Rozdział 2

35 4 0
                                    

  Poczułam się nie swojo, szybko przybrałam obojętny wyraz twarzy, stwierdziłam, że należą im się wytłumaczenia więc spokojnym tonem zaczęłam:

-Wyciągnełam was wczoraj z aresztu wasza agentka do mnie zadzwoniła gdy już dopełniłam wszystkie formalności z komendantem,waszej pracownicy dalej nie było,a ja musiałam z waszą szóstką coś zrobić...tak właśnie się tu znaleźliście.

Ivan wyszedł mi na przeciw i zapytał:

-A ty co tu robisz?

Z anielską cierpliwością odpowiedziałam:

-Wasz przyjaciel miał gorączkę,nie wyglądał najlepiej zajęłam się nim ponieważ obsługa hotelowa by tego nie zrobiła

  Dopiero teraz spojrzeli w stronę spokojnie śpiącego Peter'a wyglądał lepiej,ale wciąż nie było z nim w pełni dobrze.

  Zaproponowałam żebyśmy wyszli z pokoju i dali spać spokojnie mężczyźnie. Zeszliśmy do restauracji zjeść śniadanie.Na początku nie wyglądali zachęcająco, ale zyskali przy bliższym poznaniu.

   Ich opowieści przy posiłku były zabawne,ciekawe i interesujące.Mało w tej rozmowie się udzielam ale skupiłam się na obserwacji nad ich wyglądem, mimiką twarzy, tym w jaki sposób mówią czy jak gestykulują.

  Ivan był wysokim mężczyzną z bardzo specyficznymi oczami były zielone z nutą niebieskiego był brunetem całkiem dobrze zbudowanym było widać to po jego koszulce która opinała mięśnie.Miał spokojny, szczęśliwy wręcz wyraz twarzy jednak coś mi nie pasowało, zatrzymałam wzrok dłużej na jego oczach, czaiło się w nich coś, coś jakby na wzór nuty smutku..?

   Podkręciłam głową, następny w kolejce był Max.Miał on stalowo-niebieskie tęczówki wydawały się tak zimne..jak najgorsze zimy, były niczym stal.. także był brunetem z tego co wynika z ich rozmowy jest perkusistą

  Potem Thomas wyglądał specyficznie okulary... byłam oddana myślą aż do momentu gdy padły słowa Ivan'a..

-Właściwie jak masz na imię,nic prawie o tobie nie wiemy a w końcu jesteś naszym wybawcą

  No tak zawsze po takich akcjach zajmowała się nimi agentka,nie musiałam się nawet przedstawiać a tu proszę..Po chwili zastanowienia
odpowiedziałam:

-Jestem Madeline -po chwili namysłu dodałam- White..

  W zasadzie zaczęłam się zastanawiać co ja tu właściwie robię z zawodu prawniczka,wiek 35 lat,figura klepsydry,prawie czarne włosy do ramion i te szare oczy,ja pomiędzy członkami jednego z najpopularniejszych zespołów metalowych

  Zaśmiałam się na swoje myśli, Muszę przyznać wyjątkowo dobrze czuję się w ich  towarzystwie,rozbawili mnie swoimi opowieściami  o tym co Ivo wyczynia na scenie i jak wyglądają kulisy ich koncertów.

  Jednak zmartwiłam się bo Peter'a dalej nie było co mi nie pasowało..po chwili zapytałam czy mogę iść sprawdzić co z nim, bo długo nie wstawał, zgodzili się a Andre stwierdził że przejdzie się ze mną, w drodze wzięłam tacę z wcześniej już przygotowanym jedzeniem przez kucharkę i postanowiłam je zanieść mężczyźnie

  Weszliśmy w momencie kiedy Pete budził się wyglądało to dosyć zabawnie,a Andre przyglądał mu się ze szczególną troską i empatią, zabrał odemnie tacę i położył na stoliku nocnym obok łóżka, pytał mniejszego jak się czuję i czy wszystko już dobrze.. przyglądałam się tej scenie z radością w pewnym momencie poczułam nutę zazdrości.Wtedy postanowiłam zostawić ich samych

  Gdy wyszłam z pokoju zauważyłam że w moją stronę biegnie Marcus Poinformował mnie że..

   Ivan zaprosił mnie na rozmowę,a przecież mężczyzna słyną z swojego cynizmu.Nigdy nie dało się przewidzieć jego następnego ruchu..
Nie wiedziałam czy  to może być coś dobrego lub złego...

  Nie wiedziałam nic....

Krzyk Dusz~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz