~Rozdział 1~ (Sny Wybranych)

126 4 0
                                    


– Cześć aniołku – Blaise uśmiechnął się szeroko.

– Witaj – odpowiedziała z entuzjazmem siedząca obok Dracona blondynka, ładna jak manekin z wystawy i prawie identycznie sztuczna.

– Mówiłem do mojego chłopaka, a nie do ciebie słonko! – Zabini zalotnie zmrużył jedno oko i posłał Draconowi soczystego całusa, a dziewczyna zarumieniła się jak piwonia i w ekspresowym tempie opuściła swoje miejsce przy boku seksownego arystokraty.

– Przestań mi robić obciach, albo przeklnę cię jakąś śmiertelną chorobą – zagroził mu Draco, nerwowo rozglądając się dookoła w obawie, że kto jeszcze poza miss sztuczności usłyszał, że Diabeł nazywa go swoim chłopakiem.

– Jak długo chcesz jeszcze ukrywać naszą miłość, kochanie? – Blaise usiadł obok Malfoy'a i sięgnął po jego dłoń w taki sposób jakby chciał ją ucałować.

– Dobra! Mów czego chcesz! Pieniędzy? Jakiejś przysługi? Mam kogoś wywalić, albo załatwić mu pracę w moim departamencie? – dopytywał, szybko wyrywając dłoń.

– Skarbie, skąd ten pomysł, że jestem aż taki interesowny? – zaśmiał się Zabini.

– Dobrze wiem, że zawsze robisz mi wstyd, udając geja, gdy chcesz na mnie coś wymusić. Mów od razu, to zaoszczędzimy sobie konieczności rzucania obliviate na połowę najważniejszych urzędników w ministerstwie!

– Ty to jednak dobrze mnie znasz przyjacielu! – Blaise był wyraźnie zadowolony z siebie – Chcę żebyś usiadł ze mną w pierwszym rzędzie. Muszę tam siedzieć, bo minister lubi jak kiwam mu głową, na potwierdzenie, że dobrze przeczytał z kartki, to co mu tam nabazgrałem.

Draco mimowolnie parsknął śmiechem. Diabeł był doskonałym sekretarzem i tylko dzięki niemu Dugg przestał popełniać gafy w każdej przemowie jaką wygłaszał. Niemniej jednak to oznaczało, że to własnie Zabini był jego głównym konkurentem do stołka ministra. Miał tylko nadzieję, że ta rywalizacja nigdy nie wpłynie na ich przyjaźń.

– Czemu mam iść tam z tobą? Boisz się sam? Podobno jesteś już prawie dużym chłopcem – Draco z przyjemnością zakpił z kumpla, ale Blaise nie dał zbić się z tropu.

– Widziałeś kto tam siedzi?

– Granger – odpowiedział od razu, co zabrzmiało jak pogardliwe prychnięcie.

– To zabawne, bo poza nią jest tam jeszcze kilkanaście innych kobiet. O ile cię znam zawsze zwracasz najpierw uwagę na te najładniejszą...

– Raczej na najbardziej irytującą! – warknął Draco.

– Jedno, drugiego nie wyklucza – stwierdził Blaise ze satysfakcją – Mnie jednak chodziło o Weasley. Nie chce siedzieć obok niej sam, strasznie na mnie leci, a to rozprasza!

– Weasley? To ona nie wolała kiedyś dziewczyn? – zdziwił się blondyn.

– Też tak myślałem, aż pewnego razu po konferencji w Bristolu, zaciągnęła mnie do schowka na miotły i pokazała co nieco – zaśmiał się Blaise.

– Obrzydliwe!

– Przeżyłem, ale wole teraz unikać bycia z nią sam na sam.

– Nie martw się, poza panną doskonalską, siedzi tam jeszcze ta miernota Brown. Przy niej Ruda cię nie zaatakuje, wszyscy wiedzą, że Brown jest szczeniacko w tobie zakochana.

– Przestań! – upomniał go cierpko Diabeł – Nie lubił gdy ktoś śmiał się z tej małej, skromnej blondyneczki z uroczymi dołeczkami w policzkach. Połowa ministerstwa kpiła sobie z tego, że odważna i śmiała kiedyś Lavender, nagle zmieniła się w zahukaną sierotkę. Blaise jednak wiedział, jak wiele złego w jej młodym życiu zdążyła już ona przejść i nie miał zamiaru pozwalać na to, by spotykały ją żarty i docinki innych.

"Sny wybranych" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz