Rozdział 4

22 2 0
                                    

  Dotarłam do domu, była dopiero 13 więc miałam sporo czasu kolacja zaczynała się o 19 z tego co przekazał mi Ivo znając ich a szczególnie Andre kolacja będzie wytworna.Nie lubiłam takich, zawsze się na nich nudziłam tym razem łudziłam się że w ich towarzystwie może być inaczej, miałam nadzieję że się nie mylę.

  Westchnełam przeciągle rozglądając się po mieszkaniu, było duże jak dla jednej osoby i nowoczesne co akurat mi się podobało.Podreptałam na boso już do łazienki z myślą odświeżenia się, chciałam wziąć długą kąpieli więc wlałam do wanny całkiem sporo wody i wrzuciłam do niej kulę o zapachu lawendy.

   Leżałam w wannie na wpół otwartych oczach, chciałam pomyśleć, oswoić się z sytuacją, zaczęłam zimno analizować położenie w jakim się znajduję i co stało się przez ostatnie 24 godziny.Bylo tego dużo o wiele za dużo.

  Miałam wiele spraw które musiałam rozwiać taka była moja praca ale ta sytuacja powoli mnie przerastała,co prawda marzyłam o tym by mieć z nimi jako kolwiek związek ale tu mam pracę dobrą pracę,dom,moje życie układa się dobrze..z drugiej strony nie wiem co czeka mnie jak odmówię bo Ivan jest nieprzewidywalny,jest gwiazdą,ma duże zasięgi i zniszczenie mnie to nic trudnego.

   Leżałam w wannie  o wiele za długo skóra na moich palcach zdążyła się zmarszczyć umyłam się szybko i wyszłam, owinęłam swoję jeszcze wilgotne ciało białym szlafrokiem i poszłam do garderoby wybrać stylizacje na dzisiejszy wieczór.

   Nie było to proste zadanie nie wiedziałam do końca jak może wyglądać ta kolacja co wprawiało mnie w niepewność.

   Po dłuższym czasie zastanawiania się wybrałam czarną długą sukienkę z delikatnie rozkloszowanym dołem z rozcięciem po jednej stronie,dekolt sukienki był wycięty w długą literę V co dodawało sukience "drapieżności" i tego samego koloru szpilki.

   Teraz przyszła kolej na makijaż postawiłam na czarną kreskę z odrobiną brokatu na powiece i bordowo matowych ustach, włosy delikatnie zakręciłam i pozostawiłam rozpuszczone.

    Spojrzałam na zegarek było późno, nie sądziłam że zbierałam się tyle czasu pospiesznie zabrałam kopertówkę do której włożyłam swój telefon i pomadkę

   Zjechałam windą na parter i pospiesznie weszłam do auta.Hotel był oddalony od mojego domu o jakieś pół godziny drogi a czasu było niewiele, kochałam szybką jazdę ale nie w szpilkach więc teraz wykluczyłam tą opcję.

   Dojechałam na miejsce byłam spóźniona jakieś 10 minut jednak przed hotelem czekał na mnie Ivan, wyglądał przystojnie włosy które rano były w nieładzie teraz były ułożone na żel na jego szyi widniał łańcuszek koszula była także czarna ale tym razem inna nie potrafiłam powiedzieć co, ale jednak..spodnie były tego samego koloru a czarny pasek z srebrną klamrą i sygnet na palcu dopełniały stylizacje.

   Dopiero teraz ogarnęłam że przyglądam mu się bezwstydnie.Na twarzy Ivo zawitał szeroki uśmiech co lekko mnie speszyło.

Postanowił odezwać się pierwszy:

-Witaj moja droga, pięknie wyglądasz.

  Zastanawiała mnie jedna rzecz..

-Skąd właściwie wiedziałeś że przyjdę?

  Jego oczy zmętniały szybko zmniejszył nami odległość i władczo powiedział:

-Chyba czego nie zrozumiałaś,Mi się nie odmawia - zniżył ton głosu jeszcze niżej i dodał - Nigdy.

  Zamieszałam się i jednocześnie przeraziłam jego ton głosu był zimny niczym ostrze które powoli i boleśnie wbijało się w skórę.. a on jak gdyby nigdy nic wyprostował się i znów uśmiechnął po czym zaprosił mnie do sali w której miała odbyć się kolacja..

  Odsunął krzesło i zaprosił bym na nim usiadła na całe nieszczęście siedziałam tuż obok niego.. spiełam się jeszcze bardziej, ale postanowiłam grać w jego grę.

  Zarzuciłam maskę obojętnej choć trudno mi to przyszło po czym delikatnie się uśmiechnęłam..Ivan widząc to zadarł głowę wysoko sądząc że wygrał..i chyba właśnie tak było.

   Po chwili rozmowy, która o dziwo ciągnęła się bez końca przyniesiono nam potrawy, zdążyłam stracić całkiem apetyt, więc tylko powoli popijałam wino, przyglądając się mężczyzną. Zauważyłam że Pete pojawił się na kolacji ubrany w białą koszulę i jasne dżiny jego stylizacje dopełniał wisiorek zrobiony na sznurku z muszelek.

   Po kolacji siedzieliśmy rozmawiając aż w końcu Ivan poruszył temat od którego bardzo starałam się uciec:

-Więc, Madeline zdecydowałaś się na moją propozycję?

  W tej chwili każdy skierował swój wzrok na mnie a szczególnie Ivo.. Wiedziałam że byłam na przegranej pozycji nie widząc już drogi ucieczki odpowiedziałam:

-Tak przemyślałam ją i... zgadzam się.

Znów, znów tryumfował, znów zadarł głowę wysoko i niemo powiedział:

-Grzeczna dziewczynka.

Już wtedy ogarnął mnie jeszcze większy nie pokój a świadomość że mam pracować z tak cynicznym mężczyzną dodatkowo mnie przerażała..

Krzyk Dusz~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz