ROZDZIAŁ 12

51 8 13
                                    

Hej, witam pod rozdziałem 12. Zachęcam do superkowania i komentowania! Życzę miłego czytania ;)

!!!!!Występują wulgaryzmy i sceny 18+!!!!!

Rozdział 12 z 30.


* * *


Pogoda jest dla mnie utrapieniem. Wycieraczki nie nadążają z odgarnianiem tumanów wody. Wciskam pedał gazu, a strumień wody, niczym fontanna, wytryska z pod opon. Wpadam w poślizg. Przez chwilę panikuję, nie mogę zahamować. Wreszcie odbijam się od krawężnika, a samochód gaśnie mi na samym środku drogi. Szybko przekręcam kluczyk i pomału, bez pośpiechu, ruszam przed siebie.

Na drodze nie ma żadnych samochodów, dlatego nie muszę się martwić o spowalnianie ruchu drogowego. Dociskam gaz, samochód buczy wściekle, woda tryska jak oszalała. Deszcz nie przestaje padać, wręcz przeciwnie, tylko się wzmaga. Walczę z żywiołem jak tylko mogę. Nie wiem, ile to jeszcze potrwa. Nie mam zamiaru zatrzymywać się na parkingu i czekać, aż ulewa dobiegnie końca. Muszę jak najszybciej dojechać pod blok Clouda.

Przez małe szpary, nieustannie powstające na szybie w wyniku jednostajnego ruchu wycieraczek, widzę, jak niebo przecinają pioruny. Nie słyszę grzmotów, ale to pewnie dlatego, że podgłosiłam radio. Za bardzo się stresuję, czuję ucisk w podbrzuszu. Staram się opanować i spokojnie dojechać na miejsce.

Jest jednak niesamowicie ciemno, latarnie nie działają. Niebo jest czarne jak płótno. Widzę kontury drzew, budynków. Krzaki przy drodze wyglądają jak przyczajona zwierzyna. Boże. Jeśli dojadę do Clouda w jednym kawałku, to będę ci bardzo wdzięczna.

Piorun rozjaśnia niebo, jak petarda.

Serce podchodzi mi do gardła. Zjeżdżam w boczną uliczkę. Jest to nieco dłuższa droga, ale podłużne dachy bloków mieszkalnych nieco przytłumią lejący deszcz.

Teraz widzę więcej. Powoli przecinam uliczki, co rusz się zatrzymując. Za bardzo obawiam się poślizgu.

Po długiej walce z żywiołem podjeżdżam pod blok Clouda. Parkuję samochód pod klatką, krzywo, nieładnie, ale nie mam czasu, aby to poprawiać. Jestem zbyt niecierpliwa. Wychodzę z samochodu. Wiatr dzwoni mi w uszach, deszcz policzkuje w twarz z taką siłą, że aż ciemnieje mi przed oczami. Szybko mknę do klatki. Jestem cała mokra, włosy przykleiły się do mojej twarzy, a między kurtką a bluzą utworzyła się cienka koszulka wody.

Pukam do drzwi. Cloud otwiera w mgnieniu oka.

— Boże, Jane — wydusza.

Wchodzę do środka, wciąż na niego zła.

— Mów.

— Co?

— Nie rób ze mnie idiotki, Cloud. Mów, gdzie byłeś?

Cloud zmienia temat.

— Powinnaś się przebrać albo ściągnąć te ubrania. Przeziębisz się, a i tak jesteś lekko chora i...

Zrzucam z siebie kurtkę i krzyżuję ramiona.

— Nie zmieniaj tematu.

— Nie będę ci się z wszystkiego tłumaczyć, Jane. — Podnosi głos.

— Chcę po prostu wiedzieć, dlaczego nie odzywałeś się przez całe dwadzieścia cztery godziny?

Cloud chowa twarz w dłoniach.

— Nie kryje się za tym żadna tajemnica, serio.

Jego słowa cofają mnie w czasie.

Nagle znów mam siedemnaście lat. Dylan bawi się ze mną w klubie. Nagle chwyta mnie za nadgarstek z taką siłą, że syczę z bólu, a jego kostki bieleją. Wyszarpuje mnie z tłumu i wyrzuca na zewnątrz. Każe mi biec. Robię to. Znikamy za pobliskim budynkiem, który przypomina rasowy barak z slumsów.

GYM BOY [18+] [wolno wychodzi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz