Rozdział 23

78 8 1
                                    

Info na początek:

Zaczynam dostrzegać, że coraz częściej ciężko mi napisać rozdział poniżej trzech tysięcy słów, a jak już się udaje, to muszę go skończyć w miejscu, w którym nie chciałam. Dlatego licząc od tego rozdziału, będą się pojawić rozdziały sporo dłuższe niż 3000 a nawet 5000 słów. W sumie, na plus dla was, bo większy kawałek historii na rozdział. 

Mam nadzieję, że was nie zanudzam fabułą... Enjoy :)


– Todoroki –


Ostatnim, czego tego dnia się spodziewała, był mail z agencji Endeavora.

Od spotkania Dabiego z Shoto minęły sporo ponad dwa tygodnie. Ku ogólnemu zaskoczeniu, wszyscy wyszli z tego spotkania cali i radośni, rzeczywiście rozpatrując możliwość ponownego stania się rodziną.

Rozpoczął się grudzień, a co za tym idzie, przygotowania do świąt. No i oczywiście, Dabiego musiało jak zawsze gdzieś wciąć. Jak zwykle wyglądało to tak, że po prostu w pewnym momencie dostał telefon, po którym oznajmił, że musi jechać. Tym razem Cecylię pocieszał fakt, że poinformował ją, kiedy wróci. Jeśli wróci. Bo problem tkwił w tym, że mimo tego, że nie powiedział słowa odnośnie celu swojej podróży, Cecylia doskonale słyszała, co mówił mu rozmówca przez telefon. A nazwa Deika City zbyt mocno wyryła się w jej pamięci, dzięki czemu z łatwością sobie przypomniała, na jakie wydarzenie został wezwany Dabi. I wcale jej się to nie uśmiechało.

Mimo to, straciło to znaczenie, gdy Cecylia dostała powiadomienie na telefonie o przychodzącym mailu. Usiadła więc do komputera w biurze i odczytała wiadomość, z jak łatwo mogła się domyśleć, agencji Endeavora. Nie byłaby tym specjalnie zaskoczona, bo już niejednokrotnie dostawała informacje z różnych agencji bohaterskich, przeważnie dotyczące jakiejś informacji o złoczyńcy, który się na nią powoływał albo czegokolwiek równie bezsensownego. Jednak, gdy zapoznała się z treścią wiadomości, musiała się mocno powstrzymywać, żeby nie przekląć.

– Co masz taką minę sis? Ktoś umarł?

– Ta. Ty – odpowiedziała, co w ciągu ostatniego roku stało się jej typową odpowiedzią na to pytanie. – Endeavor zaprasza mnie dzisiaj po południu na spotkanie. Mój teść, który nie wie, że jest moim teściem, właśnie zaproponował mi współpracę. Mnie coś zaraz trafi.

– Winszuję, winszuję. Zawsze jest to jakieś osiągnięcie.

– Myślisz, że powinnam się zgodzić?

– Musisz się zgodzić! Pomyśl tylko, jak ułatwi ci to sprawę organizacji wojny – zasugerował Alan.

– Ty to masz jednak łeb braciszku – odpowiedziała Cecylia, natychmiast pisząc wiadomość zwrotną. Wysłała ją, po czym spojrzała na zegar. – Mam trzy godziny. Do agencji jedzie się przy dobrym wietrze niecałą godzinę. Czyli zostają dwie godziny na ogarnięcie siebie i Eri.

– Po co chcesz brać dzieciaka?

– A widzisz tu kogoś, z kim mogę ją zostawić? Toyi nie ma, dzieciaki są na stażach, reszta trupy pedagogicznej ma swoje zajęcia, a z tobą jej nie zostawię bo nie wiem jaką manianę możecie odwalić.

– Co to znaczy maniana? – zapytała Eri, doprowadzając Cecylię do zawału. Szatynka musiała przyznać, że im więcej czasu dziewczynka spędzała z Dabim, tym bardziej zachowywała się jak on. Wliczając w to cichość kroków.

Moja bohaterka || DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz