~Rozdział 5~(Sny Wybranych)

88 3 0
                                    

– To doprawdy bardzo ciekawe! Muszę to zobaczyć... – Hermiona zachichotała uroczo i napiła się swojego egzotycznego drinka.

– Chętnie cię zabiorę. Nurkowanie to prawdziwa przyjemność – zachwalał Keona, tubylec, który się do niej przysiadł.

– Brzmi fantastycznie!

– A cóż takiego jest takie fantastyczne, kochanie? – Hermiona podskoczyła na swoim krześle, słysząc tuż za swoimi plecami ten dobrze jej znany ironiczny głos.

– Malfoy, idź sobie... – burknęła zła, że jej przerwał.

– Witaj, jestem Draco Malfoy, mąż Hermiony. A ty to kto? – Draco z wrednym uśmiechem wyciągnął dłoń do mężczyzny.

– Keona Hulihee, jestem lekarzem w pobliskiej klinice. – Ku zdziwieniu Malfoya Keona uścisnął jego dłoń i uśmiechnął się szeroko.

– Keona jest lekarzem tak, jak ja, czy to nie cudowny zbieg okoliczności? – Hermiona uśmiechnęła się zadowolona, że miejscowy nie pożegnał się z nią od razu, słysząc, że miała męża.

– Zaiste cudowny, skarbie, ale pora już wracać do pokoju. – Draco złapał ją w talii, czując, że Granger wypiła dziś na tyle sporo, że przyda jej się pomoc.

– W takim razie, Hermiono, wiesz, gdzie mnie znaleźć, jeśli miałabyś ochotę na nurkowanie. Dobranoc. – Keona pomachał do nich uprzejmie, a Draco ledwie się powstrzymał przed jakąś kąśliwą uwagą. Tubylcy byli chyba bardzo bezczelni, skoro pozwalali sobie na podrywanie cudzych żon w obecności ich mężów.

☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽

– Hawaje są cudowne! – zawołała radośnie, wyrywając mu się i biegnąc w stronę plaży.

Draco zrezygnowany przewrócił oczami. Czy naprawdę był na nią skazany na całe dwa tygodnie?

Hermiona zdjęła swoje sandałki, by móc przebiec się po piasku, a później zanurzyć nogi w zimnym ocenie. Mało ją obchodziło, że Malfoy stał nieopodal i gapił się na jej wyczyny. Była w pięknym miejscu, miała wakacje i miała prawo się bawić! Pisnęła cichutko, gdy lodowata woda dotknęła jej bosych stóp, ale nie wycofała się, stając po kostki w wodzie i obserwując, jak księżyc odbijał się na jej powierzchni.

– Chodź, wariatko, bo się zaziębisz pierwszego dnia. – Usłyszała tuż za swoimi plecami. Odwróciła się gwałtownie i zachwiała lekko, zarówno z powodu wypitego alkoholu, jak i przez to, że Draco stał zdecydowanie za blisko niej. Przed upadkiem prosto do zimnej wody uchronił ją dobry refleks i silne ramiona blondyna.

– Jeszcze pomyślę, że się o mnie martwisz, Malfoy... – wyszeptała, patrząc mu prosto w oczy.

– Nie martwię, po prostu nie chcę, by jedyny megomedyk, którego tu mamy, od razu się rozchorował – wyjaśnił jej z nieco kpiącym uśmieszkiem.

Hermiona również się uśmiechnęła i pacnęła go w ramię, chcąc mu pokazać, że dobrze już znała jego żarty.

– Wracajmy do pokoju – stwierdziła w końcu i dziarsko ruszyła przed siebie, niestety od razu się potykając.

– Granger, od zawsze wiedziałem, że jesteś sierotą. – Draco objął ją w talii i przytrzymał mocno, próbując prowadzić po grząskim piasku.

– A ja od zawsze wiedziałam, że mówisz głupoty, Malfoy – zachichotała pod nosem.

☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽

Obydwoje byli szczęśliwi, gdy wreszcie dotarli do ich apartamentu, a Draco w przypływie odruchu dobroci pozwolił jej nawet jako pierwszej skorzystać z łazienki. Jednak gdy wykąpana i przygotowana do snu Hermiona wróciła do sypialni, zastała w niej widok, którego wcale nie chciała oglądać. Malfoy leżący na jej łóżku i czytający jakieś papiery.

– Co ty tu robisz? Idź do swojego pokoju! – nakazała.

– I tu właśnie pojawia się problem, Granger... W tym apartamencie jest tylko jeden pokój z łóżkiem. – Draco uśmiechnął się ironicznie.

– Co?! Przecież to niemożliwe! Musi być druga sypialnia! – krzyknęła.

– Nie ma. Wierz mi, sprawdziłem dokładnie. Ale będę dla ciebie miły i pozwolę ci zabrać jedną z poduszek i zrobić sobie wygodne posłanie na kanapie.

– Jakim prawem ja mam spać na kanapie? – oburzyła się.

– A takim, że ja pierwszy zająłem łóżko.

– Nieprawda! Ja położyłam się w nim pierwsza, zaraz po przyjeździe, a ty wlazłeś do niego bez pytania i jedynie moje dobre serce sprawiło, że pozwoliłam ci w nim przespać kilka godzin!

– Nie ma sensu się kłócić, Granger, lepiej w coś zagrajmy. Zwycięzca śpi w łóżku, przegrany dostaje kanapę. – Draco uśmiechnął się cwanie pod nosem.

– Teraz chcesz w coś grać? Jestem wykończona! – marudziła.

– W porządku, zagramy o to jutro, ale ja wybieram grę.

– O, nie! Na pewno znów spróbujesz mnie oszukać, już ja cię znam!

– Daj spokój, jesteśmy wśród mugoli, nie mamy różdżek. Zgadnij, kto z nas ma większe szanse w mugolskich grach? – kokietował.

Hermiona zastanowiła się nad tym chwilę i musiała przyznać mu rację. Wątpiła, by taki arystokrata czystej krwi, jak Malfoy, brudził sobie rączki mugolskim sportem... A skoro nie mógł kazać jej grać w Qudditcha, to jej szanse na zwycięstwo nie były takie małe.

– Zgoda, ale w takim wypadku co zrobimy dzisiaj?

– Prawa czy lewa strona łóżka? – zapytał jakby od niechcenia, wstając i szykując swoje przybory toaletowe.

– Wszystko jedno, byleby było jak najdalej od ciebie!

– Nie martw się, zapach szlamu powstrzyma mnie przed zbliżeniem się do ciebie nawet podczas snu.

– Jesteś wstrętny! – zawołała z oburzeniem.

– To mamy jasną sprawę, skoro tak uważasz. Nie zbliżysz się do mnie i na dzisiejszą noc obydwoje jesteśmy bezpieczni. – Draco uśmiechnął się do niej szeroko, po czym poszedł do łazienki.

☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽★☼☁☽

Hermiona nie mogła zasnąć, wciąż wiercąc się w oczekiwaniu, aż blondyn zajmie swoją stronę łóżka i będzie mogła zgasić światło. Denerwowało ją, że miała całą noc spać w sąsiedztwie, było nie było, swojego najgorszego wroga. Słysząc, że on wychodzi z łazienki, zamknęła oczy i usiłowała udawać, że zasnęła. Draco jeszcze chwilę krzątał się po pokoju, po czym zgasił światło i położył się... bardzo blisko niej.

– Hej! Miałeś spać na swojej stronie! – zawołała oburzona.

– Co poradzę, że wybrałem tę samą stronę, co ty? – Zaśmiał się, przerzucając rękę przez jej talię.

– A zapach szlamu? – warknęła zgryźliwie.

– Użyłem dużo balsamu do ciała, nic tego nie przebije – mruknął sennie.

– Malfoy! Natychmiast mnie...

– Nie dziś, skarbie, boli mnie głowa. Może jutro. A teraz dobranoc. – I po tych słowach, jak gdyby nigdy nic, Draco wtulił twarz w poduszkę i spokojnie zasnął, nie zwracając uwagi na gotującą się ze wściekłości Hermionę.

"Sny wybranych" Venetiia NoksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz