Kolacja nie była specjalnie udana, choć Keona robił co mógł, by poprawić jej nastrój. Hermiona starała się uśmiechać i ciągnąć rozmowę, ale w jej głowie panował taki chaos, że kompletnie nie potrafiła sobie z tym poradzić. Hulihee wyczuwał, że coś jej jest, ale taktownie starał się nie poruszać tego tematu.
Nie mogła zrozumieć, po co Malfoy przyszedł za nią do gabinetu i powiedział, że za nią tęsknił. Przecież przez prawie dziesięć dni nie dał jej znaku życia, choć obiecał się odezwać...
Nie pojmowała, czego jeszcze mógł od niej chcieć, skoro dostał już to, na czym mu zależało. Jej nazwisko mogło zagościć na liście jego podwojów.
- Myślami jesteś mile stąd – zauważył Keona.
- Przepraszam. Miałam ciężki dzień – skłamała, zmuszając się do uśmiechu.
- To przez niego, prawda?
Chciała gwałtownie zaprzeczyć, ale nie mogła.
- To nie ma znaczenia – powiedziała cicho.
- Najwidoczniej ma, skoro prawie drugi raz mi przyłożył. Jest o ciebie chorobliwie zazdrosny.
- Nie ma powodów. Nic nas nie łączy – wytłumaczyła, czując dziwny ciężar w okolicach serca.
- Nic poza tym, że on cię kocha... - Keona uśmiechnął się do niej.
- To bzdura. Ma narzeczoną. Wkrótce biorą ślub – opowiadała, starając się nie pokazywać, jak samo myślenie o tym, jest dla niej cholerne trudne.
- Może i ma narzeczoną, w arystokratycznych rodach, to dość powszechne, by aranżować małżeństwa, ale to nie wyklucza tego, że może kochać ciebie...
- Nie obraź się, ale nie chcę o tym rozmawiać – przerwała mu dość szorstko.
- Oczywiście, rozumiem. Chcę jednak zapytać, czy ty wiesz, co do niego czujesz? Chcę tylko wiedzieć, czy mam jeszcze prawo robić sobie jakieś nadzieje? – wyznał bez ogródek amerykański agent.
Hermiona spojrzała na niego i westchnęła cicho.
- Przykro mi Keona, ale chwilo nie jestem gotowa na żadne nowe relacje – wyznała zgodnie z prawdą.
To, że Malfoy być może potraktował ją, jako kolejną wkładkę do łóżka, było dla niej naprawdę raniące. Musiała sobie dać czas, by jakoś to przetrawić.
- Rozumiem... - przyznał z wyraźnym smutkiem.
Hermiona ujęła jego dłoń i uśmiechnęła się pocieszająco.
- Jesteś fantastycznym facetem. Jeśli za jakiś czas, zdecyduje się chodzić na randki, a będziesz jeszcze zainteresowany, to na pewno dam ci znać – obiecała.
Hulihee uśmiechnął się i ujął jej dłoń, unosząc ją, by złożyć na niej pocałunek.
- Wcześniej spodziewam się od ciebie zaproszenia na ślub. Ale zobaczymy...
🔅🔅🔅
Siedział na kanapie w swoim salonie i tępo wpatrywał się w płonący w kominku ogień.
- Ooo stary! Te bicze wodne są boskie. Muszę sobie takie sprawić – zachwalał Zabini, podchodząc do barku, by i sobie nalać porcję whisky, widząc, że Draco już trzyma w dłoniach szklaneczkę z bursztynowym napojem.
- Dzięki, że zostałeś. Jakoś nie mam ochoty upijać się dziś sam – burknął blondyn, wychylając alkohol jednym łykiem.
- Co masz zamiar zrobić z tymi zaręczynami? Wszyscy nasi znajomi dostali już zaproszenia na to durne przyjęcie – opowiadał Zabini, siadając obok niego na kanapie.
CZYTASZ
"Sny wybranych" Venetiia Noks
FanfictionDramione - dorosłe - kilka lat po wojnie. Piękna pani magomedyk i wzięty polityk... Co ich łączy? Nienawiść, mocna i głęboka, trwająca już od szkolnych lat! Nagły splot wydarzeń - zalecenie samego ministra - misja i cel - muszą grać w grę, jaką dla...