Porwanie

13.2K 141 76
                                    

Dziś wstałam wyjątkowo późno. Odrazu jak na zawołanie, wstałam z łóżka i się ubrałam. Biegiem zeszłam na dół, gdzie był Shane i Tony.

- Ooo... Widzę, że wstała śpiąca królewna - zaśmiał się Shane - Chodź, nie masz czasu na śniadanie.

Zdążyłam wydusić z siebie ciche - zaspałam - pojechaliśmy do szkoły.

Pod szkołą czekała na mnie Mona

- Hej Hailie! Czemu tak późno przyszłaś? - zapytała

- Budzik mi nie zadzwonił - powiedziałam i gdy miałam dodać coś jeszcze to zadzwonił dzwonek.

Reszta lekcji minęła zwyczajnie. Oczywiście nie obyło się bez scen na stołówce, że muszę coś obowiązkowo zjeść.

Dziś miałam wracać z Will'em. Stałem gdzieś niedaleko wejścia do szkoły i czekałam na niego. Przeglądając swój telefon poczułam jak mnie coś szarpie za rękę. Gdy chciałam coś powiedzieć poczułam jakaś chustę na twarzy. Byłam w szoku i nie mogłam wziąć nawet oddechu co wyszło mi na plus, bo chusta była czymś nasiąkniętym. Nie widziałam co zrobić, chciałam się wyrwać z uścisku, ale mi się nie udało. Poczułam jak powieki mi zaczęły ciążyć i w jednym momencie wpadłam na genialny pomysł. Ciągle starając się nie wdychać zapachu z chusty, powoli zamknęłam oczy. Chciałam symulować, że zasypiam i naszczęście udało mi się zrobić to dobrze. Poczułam jak ktoś mnie bierze na ręce, a później wrzuca do jakiegoś auta. Ledwo powstrzymałam w sobie chęć jęknięcia z bólu, ale w porę się powstrzymałam.

Kiedy tylko poczułam, że auto ruszyło powoli otworzyłam oczy. Byłam z siebie dumna, że udało mi się oszukać mojego porywacza, ale dumą szybko przeobraziła się w strach. Zaczęłam szybko szukać, gdzie mam swój telefon i znalazłam go w jednej z kieszeni. Miał on tylko 5%! Byłam zła na siebie, że wczesniej bez sensu przeglądałam go i marnowałam procenty. Szybko włączyłam lokalizację oraz " Oszczędzanie energii " napisałam do Will'a krótką wiadomość o treści: Pomocy.

Schowałam telefon jedynie co mi zostało to czekanie na pomoc. Usłyszałam wibracje telefonu co oznaczało, że zapewne odpisał mi Will, ale nie chciałam do niego odpisywać i marnować niepotrzebnie energii telefonu.

Po niecałych 10 minutach auto się zatrzymało. Szybko się położyłam i zamknęłam oczy udając, że nadal śpię. Poczułam jak ktoś bierze mi na ręce i gdzieś niesie. Bardzo chciałam otworzyć oczy i zobaczyć, gdzie jestem, ale bałam się, że ktoś to zauważy. Poczułam jak ktoś mnie kładzie na ziemię i przywiązuje do czegoś ręce. Bardzo bałam się w tym momencie otworzyć oczy, bo nie wiedziałam czego ten człowiek ode mnie chce. Nagle poczułam, że jest mi słabo i zemdlałam.

Obudziłam się w jakiejś piwnicy. Jedynym źródłem światła było mało okienko zabezpieczone kratami. Próbowałam wstać, ale poczułam, że mam związane nogi i racę. Chciałam krzyknąć pomocy, ale byłam tak przestarzaszona, że mi się to nie udało.

Wtedy zobaczyłam jak drzwi się uchylają, a zza nich wychodzi obcy mi mężczyzna.

- Widzę, że perełka Hailie Monet się obudziła - powiedział

- Czego ode mnie chcesz? - zapytałam, a łzy mi spływały po policzku - dam ci wszystko, tylko proszę wypuść mnie

- Wtedy nie byłoby zabawy - odparł. Wyjął z kieszeni telefon i zrobił mi zdjęcie - zobaczymy jak twoi bracia zareagują, że ich kochana siostrzyczka została porwana.

- Proszę wypuść mnie...

- A gdzie ci się tak śpieszy? - zaśmiał się pod nosem - dopiero się rozkręcam.

Powiedział to i wyjął nuż z kieszeni. Szybko przejechał mi nim po brzuchu, a ja jęknęlam z bólu. Przejechał mi jeszcze kilka razy po brzuchu i udach, i znowu zrobił mi zdjęcie. Jakby tego było mało na sam koniec wbił mi niż w brzuch. Zawyłam z bólu, a on tylko się uśmiechnął.

- Do zobaczenia, Panno Monet - po tych słowach wyszedł.

Cały czas jęczałam z bólu. Robiła co w mojej mocy, żeby zatamować krwawienie, ale wszystkie moje krew ciągle się sączyła. Przypomniałam sobie, że mam telefon w kieszeni i wyciągnęłam go. Miałam jedynie 2%.
Zobaczyłam nie odebrane połączenia

23 od Tony'ego
42 od Will'a
31 od Dylana
18 od Shane'a
2 od Vinvent'a

Chciałam do którego z nich oddzwonić, ale jak na złość w tym momencie padł mi telefon. Przeklnęłam krótko pod nosem. Miałam nadzieję, że zdążyli zobaczyć moją lokalizację, bo wiedziałam, że długo nie wytrzymam.

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz