Hej, wracam po przerwie związaną ze szkołą.
Następny rozdział: sobota
Miłego czytania, kochani <3
Rozdział 15 z 30.
* * *
Cloud przechodzi przez drzwi. Tak bardzo za nim tęskniłam. Wybiegam zza lady i znikam w jego szerokich ramionach. Wciąż mam sobie za złe wczorajszą sytuację, ale udaję, że nic się nie wydarzyło. Chcę po prostu o tym zapomnieć. Dlatego przylegam do umięśnionego ciała Clouda, który zaciska potężne ręce na moich plecach.
— Cieszę się, że wróciłeś — Uśmiecham się szeroko.
Siedziałam wczoraj do drugiej w nocy i myślałam nad tym, jak upokorzyć Dylana. Przy okazji przeprosiłam Clouda za to, że mu nie wierzyłam. Tak bardzo potrzebowałam jego pomocy, przy obmyśleniu mojego genialnego planu, ale bałam się, że zacznie dopytywać, dlaczego tak bardzo mi na tym zależy i niechcący mu powiem, że właściwie to się kochaliśmy.
Zostałam z tym sama. I wymyśliłam coś, co może mi pomóc go zniszczyć. Mój plan jest dość ryzykowny, ale to nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
Kamery działają poprawnie, a Graham nie odrywa od nich swojego wzroku, co trochę utrudnia mi zadanie.
Cloud idzie do szatni, a ja wracam za ladę i siadam na fotelu, zakładając nogę na nogę. Liczę, że przyjdzie tutaj też Dylan. A jednocześnie się tego boję. Co jeśli powie Cloudowi o wczorajszej sytuacji? Nie pisałam do niego. On pewnie myśli, że między nami jest wszystko okej. A nie jest. Oszukał mnie, potraktował jak zużytą ścierę, jak szmatę do podłogi. I przede wszystkim wykorzystał. Znowu. Udało mu się. Chciał doprowadzić mnie do tego stanu i może być z siebie dumny.
Zamiast Dylana, w drzwiach pojawia się Rodriguez. Wygląda przerażająco. Wydaje mi się, że jego rysy twarzy są jeszcze ostrzejsze, oczy groźniejsze, a szramy i blizny występują z większą częstotliwością. Obsypują jego całą twarz, zupełnie jakby ktoś pociął go nożem.
Boże.
Niech on tylko nie idzie do szatni.
Rodriguez zawiesza na mnie swój wzrok i podchodzi do lady. W gardle rośnie mi gula, serce dudni jak dzwon.
— Chciałbym przedłużyć karnet — chrypi.
Oddycham z ulgą. Patrzę na jego twarz. Błądzi gdzieś wzrokiem i nie zwraca na mnie uwagi.
Zdążył o mnie zapomnieć?
A może mnie nie rozpoznał? W końcu było ciemno. Możliwe, że nie widział mojej twarzy. Światło padało tylko na Dylana.
— Dobrze — mruczę cicho.
Wklepuję w system standardową formułkę, ustawiam datę i biorę od Rodrigueza pieniądze.
Oficjalnie mogę stwierdzić, że mnie nie kojarzy.
Od razu idzie na górę, w stronę siłowni. Tak czy siak nie ominie go spotkanie z Cloudem, który zaraz po nim zjawia się w recepcji i przesyła mi gorący uśmiech. Wydaje się jakiś wesoły, niemniej brutalny. Jego oczy są puste, ale twarz zdradza zupełnie inne emocje. Włosy opadają na czoło. Zawsze mnie to irytuje, bo wolę, kiedy zgarnia je na bok albo zaczesuje do góry. Trochę zarósł. Delikatne rysy zarostu malują się na jego brodzie i szyi, a baczki są dłuższe.
Nie przystaje, aby uciąć ze mną pogawędkę, tylko idzie na górę. Trochę mnie to zasmuca. Chciałam z nim porozmawiać. Może jest za coś zły? Nie wiem, o co może mu chodzić.
CZYTASZ
GYM BOY [18+] [wolno wychodzi]
RomanceDYLOGIA ,,GYM'' Tom 1 - Gym Boy. Jane jest stalkerką. Zakochuje się w chłopaku, którego codziennie widzi na siłowni podczas wieczornych spacerów z psem. Zraniona przez poprzedni związek, pragnie prawdziwej miłości i osoby, z którą szczerze porozmaw...