Rozdział 17

67 10 0
                                    

– Komplikacje –


– Żartujesz, prawda? Powiedz, że żartujesz – westchnęła Shiori Taian, gdy wraz z Celą kierowały się do znajomej kosmetyczki czarnowłosej. Dziewczyna bowiem dostała dwa kupony zniżkowe na manicure i postanowiła zabrać Cecylię ze sobą, wyjaśniając, że nie może patrzeć na jej niezadbane dłonie.

– Nie żartuję. Dostaliśmy pozwolenie, jutro idę do szpitala na badania i odwiedzić Eri. Dowiem się też kiedy dadzą jej wypis. Już nie mogę się doczekać. Od tak dawna chciałam mieć kogoś kim mogę się zająć – odpowiedziała Cela, ponownie już tego dnia pogrążając się w marzeniach.

– Nie sądzisz, że bierzesz na siebie za dużo? Awans, ciąża i teraz jeszcze sześcioletnia sierota?

– Czemu wszyscy się o to mnie ciągle pytają? – oburzyła się Cela. – Poradzę sobie. I z resztą, nie siedzę w tym sama, przecież Toya będzie mnie wspierać – przypomniała.

– No tak, ale to ty będziesz matką. A powszechnie wiadomo i widać, że dzieci bardziej przywiązują się do matek. 

– Poradzę sobie – ucięła Cela, nie chcąc znowu wchodzić na tę ścieżkę rozmyślań. Już i tak zbyt często spędzało jej to sen z powiek.

– Mimo wszystko, cieszę się, że już ci lepiej. Martwiłam się, że nici z naszego wypadu, gdy mówiłaś jak się ostatnio czułaś. Już jesteśmy – powiedziała, otwierając drzwi małego salonu kosmetycznego.

– Taian, jak miło cię widzieć! – przywitała się kobieta za kasą. – Siadajcie, wiecie już co chcecie zrobić?

– Wiadomo – odpowiedziała czarnowłosa z uśmiechem na ustach. – Czuj się jak u siebie, Cela. Chcesz coś do picia?

– Nie, dzięki.

– Ja sobie pozwolę zrobić herbatę – poinformowała Shiroi, kierując się do szafki, na której stał czajnik. – Cela, to jest Riko. – Dziewczyna wskazała kobietę z krótkimi, ciemnymi włosami, która w tym momencie siedziała za swoim stanowiskiem, sprzątając je. – A to jest Suina. – Tym razem wskazała różowowłosą dziewczynę z dwoma niedźwiadkowymi uszami wystającymi spomiędzy włosów. – Dziewczyny, to jest Cela.

– Ja cię chyba kojarzę – stwierdziła Suina, przyglądając się Celi. – Głowę bym dała, że widziałam cię w telewizji.

– O, to bardzo możliwe – odpowiedziała Shiori, zanim Cecylia zdążyła się odezwać. – Celcia robi aktualnie za wschodzącą gwiazdę bohaterstwa, nauczycielstwa i rodzicielstwa.

– Wiedziałam! – wykrzyknęła Riko. – Jesteś Luminary, prawda? Pracujesz w U.A.. Mój bratanek tam chodzi. Może kojarzysz. Hanzo Ryo, bohaterstwo.

– Tak, uczę go – odpowiedziała Cela.

– No i cudnie. Dużo o tobie mówi. Że dziwna, że nienormalna. Ale wydajesz się git kobietką, ci powiem. Siadaj i mów co chcesz to od razu się zabieram do roboty – poinstruowała, wskazując zielonookiej krzesło. Niedługą chwilę później do stanowiska obok usiały Taian i Suina.

– Więc chciałabym pastelowe kolory. Jakiś żółty, niebieski, różowy, zielony, fioletowy. Każdy paznokieć w innym kolorze, obojętna kolejność.

– Widzę, że jakiś pomysł jest, a kształt?

– O... Takie jak teraz mam byłoby fajnie – poinformowała, a Riko przyjrzała się jej dłoniom.

– Czyli robimy kolorowe owale. Jakieś wzorki? Chętnie się pobawię.

– Cóż... W takim razie chciałabym żeby na żółtym paznokciu były uśmiechnięte buźki. Uśmiech i oczka.

Moja bohaterka || DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz