✘35✘

53 10 49
                                    

 Przyjęcie odbywało się w przepięknej restauracji, umieszczonej w rodzinnym hotelu rodziny Granch

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przyjęcie odbywało się w przepięknej restauracji, umieszczonej w rodzinnym hotelu rodziny Granch. Choć plany Andera były inne, ostatecznie przystał na propozycję ojca, by ten szczególny dzień miał miejsce w prowadzonej przez nich restauracji, a nie u konkurencji. Wszak zarówno dla rodziny Granch, jak i rodziny Rico, nazwisko było najważniejsze i znajdowało się tuż przed pieniędzmi.

Złote, welurowe krzesła zostały ustawione przy podłużnych stolikach, mieszczących sześć osób. Idealnie komponowały się z kremowymi oraz ciemnobrązowymi ścianami. Przepiękne, ogromne żyrandole rzucały na pomieszczenie mnóstwo światła.

Gości witał Ander u boku przyszłych teściów, raz po raz zerkając w stronę ojca, który nie spuszczał z niego ostrzegawczego spojrzenia. Tirso najwidoczniej martwił się, że nie wszystko pójdzie zgodnie z planem, dlatego pozostawał blisko. Wszak nic nie mogło zakłócić dzisiejszych zaręczyn i przyszłych interesów z rodziną Granch.

– Błagam, powiedz, że mam omamy. – Juana ścisnęła dłoń małżonka, wpatrując się w niego z miną prawdziwego cierpiętnika.

– Spokojnie, kochanie. Nie denerwuj się – prosił Teo, zachowując spokój, choć i jego widok Gladys u boku niebywale młodego, atrakcyjnego mężczyzny, wprowadził w głęboki szok.

Ander, gdy tylko podążył za wzrokiem przyszłych teściów, omal nie opuścił kieliszka, trzymanego w dłoniach. Spotkał ciotkę Carli zaledwie raz na rodzinnym spotkaniu i raczej nie wspominał tego zbyt dobrze. Kobieta miała bardzo lepkie łapy i zdecydowanie lubowała się w młodszych mężczyznach. Miała jednak męża, dzieci i reputację, którą właśnie sobie niszczyła.

– Dzień dobry, Gladys. Miło cię widzieć – skłamał, witając się z kobietą szerokim, sztucznym uśmiechem.

Gladys pochwyciła Andera w dłonie i wycałowała jego policzki, z uznaniem komentując jego brodę.

– Wyglądasz jeszcze seksowniej, a myślałam, że to już niemożliwe! – zaświergotała radośnie, ściskając palce na jego ramionach. – Moja siostrzenica na ciebie nie zasługuje.

– Zachowuj się. – Juana nachyliła się nad siostrą, przybierając na czerwonych ustach sztuczny uśmiech. Błądziła dużymi, zielonymi oczami po przypatrującym im się tłumie ludzi, udając, że wszystko było w porządku. – Co tutaj robi ten młody człowiek? Gdzie masz męża i dzieci?

Gladys odrzuciła gęste, blond włosy na plecy i powróciła spojrzeniem do swego towarzysza.

Dario podszedł bliżej, prezentując się niczym włoski model na wybiegu w jednym z najdroższych garniturów na świecie. Żadna osoba znajdująca się w restauracji nie wzięłaby go za biedaka. Nikt nawet nie miał pojęcia o jego profesji, co sprawiało, że mógł wcielić się w rolę zupełnie kogoś innego. Musiał wyłączyć emocje, robić swoje i czekać na zakończenie tej przeklętej imprezy, by raz na zawsze pożegnać się z Gladys.

Take A Chance  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz