Rozdział 16

58 11 0
                                    

– Decyzja –


– Nie chciałem wczoraj tego mówić, bo i tak byłaś już nakręcona, ale sądzę, że powinnaś wiedzieć, że bardzo denerwuje mnie to, jak bardzo starasz się ingerować w moje życie z rodzicami i rodzeństwem – odezwał się Dabi, gdy koło dziewiątej siedzieli w kuchni przygotowując śniadanie w postaci wymyślnych kanapek.

– Wiem. Wczoraj trochę przegięłam. Wybacz – odpowiedziała Cela, podnosząc wzrok znad planu budynku, który wczoraj razem stworzyli. – Też by mi się nie podobało, gdyby ktoś aż tak się mieszał w moje życie. Wygląda na to, że wczoraj po prostu szukałam zaczepki żeby się wyżyć. Nieszczęściem, trafiło na ciebie – przyznała.

– Odnoszę wrażenie, że ostatnio zdarza ci się to coraz częściej, a ja naprawdę nie mam ochoty pewnego dnia oberwać. 

– Postaram się coś z tym zrobić – obiecała, choć niezbyt wiedziała kiedy i w jaki sposób się tym zajmie. Niestety, wyglądało na to, że jej grafik na najbliższe pięć miesięcy był bardzo napięty. A potem będzie miała na głowie trójkę dzieci. – Aoyama! – wykrzyknęła nagle, przypominając sobie coś, co było zbyt kluczowe dla jej sytuacji, by mogła o tym nie pamiętać. – Jak ja mogłam o tym zapomnieć – westchnęła, wstając z krzesła przy wyspie i biegnąc do biura, gdzie natychmiast wpisała przypomnianą sobie informację na kartkę, którą przyczepiła na zapełniającą się, dużą tablicę korkową. Zaznaczyła pinezkę odpowiednim kolorem wstążki, którą połączyła z odpowiednimi kolejnymi pinezkami, dzięki czemu zaczęła tworzyć pajęczynę pomysłów. Tym sposobem miała nic nie pominąć. Gdy to zrobiła, wróciła do kuchni jak gdyby nigdy nic.

– Co sobie znowu przypomniałaś?

– Wtyka All For One'a. Muszę dzieciaka przycisnąć, zanim wypapla coś ważnego rodzicom.

– Wtykami też się zajmujesz? Albert nie może przejąć takich zadań?

– Czym ja się nie zajmuję – westchnęła z rezygnacją, po czym wzięła z talerza gotową kanapkę. – A Albert ma i tak odpowiednio dużo na głowie.

– Serio? Bo mi się wydaje, że cały dzień nudzi się w kawiarni – odparł Dabi, przyglądając się zmęczonej twarzy towarzyszki.

Nie był pewien, o której wczoraj poszła spać, a już wcześniej było widać jak bardzo zmęczona jest. Ale ona zadawała się tego nie zauważać. Po prostu pracowała i rozmyślała nad pracą, nie zwracając uwagi na swój zmieniający się stan zdrowia, tak, jak robiła to gdy się poznali, przez co zaczynał się martwić. Jeśli zbyt się przepracuje, coś może stać się z ciążą. Albo jeśli będzie wyglądać na zbyt wykończoną, ludzie z opieki społecznej mogą nie zgodzić się na przyjęcie Eri pod ich dach, a zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo Cecylii na tym zależało.

– Muszę z nim o tym pogadać. Ostatnio wcale nie daje mi raportów, co nie ułatwia pracy. W końcu na nich opieram wszystko – powiedziała, wypijając cały kubek herbaty na raz. 

– Dobrze się czujesz? Może powinniśmy przełożyć wizytę?

– Wszystko gra i buczy. Po prostu się nie wyspałam – odparła, jak zwykle machając ręką na swój stan.

– Kiedy bierzesz wolne?

– Przecież ja ciągle mam wolne. Dałam dzieciakom robotę i nie muszę się pojawić w szkole przez co najmniej dwa tygodnie.

– Mówię o prawdziwym wolnym. W którym odpuścisz sobie bohaterowanie i uczenie. Nie chciałem cię upominać, bo wiem, jak cię to denerwuje, ale znowu się wykańczasz. Jakby cię Alan zobaczył, powiedziałby to samo.

Moja bohaterka || DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz