– Nie mówisz poważnie.
Jasnoniebieskie oczy Lei Nelson wpatrywały się z niedowierzaniem w zgrabną, piękną blondynkę, która z ukradkowym uśmieszkiem popijała kolorowego drinka.
Na ładnej, piegowatej twarzy Lei mimowolnie również zakradł się uśmieszek, współgrając z zaczerwienionymi policzkami. Sama wizja spędzenia czasu w klubie z umięśnionymi przystojniakami, którzy tańczą dla napalonych kobiet, sprawiała, iż wyobraźnia działała na pełnych obrotach.
W końcu oglądanie "Magic Mike'a" i wzdychanie do telewizora to zupełnie coś innego od wzdychania do mężczyzn, których podziwia się na żywo. A jeśli szczęście dopiszę, może i nawet uda się któregoś dotknąć.
Carla Granch, ukochana córeczka bogatego tatusia, do którego należał hotel, w którym właśnie opalały się nad basenem, poprawiła górę od różowego bikini. Jej lodowate spojrzenie skupiło się na twarzy zawstydzonej przyjaciółki, choć kątem oka dostrzegała przeglądającego im się chłopaka o kruczoczarnych włosach, zaczesanych do tyłu.
Nie był to byle jaki chłopak, chodziło bowiem o Andera Rico. Odkąd zaczął nosić delikatny zarost, zaczął bardziej Carlę pociągać. Był szczupły, przystojny, a za jego śnieżnobiały uśmiech i chłodne, morskie spojrzenie niejedna dziewczyna dałaby się pokroić.
Carli przypadło zdobycie jego rozchwytywanego serca, choć trudno było tu mówić o odwzajemnionej miłości.
Uwielbiała Andera. Mogła być przy nim sobą i nie musiała się przejmować, że nazwie ją nadętą, rozpuszczoną księżniczką (choć faktycznie nią była). Podobało jej się, jak ją traktował. Seks również należał do świetnych, a fakt, iż był synem najlepszego przyjaciela jej ojca, stawiał go na piedestale facetów, z którymi mogłaby się związać. Wszak nie interesowała się byle kim. Majątek i wygląd to priorytety, bez których nie raczyła adoratorów dłuższym spojrzeniem.
– Mówię śmiertelnie poważnie – odparła Carla, podchwytując spojrzenie swojego chłopaka, by po chwili na nowo obdarzyć przyjaciółkę całą swoją uwagą. – Nudzę się. Mam ochotę na nowe doznania, a podobno chippendalesi z "Hasta Rojo" potrafią wzbudzić w kobietach ukryte pragnienia.
Lea nachyliła się nad leżakiem, by wyszeptać:
– Nie uważasz, że to byłoby nie fair wobec Andera?
Carla pokręciła z rozbawieniem głową. Lea była niepoprawną romantyczką, która wierzyła w miłość aż po grób, flirt uważając za zdradę. Była doprawdy urocza.
– Chyba nie myślisz, że Ander zamyka oczy, gdy odwiedza kluby, gdzie tańczą praktycznie nagie panienki. Żaden facet nie odwróciłby wzroku od atrakcyjnego, nagiego ciała. – Widząc zgorszoną minę brunetki, roześmiała się głośno, zwracając uwagę ludzi zebranych przy dużym basenie. – Jesteś doprawdy tak naiwna i głupiutka. Jesteśmy tylko ludźmi. Podatnymi na atrakcyjność i to nic złego, jak dostrzegamy czyjąś urodę. Nie musimy zamykać oczu na jedną osobę.
CZYTASZ
Take A Chance ✓
RomanceŻycie Carli Granch było niemal idealne do momentu, gdy została porwana. Od tamtej pory pomimo otaczającego ją luksusu, nie potrafi być w pełni szczęśliwa. Nie czuję się też bezpiecznie. Za to nabrała wprawy w zakładaniu masek, które pomagają jej jak...