Hermiona siedziała na plaży i starała się jakoś uspokoić. Wielka Morgano, czemu ten kretyn tak uwielbiał ją denerwować? Na samo wspomnienie tego jego kpiącego uśmieszku i zalotnie błyszczących oczek miała ochotę rzucić czymś ciężkim, najlepiej prosto w niego. Była świetnym uzdrowicielem. Najmłodszym wice dyrektorem szpitala w historii św. Munga. Jej zdolności chwalili wszyscy, a zagraniczne kliniki wprost biły się o to, by podpisała z nimi kontrakt. Radziła sobie w naprawdę fatalnych sytuacjach i zawsze zachowywała swój niezachwiany spokój... Poza chwilami, gdy spotykała Dracona–Nadętego jak Przedmuchany Balon–Malfoya. Nikt nie potrafił jej wyprowadzić z równowagi z równą łatwością, co on. Nie miała pojęcia, czemu tak silnie reagowała na każde jego słowo. Czemu tylko on potrafił ją zezłościć, zawstydzić i rozbawić w ciągu zaledwie pięciu minut? To było niebywałe.
– Przepraszam bardzo, zauważyłem, że siedzi pani samotnie, a mam właśnie przerwę w nurkowaniu. Mogę się dosiąść?
Hermiona uniosła głowię i uśmiechnęła się ciepło, widząc tę znajomą, bardzo kochaną twarz.
– Siadaj, Harry, i tak nikt nie podsłuchuje, nie musisz udawać, że się nie znamy – zachęciła go, poklepując drugą część ręcznika, na którym siedziała.
– Malfoy daje ci się we znaki? – zapytał wesoło, siadając obok niej.
– Prawie tak, jak Urlbricht Wielki Goblinom w czasie ich czwartej wojny!
– Eee... – Harry zrobił lekko skonsternowaną minę.
– Bardzo! Bardzo daje mi się we znaki! – wrzasnęła Hermiona, uderzając pięściami w piasek.
– Rozumiem. Nasza wojna z Malfoyem sięga czasów pierwszej klasy, domyślam się, jak musi ci być ciężko...
– Wolałabym już łazić z Ronem po tych australijskich pustyniach pełnych pająków i jaszczurek!
– Aaa! To dlatego Ron prawie płakał przed wyjazdem! Pewnie odkrył, że są tam pająki – roześmiał się Potter.
Hermiona również się uśmiechnęła. Jej przyjaciele zawsze byli dla niej oparciem, a obecność Harry'ego na tych wakacjach również bardzo jej pomagała. Z delikatnym uśmiechem objęła przyjaciela i położyła głowę na jego ramieniu. Dobrze jej było ze świadomością, że są w jej życiu pewne elementy, które nigdy się nie zmienią tak, jak właśnie ich przyjaźń.
– Będzie dobrze, Mionka. Jeśli chcesz, to możemy podmienić Malfoyowi odżywkę do włosów na mugolski kremem do depilacji – zachichotał.
– Fajny pomysł, ale ja będę musiała go oglądać przez całe dwa tygodnie. Niech przynajmniej wygląda znośnie, skoro jak tylko otwiera paszczę, robi się piekielnie nieznośny.
– Wszystko się ułoży, kochana, zobaczysz... – pocieszał ją Harry.
– Jasne. Ułoży. Może jak zbudujecie sobie mały domek z gnomami w ogródku i zaczniecie płodzić bliznowato–przemądrzałe potomstwo?
Ironiczny i przesycony jadem głos przerwał im tę miłą chwilę. Harry spiorunował Malfoya wzrokiem, a Hermiona prychnęła jak rozjuszona kocica.
Merlinie, dopomóż! Ona zaraz zrobi mu jakąś krzywdę...!
– Przestań nas wkurzać, Malfoy! – ostrzegł go Harry.
– A ty przestań lepić się do mojej żony, Potter. Nie mam zamiaru przez wasze głupie umizgi zostać tu cały miesiąc! Wstawaj, Granger! Idziemy! – Draco złapał Hermionę za ramię i nieco brutalnie pomógł jej się podnieść z piasku.
– Puść mnie, ty chamie! Nigdzie z tobą nie idę! – krzyczała.
– Jak chcesz, ale właśnie przegrałaś zakład, a ja śpię na łóżku. Dobrej nocy na kanapie! – Draco uśmiechnął się wrednie i wesoło podgwizdując, ruszył w stronę wypożyczalni skuterów wodnych.
– Mowy nie ma! Mieliśmy w coś zagrać! – Hermiona ledwo stłumiła w sobie ochotę, by przewrócić go na piasek, a potem stłuc swoimi pięściami po tej twardej, wyrzeźbionej... Co? Stop! Stłuc go i już!
Pomachała nerwowo Harry'emu i ruszyła za Draconem.
– W takim razie oto moja propozycja. Wypożyczamy skutery wodne i ścigamy się na nich na wyznaczonym odcinku! – Draco wskazał jej dwa lśniące Jet Ski.
– Ja mam na tym jechać? – zapytała, starając się ukryć, jak była tym zdruzgotana.
– Nie musisz. Możesz poddać się walkowerem – zaśmiał się iście szatańsko.
– Na tym można się zabić!
– Wiedziałem, że stchórzysz! Łóżko jest moje! Ha! – Draco radośnie klasnął w dłonie.
– A kto powiedział, że tchórzę? – pisnęła cieniutkim głosem zła na swoją gryfońską krew, która nigdy nie pozwalała jej zrezygnować z wyzwania.
– W takim razie co? Wyścig?
– Wyścig! – zgodziła się i sięgnęła po kamizelkę ratunkową, którą podał jej właściciel skuterów.
– Będziesz tego żałowała... – mruknął Draco, zakładając swój kapok.
☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★
– Proszę założyć opaskę z kluczykiem na nadgarstek. W razie upadku do wody, silnik automatycznie zostanie zgaszony i skuter nie odpłynie... – tłumaczył jej instruktor, ale ona była tak przerażona, że nie do końca docierało do niej wszystko, co mówił. Czuła przejmującą wściekłość na siebie za to, że znów pozwoliła Malfoyowi w coś się wmanewrować. Co więcej, wściekała się, że blondyn najwyraźniej znów wystrychnął ją na dudka, bo widać było, że znał się na skuterach wodnych, gdyż wypytywał ich właściciela o pojemność silnika, czas przyśpieszenia i różne inne bzdury.
Ledwo powstrzymała drżenie nóg, gdy instruktor zepchnął jej skuter do wody.
– Najpierw wypłyniemy na otwarte morze i dopiero tam zaczniemy się ścigać. Dam ci nawet pół minuty forów, skarbie! – zaśmiewał się blondyn.
– Dobra, ruszajmy! – zawołała, przekręcając kluczyk w stacyjce.
W myślach podziękowała za to, że jej rodzice namówili ją do zrobienia mugolskiego prawa jazdy. Przynajmniej wiedziała, czym się różnił gaz od hamulca. Gdy skuter zawył i wyrwał do przodu, przez chwilę poczuła prawdziwe przerażenie. Szybko to jednak ustąpiło, gdy jej włosy rozwiał wiatr, a krajobraz wybrzeża zaczął migać jak w przyśpieszonym tempie. To było niesamowite uczucie! Poczuła się wolna i naprawdę szczęśliwa, że miała możliwość przeżycia czegoś tak fascynującego!
Skupiła wzrok na plecach płynącego przed nią blondyna. Jego jasne włosy również rozwiewał wiatr, a hawajska koszula – niebieska w białe kwiaty – wystawała spod granatowego kapoka. Wyglądał... nawet zabawnie. Hermiona uśmiechnęła się sama do siebie i dodała więcej gazu. A co! Pora, by Malfoy zrozumiał, że nie odda mu tego zwycięstwa tak łatwo!
CZYTASZ
"Sny wybranych" Venetiia Noks
FanfictionDramione - dorosłe - kilka lat po wojnie. Piękna pani magomedyk i wzięty polityk... Co ich łączy? Nienawiść, mocna i głęboka, trwająca już od szkolnych lat! Nagły splot wydarzeń - zalecenie samego ministra - misja i cel - muszą grać w grę, jaką dla...