nie!
- Klaus, zabieraj tu swój tyłek, natychmiast! Co masz na myśli, mówiąc "Five mnie lubi". - Spytałam poważnym tonem.
- Cholera, czy ja właśnie powiedziałem to na głos? - Powiedział zakrywając usta dłonią.
- Nie wiem, nie potrafię czytać w twoich myślach. - powiedziałam sarkastycznie.
- Co.. - wysapał, osłaniając głowę. - Dobra, o jakim owocu myślę? - Zapytał ze skupioną miną, trzymając dwa palce przy skroniach.
- Klaus?.. - przeciągnęłam się, nie miałam czasu na jego gierki.
- Aha, "Klaus" to nie owoc, myślałem o ziemniaku. - powiedział, odchodząc.
Ziemniaki też nie są owocami. Jest prawdopodobnie zbyt trzeźwy, aby prowadzić rozmowę. Poszłam za Klausem do małego sklepu na rogu. Zatrzymał się przy drzwiach. Nigdy nie widziałam tyle jedzenia, lodówka w domu była pusta lub wypełniona alkoholem ojca. Zanotowałam sobie w pamięci, żeby zapytać Five, co zrobił mojemu tacie.
-----
Klaus był w jednej alejce, szybko wpychając jedzenie do swojej kurtki. Po cichu do niego podeszłam.
- Klaus, nie! Co ty robisz? - szepnęłam.
- Oh, nie dramatyzuj tak Kelly! - Powiedział machając ręką. Nie mogę dać się za to złapać. Bez udziału policji.
CZYTASZ
Protective - five x Kelly (Tłumaczenie PL)
FanfictionKelly zawsze czuła, że nie jest chciana i kochana, ale spotkała chłopca, kłócili się dużo. Nie tylko się nawzajem obrażali ale łączyła ich więź, która była bardzo silna. "Po raz kolejny ta część mnie... miała nadzieję, że zobaczę te szaro-zielone oc...