Bruna
Pieniądze. Mówią, że to rzecz nabyta i szczęścia nie dają, ale dziewięćdziesiąt dziewięć procet utrzymania się z nikąd nie bierze. Więc muszą być to te pieprzone pieniądze, nic innego by mnie tu nie trzymało.
Zerkam na budynek znajdujący się przede mną wciąż siedząc w mojej dziesięcioletniej Audi i zastanawiam się dlaczego tu jeszcze pracuje? Po co codziennie wstaje godzinę wcześniej skoro i tak zawsze się spóźniam przez korki.
Mam dwadzieścia cztery lata i właśnie mija mój drugi rok w Instituto Neymar Junior i sama nie wiem kiedy to tak szybko zleciało. Zamiast imprezować jak wszyscy z mojego rocznika przykładam się sumiennie i starannie do stażu. Chyba wtedy poprostu nie wiedziała na co się pisze a mój mózg odmówił mi posłuszeństwa w czasie podejmowania tej decyzji. Chodź są też plusy, mam większe doświadczenie i łatwiej będzie mi znaleźć później pracę chodź po cichu liczę że to właśnie tutaj mnie przyjmą chociażby z racji tego że płacą tu więcej niż płaci się zazwyczaj studentą, a wynagrodzenie rośnie z każdym rokiem przepracowanym u nich. Dzięki pracy w INJ stać mnie na wynajem mieszkania i posiadam własny samochód. Co prawda brat mi go kupił ale ubezpieczenie i paliwo opłacam już sama. Jest jeszcze jeden powód dlaczego pracuje właśnie tutaj nie miałam wyboru, rodzicie nie zostawili mi żadnego grosza, wszystko opłaca mi mój brat z własnej kieszeni i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa i doceniam co dla mnie robi dlatego chcę się utrzymać chociaż sama.
Więc jeśli ktoś kiedyś zapyta czy pieniądze są potrzebne do szczęścia to nie ale bez nich nie przeżylibyśmy nawet jednego dnia- mówię do siebie i wychodze z samochodu.
Okrywam się szczelniej płaszczem bo mimo że jest kwiecień i w Brazylii panuje wiosna to potrafią występować tu też chłodniejsze dni.
Przechodzę przez parking i wchodzę do budynku. Już na wstępie wita się że mną Antonela, dziewczyna pracująca w recepcji, jest nie wiele ode mnie starsza, a jej uroda powaliła by nie jednego na kolana, szczupła brunetka o nieskazitelnej cerze, chodź jeszcze nie znalazła tego jedynego a to za sprawą mocniejszego makijażu i kolorowych paznokci, chodź ja bardzo ją lubię wielu uważa ją za typową "barbie" chodź ja uważam że wygląda nie świadczy o człowieku.
-Cześć Anto- mówię z uśmiechem. - Stara raszpla już jest?- dodaje nieco ciszej.
-Zależy która? Trochę ich tu jest- odpowiada czym wywołuje ze mnie natychmiastowy atak śmiechu.
-Ta od portugalskiego - odpowiadam.
Niestety firma Instituto Neymar Junior należy do Neymara da Silva Santosa Seniora, brazykijskiego przedsiębiorcy i menadżera dlatego aby u niego pracować wciąż trzeba się uczyć, chodź znajomość języka portugalskiego nie jest mi obca, muszę uczęszczać na nie conajmniej dwa razy w tygodniu, niestety taki wymóg.
-Nie ma jej prezes odwołam dzisiejsze zajęcia- tłumaczy
-Dlaczego?- pytam zdziwiona.
-Niestety nie odpowiem ci na to pytanie, myślisz że malowana barbie ma dostęp do takich informacji?- odpowiada robiąc przy tym dziwna minę.
-Nie mów tak o mojej ulubienicy z recepcji.- mówię mierząc w nią palcem.
-Jestem tu jedyną recepcjonistka- odpowiada zdziwona.
-I niech tak zostanie- kończę swoją wypowiedź po czym razem wybuchamy śmiechem. - Dobra lecę- oznajmiam koleżance żegnając się z nią krótkim uściskiem po czym szybkim krokiem kieruje się w stronę mojego skrzydła biurowego które znajduje się na trzecim piętrze.
-Cześć- witam się krótko z dwiema koleżankami przechodząc obok ich gabinetu.
Carol Marquinhos Corrèa i Pilar Ramos García obie poznałam w tym samym czasie gdy przyjęto mnie tu na staż. Zamężne, szczęśliwe i spełniające się zawodowo, pracujące dobre pare lat w Instituto Neymar Junior.
CZYTASZ
Worst Year ||Neymar Jr||
FanfictionInstituto Neymar Junior to jedna z największych firm w Brazylii która zajmuje sie kształceniem młodych umysłów. Bruna to dwudziestoczteroletnia studentka. Jej życie nie należy do najłatwiejszych, ale napewno do najbardziej poukładanych jak na jej wi...