Rozdział 9

12 2 0
                                    

   Zeszłam z Peter'em do salonu na kanapie, siedział już Andre i Marcus, zajęłam miejsce w kącie dużej kanapy, nie chciałam mieć jakoś bardzo kontaktu z kimś, chłopcy całkiem długo spierali się o film, ale w końcu wygrał Marcus, który zażyczył sobie jakiś horror.

  Andre poszedł zrobić popcorn a Pete siedział obrażony w drugim kącie kanapy, gdy mężczyzna przyszedł z przekąskami zgasiliśmy światło .

   Oglądaliśmy film spokojnie a chwilę później dołączył do nas..  Ivan, miałam mieszane uczucia co do jego obecność, ale nie skomentowałam tego.

  Mężczyzna ubrany był całkiem luźno jak na niego.. biała oversize koszulka i szare dresy do tego rozpinana bluza tego samego koloru a w ręce trzymał szklankę z whisky, siadł obok mnie bo to miejsce było tylko wolne oczywiście było by więcej gdyby nie Marcus który rozłożył się na kanapie..ale to tylko szczegół prawda?

  Niestety nie przewidziałam że w salonie będzie chłodniej, jakiś idiota zostawił otwarte drzwi prowadzące na taras, już miałam iść po bluzę gdy Ivan mnie posadził z powrotem obok siebie, po czym ściągnął bluzę i zarzucił mi ją na ramiona.. niestety nie widziałam jego wyrazu twarzy bo było ciemno, ale cicho podziękowałam i wróciłam do oglądania horroru, film w cale nie był straszny jedyną osobą która się bała był Pete..

  W połowie filmu oczy zaczęły mi się kleci a ja wtuliła się w bluzę bruneta, która swoją drogą pachniała męskimi perfumami, pomieszanymi z miętą co dodawało uroku, oparłam się o poduszkę i zasnęłam.

Sen był ucieczką, którą kochałam,był odpoczynkiem ciała jak i psychiki niczym nie musiałam się przejmować mogłam wykreować sobie świat taki jaki właśnie chcę.

*Rano*

  Obudziłam się w swoim pokoju, byłam szczelnie przykryta kołdrą a na sobie miałam dalej bluzę Ivan'a co lekko mnie speszyło bo przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia.

  Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się bardziej luźno i zeszłam do kuchni by zrobić sobie kawę.

  Max był jedyną osobą jaką tam zastałam i z ciekawości zapytałam:

-Gdzie reszta ekipy?

  Leniwie podniósł wzrok z ekranu telefonu i odpowiedział:

-Oczywiście, że śpią

No tak dziś sobota a koncert w Berlinie jest dopiero w  poniedziałek..

  Chciałam zrobić coś miłego, więc postanowiłam zrobić śniadanie, postawiłam na naleśniki bo przecież każdy je lubi, mieszałam składniki dokładnie i z precyzją nucąc sobie jedną z moich ulubionych piosenek gdy już ciasto było gotowe wyciągnęłam patelnię i zaczęłam smażyć.

  Naleśników wyszło sporo, ale co to dla piątki dorosłych mężczyzn nie liczyłam Max'a bo za pewne on i tak ich nie tknie myśląc, że go otruje.

  Jako dodatki do naleśników wzięłam owoce i jakieś konfitury które znalazłam w szafce.Gdy wszystko było gotowe miałam już zanosić do jadalni, ale nagle zadzwonił telefon.

  Pospiesznie odebrałam okazało się że dzwonili z wytwórni z propozycją wydania nowego albumu.
Wzięłam swój notes i coś do pisania po czym po śpiesznie zaczęłam zapisywać terminy w których Ivan i reszta mogą się pojawić u menagera.

  Kobieta nie była zbyt przyjemna, gdy usłyszała mnie w słuchawce pluła jadem i była arogancka, mimo tego zachowałam kompletny profesjonalizm i nie reagowałam na jej docinki. Max zdążył wyjść z kuchni a ja po usłyszeniu potrzebnych informacji podziękowałam i się rozłączyłam.

  Zanosiłam wszystkie rzeczy do jadalni i nakryłam do stołu po czym sama poszłam na górę pracować
Z pracą zeszło mi całkiem sporo kiedy spojrzałam na zegar widniała tam okrągła godzina 12 a... przecież zaczęłam pisać o 6 poczułam się senna, więc postanowiłam zrobić sobie kawę i coś zjeść bo jakby nie patrzeć nie zjadłam śniadania.

  Zeszłam powolnym krokiem do kuchni usłyszłam że ktoś siedzi w jadalni, wzięłam kubek z gotową już kawą i podążyła za głosami, okazało się ,że mężczyźni dopiero wstali no tak maraton horrorów robi swoje.

  Byli tak zajęci pochłanianiem naleśników że nawet nie usłyszeli że życzyłam im smacznego jedynym kto podziękował był Ivan...

  Wypiłam spokojnie kawę po czym dostałam kolejny telefon z propozycją współpracy zapisałam kilka informacji i się rozłączyłam.

  Musiałam jeszcze dziś pojechać sprawdzić co ze sceną wytyczne i lokalizację miejsca koncertu przesłał mi Marcus teraz zostawało pytanie czym mam tam pojechać?

  Wróciłam do jadalni, podeszłam do Ivan'a i nie śpiesznie zapytałam:

-Czym mam pojechać do miasta?

  Ten się uśmiechnął po czym rzucił mi kluczyki do motoru..nie byle jakiego.. podobny miałam w Stanach.

-Skąd ty..?

  Uśmiechnął się zadziornie i odpowiedział

-Wiem wszystko moja droga.

  No tak czego było można się spodziewać..
Podziękowałam mężczyźnie, po czym szybkim krokiem poszłam na górę doprowadzić się do stanu użytku.. postawiłam na czarne spodnie lekko garniturowate, marynarka była w tym samym stylu do tego założyłam białą elegancką koszule, makijaż był lekki ale usta były mocno bordowe wzięłam ze sobą plecaczek na telefon, notes,portfel i identyfikator który dostałam od Ivan'a to małe cacko upoważniało mnie tak naprawdę do wszystkiego.

  Weszłam do garażu a moim oczom ukazał się bordowy ścigacz z najwyższej półki zaniemówiłam.. był naprawdę piękny, założyłam szybko kask wsiadłam na motor i wyjechałam czując jak rośnie mi adrenalina a z podwórka wyjechałam z piskiem opon..

  Kochałam ten dźwięk,ten wiatr we włosach to było coś naprawdę wyjątkowego. Miejsce koncertu było oddalone o jakieś dwie godziny drogi od naszego domu co szło mi na rękę bo bardzo chciałam przetestować w ile rozpędza się do 100km

Krzyk Dusz~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz