Dwa tygodnie później wróciłam do domu. Przyjechałam do domu razem z Will'em. Kiedy weszłam to zobaczyłam resztę moich braci w salonie.
- Hej - przywitałam się cicho
- Witaj droga Hailie - powiedział Vince - specjalnie czekaliśmy aż wrócisz ze szpitala. Teraz chcemy żebyś nam opowiedziała co się wydarzyło.
Przełknęłam głośno ślinę. Same wspomnienia tej sytuacji wywoływały u mnie dreszcze. Podeszłam trochę bliżej żeby mieć pewność, że nie będę musiała się powtarzać.
- No to... - zaczęłam opowiadać - zaczęło się od tego, że nie mogłam was nigdzie znaleźć. Przeszukałem cały dom, a was nigdzie nie było. Zadzwoniłam do Mony z prośbą, żeby przyjechała tutaj no, bo...- zacięłam się i spojrzałam na moich braci. Każdy wpatrywał się na mnie z zainteresowaniem - trochę się bałam. No i ja... Ten... Znalazłam broń i stwierdziłam...
- Nie no trzymajcie mnie - zaczął Dylan - już było mówione o tym, że niewolno co dotykać pistoletu bez naszego nadzoru.
Vince posłał mu groźne spojrzenie na co on się zamknął.
- Kontynuuj - zachęcił mnie- No to ja... Stwierdziłam, że może ona się przydać. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Myślałam, że to Mona, ale dostałam później SMS od niej, że nie długo będzie. Pobiegłam do pokoju i się zamknęłam. Ci ludzie zaczęli chodzić po domu i zbliżali się do mojego pokoju więc spakowałam do torby broń i telefon i... i... Wyskoczyłam... Przez okno i ten... Złamałam sobie nogę.
- Co ku***a?! - krzyknął Tony
- Na ch*j to zrobiłaś?! - zawołał Shane
- No ja... Spanikowałam trochę... - urwałam. Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. To był Will. Nie przeszkadzało mi to i kontynuowałam - Poszłam do auta i rzeczy z torby dałam na miejsce obok i przerwałam ją na pół. Jedną część przywiązałam na złamaniu, a drugą trochę wyżej - opowiadałam tak dalej i od czasu do czasu który z braci dawał komentarze typu " Oszalałaś?!" albo " Masz pojęcie jakie było to niebezpieczne?". Jak wszystko opowiedziałam spuściłam wzrok na nogi. Czułam jak wszyscy się na mnie patrzą, ale nie potrafiłam spojrzeć im w oczy. Nie byli zadowoleni z tego co zrobił, ale chyba nie chcieli dać mi kary.
- Jestem zmęczona - wypaliłam nagle - idę się położyć.
Poszłam w stronę pokoju, ale czekała mnie jeszcze jedna przeszkoda. Schody. Nie miałam pojecia jak wejść na górę. Analizowałam całą sytuację, gdy poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Zanieść cię? - spytał Will
- Jakbyś mógł - odpowiedziałam delikanie uśmiechając się. Wzięłam kule i Will podniósł mnie. Trochę się zdziwiłam, że Will nie poprzestał na postawieniu mnie przy schodach, a zaniósł mnie wprost do mojego pokoju. Zostawił mnie przy moim łóżku, żebym mogła spokojnie usiąść.
- Przynieść ci coś? - zapytał
- Nie, nie trzeba. Zmęczona jestem
- No to dobrych snów, malutka - powiedział to i zamknął drzwi. To jest jedna z wielu odpowiedzi dlaczego on jest pierwszy w rankingu. Nie rozmyślałam nad tym długo i poszłam spać. Śniło mi się coś dziwnego
Sen
- Witaj kochanie
- M-mama? Znów się spotykamy. Co tu robisz? Czy ja umarłam? - zaczęłam zasypywać ją pytaniami
- Nie, nie umarłaś. Chcem ci powiedzieć, że czeka cię niebezpieczeństwo. Musisz wyjść z domu TERAZ
- C-co? Jak to?! Co mi grozi?!
Obraz mojej mamy powoli zaczął znikać, a przed moimi oczami zapanowała ciemność. Chwilę później zobaczyłam swój pokój.
Obudziłam się.
CZYTASZ
Rodzina Monet
AdventureW książce mogą znaleźć się spojlery Historia nie jest zawarta w książce Z góry przepraszam za błędy i życzę miłego czytania:))