13

170 9 0
                                    

Po spacerze, niekończącą się ścieżką postanowiliśmy zmienić kierunek. Udaliśmy się w stronę dużego budynku.

- Hej Kelly? - Klaus powiedział nieśmiało, kopiąc kamień na drugą stronę drogi.

- Mhm? - Odpowiedziałam z roztargnieniem, moje myśli wciąż były z tym ciemnowłosym chłopakiem siedzącym w furgonetce, prawdopodobnie rozmawiając z Lutherem o ratowaniu świata, albo Delores. Wewnętrznie przewróciłam oczami, o co chodziło z tą lalką? Zaczynam się zastanawiać, czy przez te wszystkie lata był naprawdę sam?

- Zastanawiałem się.. - Przerwał. Cóż, to nie jest zaskoczenie. - Czy bycie innym... cóż, wiesz? - Zatrzymał się, wziął głęboki oddech i kontynuował. - jest złe? - Zapytał. Przykuło to moją uwagę, ze wszystkich, których znałam, spodziewałam się, że Klaus będzie ostatnią osobą, która zapyta, czy bycie innym jest złe.

Nie interesuję mnie to, co ludzie szepczą o nim za jego plecami, ani spojrzeniami, które wysyłają ludzie w jego stronę przez to jak się ubiera.

Zawsze jest taki szczęśliwy, jest inny.

- To zależy. - Żartuje.

- Od? - Klaus wstrzymał oddech, czekając na odpowiedź.

- Inne nie zawsze oznacza złe. - Odpowiedziałam, wzruszając ramionami.

- Tak, ale czy ludzie mnie nie lubią przez to, że jestem inny? - Zapytał ponownie wstrzymując oddech.

Westchnęłam.

- Jeśli cię nie lubią, bo jesteś "inny" - powiedziałam robiąc cudzysłów palcami. - To co to za ludzie? - Spojrzałam na niego, lekko kiwał głową. - Muszą zdać sobie sprawę, że nikt nie jest doskonały, a jeśli cię nie lubią, szczerze mówiąc, to ich strata. - Dodałam.

- Dobra.. tak, masz rację! Pieprzyć ich! - Zaczął krzyczeć.

- Tak, pieprzyć ich! - Również krzyknęłam.

- Dziękuje Kelly, nic dziwnego, że Five cię lubi, jesteś dzieckiem. - Powiedział wcześniej wbiegając do budynku.

Five.

Five mnie lubi? Wcale nie!

- Klaus, zabieraj tu swój tyłek, natychmiast! Co masz na myśli, mówiąc "Five mnie lubi". - Spytałam poważnym tonem.

- Cholera, czy ja właśnie powiedziałem to na głos? - Powiedział zakrywając usta dłonią.

- Nie wiem, nie potrafię czytać w twoich myślach. - powiedziałam sarkastycznie.

- Co.. - wysapał, osłaniając głowę. - Dobra, o jakim owocu myślę? - Zapytał ze skupioną miną, trzymając dwa palce przy skroniach.

- Klaus?.. - przeciągnęłam się, nie miałam czasu na jego gierki.

- Aha, "Klaus" to nie owoc, myślałem o ziemniaku. - powiedział, odchodząc.

Ziemniaki też nie są owocami. Jest prawdopodobnie zbyt trzeźwy, aby prowadzić rozmowę. Poszłam za Klausem do małego sklepu na rogu. Zatrzymał się przy drzwiach. Nigdy nie widziałam tyle jedzenia, lodówka w domu była pusta lub wypełniona alkoholem ojca. Zanotowałam sobie w pamięci, żeby zapytać Five, co zrobił mojemu tacie.

-----

Klaus był w jednej alejce, szybko wpychając jedzenie do swojej kurtki. Po cichu do niego podeszłam.

- Klaus, nie! Co ty robisz? - szepnęłam.

- Oh, nie dramatyzuj tak Kelly! - Powiedział machając ręką. Nie mogę dać się za to złapać. Bez udziału policji.

Protective - five x Kelly (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz