Dreszcz niepokoju przeciął jej ciało, gdy spojrzała jeszcze raz na tę karteczkę.
Tylko tyle miał jej do powiedzenia po wspólnej nocy? Dwa krótkie zdania i jedna litera? Jeśli naprawdę musiał pilnie wyjechać, to czy nie mógł jej obudzić? Wyjaśnić co się stało? To było...
Hermiona poczuła uścisk w gardle i łzy pod powiekami.
Nie raz słyszała, że Malfoy działał w ten sposób. Po zaliczeniu kobiety, zostawiał jej jakąś krótką kartkę z wyjaśnieniem i znikał. A później udawał, że nie zna owej panny, gdy mijał ją na ministerialnych korytarzach.
Nagle poczuła się brudna. Wykorzystana.
Czy naprawdę zadał sobie tyle trudu, opiekując się nią przez dwa tygodnie, a nawet udając, że nie chodzi mu tylko o seks, a o jej zdrowie, tylko po to, by wreszcie ją zaliczyć, a później uciec?
Pokręciła przecząco głową.
Nie. To nie było w jego stylu. Nie zadałby sobie, aż tyle trudu...
Chyba, że sądził, że z nią jednak będzie trudniej niż z innymi.
Jęknęła i ukryła twarz w dłoniach. Nie miała pojęcia, co o tym myśleć.
Napisał jednak, że się odezwie... Postanowiła poczekać i zobaczyć, czy naprawdę to zrobi. W sumie i tak nie miała innego wyboru.
🔅🔅🔅
Po trzech dniach mogła wreszcie wrócić do pracy. Dyrektor Chivas był zadowolony z jej wyników i wyraził zgodę, by wcześniej zakończyła rekonwalescencję, o ile nie będzie się zbytnio forsowała. Hermiona prawie popłakała się z radości na tę wiadomość.
Od trzech dni, snuła się po swoim mieszkaniu niczym duch, raz za razem łapiąc się na tym, że spoglądała w okno wypatrując sowy.
Nie odezwał się. Nie dał żadnego znaku życia.
Wiedziała, co to oznaczało.
🔅🔅🔅
Ubrała się w lekarski kitel i przeglądając najnowsze wyniki badań pani Malfoy, udała się do jej sali. Nie bardzo wiedziała, jak się zachowa, jeśli go tam zastanie, ale nie miała wyboru.
- Dzień dobry – przywitała się, wchodząc do pomieszczenia.
- Dzień dobry, panno Granger. Już pani wróciła do pracy? – przywitała ją Narcyza.
Hermiona rozejrzała się po sali i ze zdziwieniem stwierdziła, że Lidia Airbrick również w niej jest. Nie odezwała się jednak ani słowem, wyraźnie zajęta sortowaniem kopert.
- Tak, od dziś wraca pani pod moje skrzydła – Hermiona uśmiechnęła się do niej lekko.
Narcyza również uniosła kąciki ust.
- No nic, zbieram się Cissy. Muszę to szybko rozesłać.
Lidia wstała i sięgnęła po swoją torebkę.
- Nie wiem czy nie powinnyśmy jednak zapytać o zdanie Dracona, powinien mieć wpływ na decyzję... – zastanawiała się na głos pani Malfoy.
- Nie trzeba. Napisał mi dziś rano przez sowę, że cokolwiek wybiorę, będzie zachwycony – Lidia uniosła głowę i posłała Hermionie triumfujący uśmieszek.
Po plecach panny Granger przebiegł nieprzyjemny dreszcz. A więc do niej Malfoy miał czas wysłać sowę...?
Ku jej zdziwieniu, Lidia powoli podeszła do niej, wyciągając w jej stronę białą kopertę.
CZYTASZ
"Sny wybranych" Venetiia Noks
FanfictionDramione - dorosłe - kilka lat po wojnie. Piękna pani magomedyk i wzięty polityk... Co ich łączy? Nienawiść, mocna i głęboka, trwająca już od szkolnych lat! Nagły splot wydarzeń - zalecenie samego ministra - misja i cel - muszą grać w grę, jaką dla...