Bruna
Paryż jest najpiekniejszym miejscem na świecie. Odrestaurowane kamienice, zabytki i dzieła sztuki uwodzą wzrok, a zapach kawy unoszacy się w powietrzu wywołuje uśmiech na twarzy.
Idziemy wąską uliczką, a ja
uśmiecham się sama do siebie.Chcę zapamiętać jak najwięcej pomimo zmęczenia. Lot trwał stosunkowo długo i choć spałam
większą część podróży, to zmiana
czasowa i tak zrobiła swoje.Nie mamyjednak czasu na odpoczynek, przez co czuję się oszołomiona
Przylecieliśmy na dosłownie trzy dni, co wydaje się szaleństwem samym w sobie i właściwie to nie wiem, czy powinnam teraz kłaść się spać, czy sie budzić, gdybym była w domu. Tu jest środek dnia, wiec szkoda czasu na siedzenie w hotelu.
Neymar trzyma mnie za rękę.
Ma na sobie eleganckie spodnie i
zwykłą koszulę, w którą przebrał się po podróży.
Od chwili, gdy wysiedliśmy z
samolotu, zauważyłam w nim zmianę a od kiedy wyszliśmy z hotelu, wiem że to nie tylko złudzenie.Co.chwile przystaje i przyciaga mnie do siebie skradajac chociaż by korki pocałunek, przez co moje serce jest bliskie eksplozji.
Nigdy wcześniej nie widziałam go takiego dlatego jest to dla mnie dziwne.
Zakochałam się w nim, a przez jego teraźniejsze zachowanie pragnę go jeszcze bardziej.
Przyglądam się mu uważnie a on ściska moja dłoń jeszcze mocniej, tak jak by chciał dać mi do zrozumienia ze widzi że mu się przyglądam.
-Chodź mam dla ciebie niespodziankę- mówi i ciągnie mnie za rękę w nieznanym kierunku.
Widać że zna to Paryż, a nawet całą France jak własną kieszeń.
Skręcamy w nieco węższa uliczkę i chodnikiem idziemy blisko siebie. Nasze ciała się starając co nie jest dla nas żadną nowością. Mijamy grupkę dzieci siedzących na chodniku i kopiących piłkę która co jakiś czas odbija się od starego budynku. Jeden z chłopców mi macha a ja z chęcią mu odmachuje, na co Neymar się szczerość uśmiecha.
Niebyłoby to dziwne gdyby nie fakt że jakiś czas temu tak bardzo nienawidziła dzieci.
Paryż to ogólnie odmienne miasto, ludzie są tu bardzo serdeczni i mili, i chodź jestem tu dopiero parę godzin mogę śmiało rzecz że jestem w innym świecie.
Po przejściu kolejnych metrów, chłopak zatrzymuje nas przed ogromnymi drzwiami. Zerkam na niego zdziwiona ale gdy mój wzrok wędruje ku górze uśmiecham się szeroko. Jesteśmy w Muzeum Orsay.
Wewnątrz jest chłodno jak w kościele. Chłód natomiast koi rozgrzane słońcem ciało i przelatuje mnie dreszcz.
-Byłeś tu już kiedyś?- dopytuje chłopaka.
-Nie, nigdy- odpowiada i obejmuje mnie ramieniem.
Przytula do siebie i całuję moje ramię.
-Nie jestem typem podróżnika, wolę ostre imprezy- drwi sam z siebie.
Wchodzimy w głąb i momentalnie wszystko milknie. Szum ulicy znika a wzamian pojawia się szum przechodzących ludzi obok i ich ciche szepty.
Czas nagle zwalania, a ja idę pchana pradem ciekawości.
Wnętrze pierwszej sali jest ogromne.
Peło tu gipsowych popiersi kobiet
mężczyzn i całych postaci dzieci. Są
przepiękne. Chłone wzrokiem każdą i każdej przyglądam się z uwagą. Znów czuję dreszcz. Mam na sobie jedynie
białą sukienkę, na wąskich ramiączkach. Kupiłam ją specjalnie na wyjazd. Paryż jest upalna o tej porze roku, ale wnętrze muzeum jest chłodne i obejmuję się ramionami.Przystaję przy rzeźbie kobiety i
chłopca. To na pewno matka z synem. Widać to na pierwszy rzut oka oboje patrzą gdzieś przed siebie
Chłopiec opiera się o jej bok, a ona
siedzi na lawce i obejmuje go w pasie reką. Wydają się spokojni i pewni swojej obecności. Pewni relacji, jaka ich łączy. Bije od nich uczucie Chciałabym, aby kiedyś lączyła mnie taka relacja z synem, jesli bede go miala.Rozglądam się wokoło i przechodzę do kolejnego pomieszczenia.
W szklanych gablotach umieszczone
są tu skrzypce, wiolonczele i
instrumenty przypominające
zarówno jedne, jak i drugie, ale nie
wiem, co to są za instrumenty. Są
piękne. Wypolerowane i błyszczące
Błądzę pomiędzy jasno oświetlonymi
gablotami.Idę dalej chodź wzrokiem zaczynam szukać w tlumie Neymara stoi oparty o ścianę że skrzyżowanymi rękami na torsie i patrzy na mnie, nagle odpycham się od ściany i podchodzi do mnie. Staje bardzo blisko i gładzi moje ramiona w górę i w dół swoimi dłońmi.
-Chodź, mam coś jeszcze- mówi I chwyta mnie za rękę.
Prowadzi przez korytarz
przyspieszonym krokiem, jakbyśmy
właśnie kierowali się do wyjścia
Przystaje na chwile przy drewnianych drzwiach. Rozgląda się krótko i popycha je. Uchylają się lekko pomimo że ważą chyba tone, a on wciąga mnie do pomieszczenia
za nimi. Spodziewam się, że może
zobaczymy jakiś eksponat, którego
normalnie nie można zobaczyć, ale
w sali jest prawie pusto. To jakby pomieszczenie służbowe. Neymar zamyka drzwi w tym samym momencie przypiera mnie do ściany całując mnie zachłannie.-Neymar- zaczynam chichotać, gdy
caluje mnie po szyi. Wydaje
mi się, że zebrało mu się na jakies
macanki, ale on sięga do klamki
i przekręca pod nią duży żelazny
klucz. Caluje mnie zachłannie i mi nie odpowiada. - Widziałeś te wszystkie piękne rzeźby? - pytam, a on wedruje ustami po mojej szyi i ssie skórę za uchem.-Widzę tylko ciebie. Nie moge
oderwać oczu - dyszy i znów sięga
do moich ust. Syka niecierpliwie i
prowadzi moje dłonie do swojego
rozporka.
Czuję przez materiał spodni jego
erekcję. Jest nabuzowany jak zwierze.Podnosi mi nerwowo sukienke.Chce uprawiać seks w muzeum?
Sięga w dól i zdejmuje mi bieliznę
Rozpina spodnie i niecierpliwie
wpasowuje się w moje ciało.
Przypiera mnie mocno do ściany
i wchodzi we mnie, patrząc mi
wyzywająco w oczy. Obojgu nam
więźnie oddech w krtani, ale on
szybko zaczyna się we mnie poruszać. Energicznie. Odchyla się i caly czas patrzy prosto na mnie. Obejmuje dłonią mój policzek. Chwyta za oba moje nadgarstki i przypiera je do ściany.Musze przymknąć powieki. To, co mi
robi, jest niesamowicie podniecające
Zaczynam postękiwać, a on całuje
mnie raz jeszcze, a potem wtula
we mnie twarz. Porusza się wciąż
tak samo energicznie, a orgazm
zaczyna piąć mi się po mięśniach.
Oswobadzam nadgarstki z jego
uścisku i obejmuję go za kark
Opieram łokcie o jego barki, a dlonie
wplatam w jego włosy. Przyciągam
go mocno do siebie. Stopami ledwo
sięgam podłogi, bo tak mocno przyparl mnie do ściany i porusza się we mnie tak energicznie, że podnosi mnje do góry. Moje plecy trą o ścianę. Chwyta mnie za pośladki i dosłownie uderza biodrami o moje biodra. Stęka przy tym z wysiłku.Orgazm rozpływa się w moich
mięśniach, paraliżując je na ulamek
sekundy. Wydaje z siebie cichy jek
a Neymar dyszy ciężko, zwalnia i
dochodzi tuż po mnie. Wtula twarz w moją szyje, dysząc ciężko i pulsuje we mnie jeszcze przez chwile
Ktoś naciska klamkę z drugiej strony
drzwi. Oczy w ułamku sekundy
otwierają mi się szeroko. Neymar
wychodzi ze mnie i zapina szybko
spodnie. Szukam wzrokiem majtek.
ale nawet nie wiem, gdzie są. Neymar szybko sięga po nie i chowa w kieszeni. Poprawia mi sukienkę i
otwiera drzwi z klucza.W drzwiach staje strażnik Muzeum.
-Co państwo tu robią? - pyta i marszczy brwi.
Jego brązowe oczy świdrują nas
podejrzliwie. Musiałby być ślepy, żeby nie dostrzec naszych zaczerwienionych twarzy i nie słyszeć wciąż jeszcze pedzących
oddechów. Neymar spuszcza wzrok, a gdy go podnosi, uśmiecha się kpiąco do strażnika i ociera usta kciukiem- Mojej dziewczynie zebrało się
na amory, pan wybaczy -mówi
łobuzersko.Otwieram usta ze zdziwienia. Jak
może zwalać winę na mnie! Ale..jak
mnie nazwał?Strażnik zerka na mnie i znów na
niego. Neymar parska śmiechem i
ciągnie mnie za sobą. Mijamy strażnika w drzwiach a on odprowadza nas wzrokiem.-Kiedyś też zaciągnąłem tu żone-
chwiali się i zaczyna głośno śmiać.Neymar parska śmiechem. Ja też.
Puszczamy się biegiem przez korytarz. Neymar ciągnie mnie za rękę i caluje w usta w biegu.
To chyba jakieś szaleństwo, ale też nie koniec niespodzianek.__________
Miłego czytania i buziaczki 🥰
CZYTASZ
Worst Year ||Neymar Jr||
FanfictionInstituto Neymar Junior to jedna z największych firm w Brazylii która zajmuje sie kształceniem młodych umysłów. Bruna to dwudziestoczteroletnia studentka. Jej życie nie należy do najłatwiejszych, ale napewno do najbardziej poukładanych jak na jej wi...