~Rozdział 3~ (Sny Wybranych)

90 3 0
                                    

– Aloha! Witamy w Maui B&B. – Uprzejma recepcjonistka o wspaniałej opaleniźnie i nienagannym, amerykańskim akcencie uśmiechnęła się do nich pogodnie.

Hermiona przetarła zaspane oczy, chcąc jakoś dojść do siebie i oprzytomnieć na tyle, by dokonać zameldowania. Wiedziała, że wszystko znów spadnie na nią, bo stojący obok Draco ziewał jak na Smoka przystało i chyba nawet nie wiedział, w której części świata się obecnie znajduje.

– Mamy rezerwację na nazwisko Malfoy. – Hermiona podała recepcjonistce potrzebne dokumenty.

– Mogę jeszcze prosić o pana paszport? – Kobieta, uśmiechając się do Dracona z zalotnie. Jednak blondyn był tak zmęczony, że chyba nawet nie zauważył, że ktoś do niego mówi.

Hermiona chrząknęła znacząco, wskazując dłonią, że razem z dokumentami rezerwacyjnymi podała jej również obydwa paszporty.

– To państwa podróż poślubna? – zapytała zaskoczona, po czym na jej twarzy zagościł szczery zawód. Szybko jednak zreflektowała się na tyle, by zmusić się na powrotu do uprzejmego uśmiechu.

– Tak, mamy rezerwację na apartament małżeński. – Hermiona również zmusiła się do uśmiechu, doskonale wiedząc, że nie wykrzesze z siebie teraz entuzjazmu jaki powinien towarzyszyć młodej żonie bogatego przystojniaka. Zresztą Draco też najwyraźniej miał w nosie to, jakie role mieli odgrywać, bo właśnie przysypiał sobie na stojąco, opierając się o nią.

– Malfoy! Nie wieszaj się na mnie, bo się przewrócimy! – warknęła na niego cicho.

– Połowa majątku za eliksir energii – burknął pod nosem, usiłując stanąć prosto.

– Cicho, głąbie! Pamiętaj gdzie jesteśmy! – syknęła Hermiona, znów wymuszając uśmiech, gdy recepcjonistka oddała im dokumenty wraz z magnetycznym kluczem do ich apartamentu.

– Bagażowy zabierze państwa walizki. Apartament małżeński usytuowany jest tuż przy plaży. Mają tam państwo swój prywatny bungalow z łazienką, jacuzzi, w pełni wyposażonym kinem domowym i pięknym, słonecznym tarasem. Nasza obsługa jest oczywiście do państwa dyspozycji. Na terenie hotelu znajdują się bary i restauracje, siłownia, resort spa... – tłumaczyła recepcjonistka, a oni ledwo tłumili swoje ziewnięcia i błagali ją w myślach, by wreszcie skończyła paplać.

☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★

Hermiona jak przez mgłę pamiętała drogę do ich domku. Nie była też pewna czy w ogóle dała napiwek bagażowemu, tak bardzo była wykończona. Jedynym elementem wystroju w ich apartamencie, jaki ją zainteresował, było ogromne łóżko. Z przyjemnością zdjęła buty i rzuciła się na miękkie poduszki, obiecując sobie, że za pięć sekund wstanie, by pójść pod prysznic. Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko, gdy nagle jej spokój przerwało donośnie chrapanie tuż przy jej uchu. Niechętnie otworzyła oczy i spojrzała prosto na słodko śpiącego blondyna.

– Malfoy, co ty robisz w moim łóżku?! – warknęła wściekle.

Draco jednak nie zareagował, tylko dalej głęboko spał.

Gamoń! Później go za to ochrzani! Teraz tylko chwilka... – i to była jej ostatnia świadoma myśl, nim zasnęła.

☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★

Zbudziło ją coś, co brzmiało, jak wredny, typowo ślizgoński chichot. Niechętnie otworzyła oczy, by zobaczyć to, czego na pewno oglądać nie chciała, a mianowicie Blaise'a Zabiniego, który trzymał wielki, mugolski aparat, którym właśnie robił zdjęcia... Malfoy'owi wtulonemu w jej plecy, niczym w ulubionego misia.

– Co, do jasnej cholery? – syknęła wściekle.

– Rozumiem, że staracie się odegrać swoje role idealnie i na wzór młodego małżeństwa praktycznie nie wychodzicie z łóżka, ale, kochani, jesteśmy na wakacjach w raju, a wy przegapiliście już obiad i jeśli szybko nie wstaniecie, to nie będzie też kolacji – kpił wesoło Diabeł.

Draco dopiero teraz, niezbyt zadowolony, rozchylił swe ślepia najpewniej obudzony przez irytujący głos jego przyjaciela. Szybko jednak zorientował się, że nie widział przed sobą nic poza burzą miękkich loczków, które łaskotały go w nos. Uniósł się nieco, by zobaczyć jaką to pannę udało mu się tym razem zaciągnąć do łóżka... i o mały włos nie rozbił sobie głowy, wyskakując z niego jak oparzony.

Granger! On spał w jednym łóżku z Granger! Slazarze! Za co taka kara?!

– Witaj, Smoku. Nie pytam, jak ci się spało, bo pewnie nadzwyczajnie – żartował Blaise.

– To aparat? – zapytał Draco, dopiero w pełni dochodząc do siebie.

– Nie martw się, Dracz, dam ci jedną fotkę na pamiątkę! Nigdy nie widziałem słodszego widoku, niż wy razem w łóżeczku. – Diabeł był w swoim żywiole.

– Zabije cię! Oddaj mi to natychmiast! – krzyczał blondyn, chcąc złapać kumpla i odebrać mu dowody zbrodni z jego piekielnych łap.

Hermiona w tym czasie rozmasowała obolałą szyję i wstała wreszcie z zamiarem wzięcia prysznica i przebrania się odpowiednio do kolacji. Nie przejmowała się kompromitującymi zdjęciami jakie najpewniej zrobił im Zabini. Przecież Malfoy nigdy nie dopuściłby do ich publikacji, a nawet gdyby, to łatwiej będzie dać za to nauczkę Diabełkowi, gdy już odzyskają swoje różdżki. Teraz prysznic był tym, czego najbardziej potrzebowała.

☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★

– Merlinie! Ileż można się stroić do kolacji? To nie paryski wybieg mody, tylko hotelowa restauracja! Chodź wreszcie, bo umieram z głodu!

– Nie prowokuj mnie do takich marzeń, bo wcale stąd nie wyjdę!

– Malfoy, do jasnej cholery! Wyłaź wreszcie z tej łazienki! Jesteś gorszy od jakiejś dorastającej panienki! – Hermiona w desperacji zaczęła walić pięścią w drzwi łazienki, w której od ponad godziny szykował się blondyn. Wreszcie jednak drzwi się otwarły i stanął przed nią Draco w czarnej koszuli i jasnych, lnianych spodniach. Wyglądał idealnie, jak na bogatego turystę przystało. Jego włosy prezentowały uroczy, twórczy nieład, a gładka buzia pachniała przyjemną wodą kolońską.

– Nie wydzieraj się! Wiesz, jak ciężko jest się golić mugolskim sposobem? A nie, głupie pytanie, pewnie ciągle tak robisz. Zresztą już ci widać nowe wąsiki. – Uśmiechnął się do niej złośliwie.

– Zamknij się i chodź wreszcie, zanim wgryzę się z głodu w twoją szyję – warknęła, łapiąc za niewielką torebkę i kierując się do drzwi.

– Świntuszysz, Granger. Podoba mi się to! – Zacmokał, pozwalając jej iść przodem, by przez chwilę móc popatrzeć na jej długie nogi, które były w pełni wyeksponowane dzięki jej krótkiej, białej sukience. Kreacja ta, choć prosta w kroju, wyglądała bardzo kobieco i dodawała Hermionie prawdziwego uroku – nawet on nie mógł temu zaprzeczyć, ale przecież nigdy nie przyznałby się do tego głośno.

"Sny wybranych" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz