Rozdział 5

90 9 0
                                    

– Cel: Overhaul –


– ...I wtedy pojawił się Alan, mówiąc że mogę wrócić, więc wsiadłam w samolot, przyleciałam do Tokyo, wypowiedziałam zaklęcie i pojawiłam się tu – dokończyła Cela.

Siedzieli właśnie przy stole w jadalni, jedząc wspólnie śniadanie, zanim oboje wrócą do pracy. Choć w przypadku Celi było to bardziej szukanie zajęcia. Co do śniadania, składało się ono głównie z kawy, ponieważ zapomnieli wczoraj, że lodówka jest pusta, tak jak ich żołądki. Musieli więc żywić się tym, co udało im się znaleźć w najbliższym sklepie, który niestety duży nie był. Dlatego żyli na owsiance z kubka. Nie był to szczyt marzeń, ale chociaż cokolwiek, co dało się zjeść.

– Czyli chcesz mi powiedzieć, że własnymi rękami wyremontowałaś cały dom? – zapytał, ze zwątpieniem w głosie.

– Nie no, przy wymianie okien mi pomogli. Ale resztę zrobiłam sama. Patrz jak mi mięśni przybyło! – pochwaliła się, delikatnie zarysowanymi mięśniami na dość chudych ramionach. Jeszcze długo zajmie, zanim zacznie wyglądać normalnie po tych wszystkich głodówkach, które odstawiała od ładnych paru lat. 

– Mhm, normalnie kulturystka się z ciebie robi – zaśmiał się, po czym wstał, zgarniając płaszcz z oparcia krzesła. – Dobra mysza, ja się muszę zbierać, bo Shigaraki coś chciał. Powiem mu przy okazji, że wróciłaś i ten, widzimy się po południu.

– I wtedy jedziemy na zakupy – przypomniała.

– Tak.

Cecylia odprowadziła mężczyznę do drzwi, z uśmiechem patrząc jak kieruje się do bramy.

– Nie bierzesz samochodu? – zdziwiła się.

– I tak nie mam gdzie tam zaparkować – odpowiedział, po czym zniknął za bramą.

Zamknęła drzwi, przez chwilę zastanawiając się, co zrobić. Ostatecznie skierowała się do biura i odpaliła stojący tam komputer. Zapoznała się ze wszystkimi ustawieniami, powpisywała odpowiednie dane i w końcu odpaliła urządzenie. Natychmiast weszła w wyszukiwarkę, zalogowała się i spojrzała na stronę dla bohaterów, zwaną Hero Network. Zalogowała się na swoje konto przy pomocy licencji, którą nie do końca legalnie wyrobił jej Nezu, gdy zaczęła pracować w U.A., po czym przejrzała ogłoszenia, poszukując tego, w którym agencja Nighteye'a prosi o pomoc w pozbyciu się Shie Hassaikai. Ponad godzinę zajęło jej znalezienie go. Choć widziała już wiele zgłoszeń innych bohaterów, sama odpowiedziała na prośbę, zgłaszając się jednocześnie do zebrania mającego się odbyć, jak się okazało, jutrzejszego popołudnia. Miała tylko nadzieję, że nie popsuła sobie aż tak renomy, by odrzucili jej pomoc.

Teraz została jedna kwestia. Żeby udać się na spotkanie potrzebowała kostiumu bohaterskiego. A jedyny jaki miała został zniszczony trzy miesiące temu. Wzięła więc do ręki telefon i wybrała numer do dyrektora.

– Potrzebuję kostiumu bohaterskiego. Dosłownie na jutro – powiedziała, zaraz po wymienieniu uprzejmości.

– Ten sam projekt? – zapytał, niezbyt zaskoczony taką prośbą.

– Prawie. Ma pan wszystko na mailu – oznajmiła.

– Będziesz go mieć wieczorem – poinformował.

– Tak szybko?

– Nie jest skomplikowany, ani nie posiada dostosowań. Kwestią jest tylko odpowiedni materiał, który wiem kto posiada.

– Rozumiem, w takim razie dziękuję bardzo!

Rozłączyła się, przeglądając jeszcze jakiś czas internet. Naczytała się masę artykułów i postów o sobie, zarówno takich pozytywnych, jak i negatywnych. Potem pokręciła się po domu, nie potrafiąc sobie znaleźć żadnego zajęcia. W ostatnim czasie jedynym o czym myślała, był powrót tu, więc gdy w końcu wróciła, zupełnie nie wiedziała w co ręce włożyć. Nie, żeby miała w co. Więc po prostu usiadła na kanapie i włączyła telewizor, przeskakując po kanałach. Szybko i tym się znudziła, więc wzięła książkę. Przeczytała dziesięć stron. Stwierdziła, że jej się nie chce, ale przeczyta kolejne dwadzieścia, bo rozdział ciekawy. I tak czytała, kolejne i kolejne dwadzieścia stron, aż usłyszała, że drzwi się otwierają.

Moja bohaterka || DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz