Bruna
Rano wśród wszystkich delegatów
panuje duże poruszenie. To nasz
ostatni dzień dni otwartych, które trwają trzy dni, dlatego z samego rana cała załoga postanawia zjeść śniadanie z firmie.Carol zjawia się na śniadaniu
jako ostatnia. Mało tego przysiada się do nas Bruna. Ta sytuacja dosłownie mnie paralizuje.-Cześć dziewczyny i jak wyspane?
pyta jakby nigdy nic.Mało nie krztuszę się kawą.
-Aaaa dziękuję, ja spałam bardzo
dobrze, choć pól nocy rozmawiałam
z mężem przez telefon -chichocze
Caro.-Widzisz Bruna, powinnaś wyjść za
mąż - mówi sugestywnie Marqinez.Podnoszę wzrok znad talerza, a przy
stoliku obok siedzi Neymar i patrzy na mnie spod byka, ale raczej nie styszy, o czym rozmawiamy.-Chyba dobrze mi samej, a na razie
na wesele wybieram się za tydzień, ale nie swoje- nie wiem, po co jej to w ogóle mówie-Boże, ja to bym wyszła raz jeszcze
za mojego męża mieliśmy taki piękny ślub.- ćwierka Carol.Słysząc te słowa z ich usta mam wrażenie że się pożygam.
To okropne.
******
Następnego dnia w pracy, zjawiam
się punktualnie. Nie wiem, jakim
cudem mi się to udaje, że jestem nawet piętnaście minut przed czasem, ale jestem. Sukces!Witam się z Anto machnieciem
ręki, a ona uśmiecha się do mnie
serdecznie.Muszę dziś pójść do archiwum. Sterta segregatorów, które były mi potrzebne do przygotowania Neumarowi prezentacji i przemowienia zalegają na moim biurku, zatem mam na to zaoszczędzony czas, który normalnie spedziłabym w korku.
Wspinam się po schodach, a po drodze
mijam w korytarzu Carol. Udaję,
Że się spiesze, a ona też nie bardzo
ma ochotę ze mną rozmawiać. Całe
szczęście.Witamy się jedynie krótkim
"cześć" i każda idzie w swoją strone.Że też nie widywałam jej tyle czasu, a teraz co rusz na nią wpadam. To jakiś okropny chichot losu.
Wchodzęe do swojego gabinetu, ale
nie zamykam drzwi, bo jak tylko
odłożę torebkę, mam zamiar pójść z
segregatorami do archiwum.Słyszę, że w gabinecie Neymara ktoś jest. To zapewne on, ale po
chwili słyszę, że z kimś rozmawia,
a rozmowa toczy się nerwowym
tonem. Zatrzymuję się w bezruchu
cofam kilka kroków. Staję tuż
przy swoich drzwiach, w miejscu, z
którego nie mogą mnie dostrzec. W
gabinecie Neymara są uchylone drzwi, a w środku Neymar rozmawia z.. MarquezineRozmawiają, jakby za chwile mieli
sobie skoczyć do gardla.-Co cię z nią łączy? - pyta z
podejrzeniem w głosie Marquezine, a jejsłowa mnie paraliżują.O kogo pyta? Bo chyba nie o mnie? I
jakim prawem przesłuchuje Neymara.-Nic - zaprzecza Neymar, sycząc
przez zęby, a tym samym pozwala się jej przesłuchiwać.Czy jego naprawdę coś z nią łączy?
Zależy mu na niej, że jej na aż tyle
pozwala? Ja dostałabym reprymende i pewnie nie odezwałby się do mnie już nigdy.-Jak to nic? Nie kłam! Głupi jesteś,
jeśli myślisz, że tego nie widać-
Bruna prawie podnosi na niego
głos.Właściwie to nie wiem, czy ona go
oskarża, czy broni.
CZYTASZ
Worst Year ||Neymar Jr||
FanfictionInstituto Neymar Junior to jedna z największych firm w Brazylii która zajmuje sie kształceniem młodych umysłów. Bruna to dwudziestoczteroletnia studentka. Jej życie nie należy do najłatwiejszych, ale napewno do najbardziej poukładanych jak na jej wi...