ROZDZIAŁ 4

104 10 48
                                    

Siema.

Miłego czytania <3

Rozdział 4 z 30.

💪💪💪


Mam kaca moralnego. Boli mnie głowa, jestem zdołowana i przy okazji czuję się jak śmietnik. Dopiero wstałam. Nie chcę patrzeć na lustro, bo podejrzewam, co zobaczę. Potargane włosy, opuchniętą twarz i załzawione oczy.

Dźwigam się na drugi bok, w stronę komody i patrzę na godzinę.

Dwunasta.

Za dwie godziny rozpoczynam drugi dzień pracy.

Cholera.

Zrzucam z siebie kołdrę i biegnę do łazienki. Mam ochotę na długi, gorący prysznic. Stoję w kabinie, oparta plecami o chłodną ścianę. Zwały mokrych włosów spływają na moje ramiona wraz z uciekającą ze słuchawki prysznicowej wodą.

— Jane, wszystko w porządku? — woła moja matka. Dostrzegam zarys jej sylwetki przez małe okienko w drzwiach.

— Może być — odpieram.

— Na pewno?

— Tak, na pewno.

Słyszę typowe dla mojej mamy westchnięcie rezygnacji. Pewnie wie, że kłamię. Nie chcę, żeby zawracała sobie mną głowę.


* * *


Parkuję samochód pod siłownią. Na zewnątrz, przed samymi drzwiami, stoi kilku chłopaków i pali papierosy, w tym Cloud. Dzisiaj wygląda nieco inaczej. Jego włosy tworzą gęstą, falowaną, przesyconą złotym blaskiem czuprynę. Ma na sobie czarny podkoszulek. Przesuwam wzrok na ramiona pokryte pasmami ciemnego tatuażu.

Za szklanymi drzwiami migocze mi Clementine i Marcus. Jasmine dziś nie będzie. Sama oświadczyła, że bierze zwolnienie, co bardzo mnie cieszy. Ona jest ostatnią osobą, którą chcę dziś widzieć.

Biorę głęboki wdech i wysiadam z samochodu. Grupka mężczyzn przesuwa na mnie swoje spojrzenia. Mam wrażenie, że posiadają zdolność telepatii i właśnie mnie obgadują. Ich twarze są kamienne. Cloud patrzy na mnie chłodno, jakby wciąż miał do mnie uraz.

Przechodzę między nimi.

Na pewno patrzą mi na dupę.

Jestem tego pewna.

Pcham drzwi i wchodzę do środka. Clementine uśmiecha się szeroko i odchyla głowę, po czym wybucha gwałtownym śmiechem.

— Ależ oni na ciebie patrzyli! — krzyczy entuzjastycznie.

Wydaje mi się, że usłyszała ją cała siłownia.

— Naprawdę?

— Ten blondyn aż się oblizał.

— Przestań ściemniać — nakazuję.

Clementine parska śmiechem.

— Żartuję, żartuję — prostuje. — Ale aż się za tobą odwrócili, serio.

Uśmiecham się i odgarniam włosy z ramion. Idę na samą górę, gdzie Graham rozkazuje mi posprzątać łazienki na każdym z pięter, a następnie stać na recepcji.

Spełniam jego życzenie. Zresztą i tak nie mogę już nic zrobić.

— Jutro ogarniesz szatnie! — rzuca, gdy wychodzę z gabinetu.

GYM BOY [18+] [wolno wychodzi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz