~Rozdział 19~ (Sny Wybranych)

77 3 0
                                    

Siedziała w swoim gabinecie i rozkoszowała się smakiem świeżo zaparzonej kawy. Była pora lunchu i w całym szpitalu panowało lekkie rozluźnienie. Postanowiła przejrzeć jeszcze raz wyniki najnowszych badań Narcyzy Malfoy. Jednak jej myśli znów podążyły tym samym torem, co od dwóch dni. Kolacja z Malfoyem. Musiała szczerze przyznać, że wieczór, który spędziła w jego towarzystwie, naprawdę poprawił jej nastrój. Draco był wtedy taki szarmancki i uprzejmy. Po spotkaniu odwiózł ją do domu i odprowadził pod same drzwi. Zamknęła oczy i znów to zobaczyła. Jego spojrzenie, gdy się żegnali. To jak długo przytrzymał jej dłoń...

Pokręciła głową i jeszcze raz spojrzała na wyniki. Pora wreszcie zająć swoją wyobraźnię czymś innym. Nim jednak zdążyła to zrobić, rozległo się krótkie pukanie, a zaraz później do gabinetu weszła...

- Ginny! Jak dobrze cię widzieć! - ucieszyła się, wstając z miejsca, by móc uściskać przyjaciółkę.

- Cześć, Herm! Zobacz, kto ze mną przyszedł.

W drzwiach stała uśmiechnięta Lavender.

- Hej! Fajnie, że wpadłyście. Miałam zamiar wysłać wam dziś wieczorem sowę z propozycją jakiegoś spotkania – wyjaśniła, podchodząc, by przywitać się z Lav.

Jej koleżanki spojrzały na siebie, po czym obie wybuchły szyderczym chichotem.

Hermiona nie kryła zaskoczenia. O co im chodziło?

- No nie wiem, czy naprawdę znalazłabyś czas. A zresztą, nie chciałybyśmy ci popsuć żadnych planów. - Ginny uśmiechnęła się kpiąco, po czym wyjęła ze swojej torebki najnowsze wydanie tygodnika "Czarownica".

Hermiona poczuła ciarki na plecach.

- Godryku! Tylko nie to... - jęknęła, wracając za swoje biurko, by usiąść i móc ukryć twarz w dłoniach. Jej policzki już płonęły rumieńcem wstydu, a jeszcze nawet nie wzięła tego szmatławca do ręki.

- "Nowa zdobycz Dracona M." - przeczytała Ginny.

- "Draco Malfoy wreszcie usidlony!" - dodała Lav, zanosząc się śmiechem.

- "Najbardziej pożądany kawaler magicznego świata w sidłach miłości!" – zawtórowała jej Ginny.

- Co? O nie! Tego na pewno nie napisali! - zawołała Hermiona, znów zrywając się ze swojego miejsca.

- Niby nie, ale przecież to prawda. - Ginny wreszcie podała Hermionie gazetę i usiadła na krześle przed jej biurkiem.

Jej zdjęcie z Malfoyem zdobiło pierwszą stronę tygodnika. Obydwoje się uśmiechali, choć Hermiona zauważyła, że tylko jej uśmiech wygląda na niezbyt szczery. Nawet nie miała ochoty czytać, co też gazeta powypisywała na ich temat, dlatego celnym rzutem umieściła ją w koszu na śmieci.

- Powiesz nam, jak to się stało, że teraz jadasz romantyczne kolacje ze swoim, jak sama go nazywasz, największym wrogiem? - zapytała Lavender, jednocześnie zajmując drugie krzesło.

- Wcale nie romantyczne! To była zwykłe spotkanie! - zaprotestowała głośno Hermiona, prawie natychmiast ponownie się rumieniąc.

Ginny i Lav znów wybuchły salwą śmiechu. Za to Hermiona popatrzyła na nie zirytowana. Nie ma to jak prawdziwe przyjaciółki.

- Chciałaś mu dosypać trucizny do jedzenia, że zgodziłaś się z nim gdzieś pójść? - dopytywała Ginny, ocierając łzy rozbawienia.

- Dokładnie tak było! - skłamała.

- To jak widać ci się nie udało. Właśnie minęłyśmy go na korytarzu. Wyglądał jak zwykle świetnie – stwierdziła Lavender.

- I humor też mu dopisywał. Randka musiała się wam udać! – dodała Weasley z dwuznacznym uśmieszkiem.

"Sny wybranych" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz