Siedział w niewielkim, hotelowym pokoju na szarej kanapie, bez słowa poklepując płaczącą Elenę po ramieniu.
Nastolatka wciąż nie wydusiła z siebie słowa, choć wyraźnie było widać, iż coś się stało. Za to nie omieszkała poprosić Carli, by ta kupiła jej takie samo, różowe porsche, gdy zostaną rodziną, co Granch, ku jego zdziwieniu, rozbawiło. Szybko się ulotniła, uznając, iż płaczące nastolatki ją przerażały, a on nie miał jej tego za złe. Wolał nie wprowadzać jej w świat swojej rodziny.
– Naprawdę nie rozumiem, jak możesz żyć w tak małym pokoju. – Niespodziewany głos Eleny sprawił, że Dario momentalnie utkwił w niej cierpliwe, błękitne niczym niebo, spojrzenie. – Nawet nie masz lodówki. Ani dużej szafy na ubrania. Jesz ty coś w ogóle?
– A wyglądam na wychudzonego? – spytał rozbawiony, prężąc umięśnione ramiona. – Jak nie jem u was, to schodzę do restauracji. A malutką lodówkę mam w szafie z ciuchami. Jestem facetem, nie potrzebuję ogromnej garderoby. Dobrze mi tu. Prysznic też mam w pokoju, czego mi więcej potrzeba?
– Dziewczyny? – Wzruszyła ramionami. – Chociaż chyba właśnie ją poznałam. Ładna jest i widać, że bogata. Poproś ją, to kupi ci mieszkanie.
Dario pokręcił z niedowierzaniem głową. To zabawne, jak Elena potrafiła skupić się na kimś innym, byleby odpędzić własne demony z głowy. Dawniej dziewczyna łatwiej rozmawiała o swoich uczuciach. Po śmierci matki stała się bardziej skryta i choć zdarzało jej się zwierzyć bratu, robiła to niezwykle rzadko.
– Carla nie jest moją dziewczyną.
– To spraw, by nią była.
– Może skupmy się na tobie i na tym, dlaczego do mnie przyszłaś? – poprosił, a nastolatka momentalnie posmutniała. Jej duże, piwne oczy momentalnie zaszkliły się od łez. – Znowu pokłóciłaś się z ojcem?
Elena przecząco pokiwała głową. Zaciskała usta, starając się stłumić emocje, od których miała wrażenie, że za moment pęknie. Czuła się przytłoczona życiem. Miała dość mieszkania z ojcem, szkoły, znajomych i nienawidziła faktu, iż to właśnie jej matka musiała umrzeć. Na świecie było tylu ludzi, dlaczego taka tragedia musiała spotkać akurat ją? Dlaczego kierowca nie wjechał w jakąś kobietę, która zaniedbywała swoje dzieci i ich nie kochała? Dlaczego nie wjechał w jakiegoś faceta, który codziennie katował swoją żonę i pociechy?
Dlaczego ona nie potrafiła być szczęśliwa dłużej, niż przez ulotną chwilę?
W jej umyśle kotłowało się milion myśli i sama nie wiedziała, czy powinna dzielić się nimi ze starszym bratem. Prawda była jednak taka, że czuła się cholernie samotna i nie miała nikogo, prócz niego.
– Vera nazwała mnie przy znajomych pozerką, która chciała poeksperymentować z dziewczyną i ją potem rzucić... – wyznała w końcu łamiącym się głosem. – A to przecież nie moja wina, że tak nagle zadurzyłam się w Fabio! Przecież tego nie planowałam!
CZYTASZ
Take A Chance ✓
RomanceŻycie Carli Granch było niemal idealne do momentu, gdy została porwana. Od tamtej pory pomimo otaczającego ją luksusu, nie potrafi być w pełni szczęśliwa. Nie czuję się też bezpiecznie. Za to nabrała wprawy w zakładaniu masek, które pomagają jej jak...