ROZDZIAŁ 18

16 6 1
                                    

Hej, wracam po krótkiej przerwie. Postaram się publikować rozdziały jak najszybciej. Ostatnio mam wenę twórczą, więc skupiam swoją uwagę na pisaniu. Mam nadzieję, że rozdział 18 przypadnie wam do gustu. Zachęcam do superkowania i komentarzy! Z góry dziękuję!

Rozdział 19 NA PEWNO pojawi się w piątek/sobotę - 7.04/8.04

Miłego czytania!

Rozdział 18 z 30.


* * *


Jasmine omiata wzrokiem parkiet. Impreza odbędzie się za dwie godziny. Wszyscy jesteśmy poddenerwowani.

— Nie podoba mi się — kwituje po dłuższej chwili oglądania balonów przyklejonych do ścian. — To wygląda jak aranżacja na pierdolony bal ósmoklasisty.

Wzruszam ramionami.

— To co mamy zrobić?

Jasmine ściąga balony ze ścian i przebija je długopisem. Ma na sobie srebrzystą sukienkę, iskrzącą się w blasku lamp i rozpuszczone włosy. Dodatkowo jej twarz zdobi subtelny makijaż, który tylko podkreśla urodę, ale się nie narzuca. Jestem zachwycona jej kreacją. Niemniej, uważam, że moja jest równie dobra. Czarna sukienka i kręcone włosy w moim przypadku działają oszałamiająco.

Clementine wydaje się załamana, w momencie, kiedy Jasmine przebija ostatniego balona.

— Nie róbmy z tego dyskoteki dla dzieci.

— To jaki masz pomysł?

— Za niedługo będzie tutaj DJ. Rozłoży sprzęt, jest tutaj już lada z alkoholami, dodatkowo za chwilę zainstalujemy kolorowe światła i kulę. Tyle wystarczy — kwituje Jasmine.

Patrzę na Clementine, a Clementine na mnie i w tym samym czasie wzruszamy ramionami.

Czasami perfekcyjna dusza Jasmine wpływa na naszą niekorzyść. Ale trudno. Taka jest. I musimy zastosować się do jej uwag, czy tego chcemy, czy nie.

Spryskuję płynem blat lady i przecieram go ścierką. W tym czasie Clementine odkurza podłogi. W międzyczasie przyjeżdża DJ. W rzeczywistości to dwóch chłopaków, każdy z nich na oko ma dwadzieścia pięć lat i są do bólu podobni. Różnią ich tylko stroje, jeden ma na sobie garniturowe spodnie, białą koszulę i czerwone szelki, a drugi szare dresy i beżową bluzę. Jeśli miałabym wybrać, który z nich podoba mi się bardziej... to zdecydowanie dresiarz.

Uśmiecham się głupio pod nosem i zdaję sobie z tego sprawę dopiero po chwili, kiedy łapię kontakt wzrokowy sama ze sobą, wpatrzona w swoje odbicie na lśniącym blacie.

— Nie bujaj w obłokach, Jane — burka Jasmine, przechodząc obok mnie. W obu dłoniach niesie kieliszki i stawia je za ladą.

— Jesteś za bardzo zdenerwowana — zauważam.

— Chcę, aby wyszło to najlepiej jak tylko może.

— Chcesz tego dla siebie, czy dla Grahama? — Unoszę wysoko brew, aby zabrzmieć jeszcze bardziej przekonująco.

Jasmine przełyka ślinę.

— Na imprezie pojawią się również władze miasta, dlatego chciałabym, aby nasza siłownia dobrze się zaprezentowała — odpiera wreszcie. — Nie robię tego dla Grahama — dodaje. — W zasadzie robię to dla siebie. W głównej mierze istnienie tego miejsca to moja sprawka.

Wymija mnie i znika na schodach. Słyszę tylko stukot jej obcasów, który odbija się od ścian i rozchodzi echem po całym budynku.

Wracam do pracy. Pozostało mi tylko uprzątnięcie barku i posegregowaniu na nim alkoholi. Niespodziewanie na piętrze zjawia się Graham. Nie wiem, kiedy tutaj wszedł, ale jego obecność sprawia, że zaczynam się stresować. Ubrał się jak przedstawiciel jakiejś ambasady. Garnitur, elegancki krawat, białe rękawiczki. Rozgląda się po siłowni i uśmiecha pod nosem, po chwili uśmiech zastępuje grymas niezadowolenia.

GYM BOY [18+] [wolno wychodzi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz