Poczułam jak kręci mi się w głowie szybko złapałam za wieszak na ręcznik co okazało się okropnym błędem. Bo poleciałam na podłogę z wieszakiem i ręcznikiem przy okazji. Przed oczami zaczęło mi ciemnieć a widok się rozmazywał Key stał na szafce i zeskoczył obok mnie, wtedy obraz przestał się rozmazywać bo straciłam przytomność.~Stark Tower~
Tony pov
- chcesz mi powiedzieć że tak po prostu wyszła!? – wykrzyczała Nat.
- mhm – wymruczał Steve który usiłuje od 5 minut nie dostać czymś ciężkim po głowie. Ja i reszta też z resztą siedzimy cicho i się nie narażamy na gniew wdowy.
- jeżeli mogę wtrącić podrzuciłem jej do płaszcza nadajnik i… - a jednak Baner zaryzykował.
- ten nadajnik który przykleiła do lustra!? A ty miałeś być na korytarzu jakbysię obudziła a gdzie byłeś?! SPAŁEŚ- Wykrzyczała do Clinta, oj robi się niebezpiecznie .
- iwszyłemjejjedenwramię- chyba nic nie zrozumiałem
- co?- to trochę zdezorientowało Nat, wniosek: jest szansa że przeżyjemy.
- jeszcze raz tylko powoli- raz się żyje.
- i wszyłem jej jeden w ramię- wydukał do wdowy przerażony.
- jednak jest nadzieja- to dla nas dobry znak: raczej będziemy żyć.
- mam ją- powiedział Stark wyświetlając mapę.
- to nie jest przypadkiem jej mieszkanie?- bardziej stwierdziłem niż spytałem.
- racja- to jeżcze bardziej zbiło Nat z tropu.
- no to trzeba złożyć jej kolejną wizytę- postanowił Tony
~ w mieszkaniu ~
Natasza pov
Zabrałam ze sobą Wandę i Clinta, zaparkowaliśmy w uliczce koło jej domu . Teraz po cichu forsujemy jej drzwi, oczywiście przebrani za cywili.
Powoli wchodzimy do mieszkania i się rozdzielamy, a idę do sypialni, Clint do kuchni, a Wandzia do łazienki. Tak z tej perspektywy nie jestem przekonana że wysłanie łucznika do kuchni było dobrym pomysłem.
Wanda pov
Skierowałam się do łazienki. Była lekko uchylona. Cicho weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam kałużę krwi a w niej dziewczynę.
- MAM JĄ- zawołałam w kierunku drzwi klękając przy nieprzytomnej. Odwinęłam jej delikatnie rękaw od koszulki aby dostać się do źródła krwawienia. Szwy od rany po nadajniku musiały puścić. Oj nie wygląda to za dobrze.
Wtedy do pokoju wpadli, Natasza delikatnie dysząc i Clint brudny w lukrze. Cóż Barton wziął dziewczynę na ręce i wyszliśmy bocznym wyjściem a Nat skoczyła jeszcze zamknąć drzwi na klucz. Położył ją na tylnym siedzeniu ja wsiadłam obok niej Natasza kierowała a łucznik wsiadł na miejsce obok kierowcy.
Nat pov
To chyba najgorsza podróż którą dobyłam w tym miesiącu, Wanda się boi i próbuję zatamować krwawienie z rany uciekinierki, ja wkurzam się na gościa przed nami który wygrał prawo jazdy w chipsach, a Clint dolewa oliwy do ognia pytając co 2 minuty za ile dojedziemy.
- Barton-
- tak-
- za chwile ci jebnę- i w ten sposób Wanda się zdenerwowała.
Loki pov
Wciąż się nudzę ale teraz, nudzę się głodny.
Thor pov
- Chyba o czymś zapomnieliśmy…- Tylko o czym? – wyrzekł kapitan zaciekawiony.
- a karmił ktoś Jelenia?- zapytał człowiek puszka.
- o… chyba o nim zapomnieliśmy.-
Clint pov
- pytanie… Długo jeszcz…AŁA!!!-
- mówiłam zamknij ryj!- oj Nat się zdenerwowała
- racja mówiła- i ty Brutusie?- Czemu jesteście dzisiaj takie agresywne? – część drogi przesiedzieliśmy w ciszy, wydaje mi się że Nataszka cały czas jest zdenerwowana tym że zasnąłem na warcie. – Dlaczego ona w ogóle zemdlała, przecież to malutka rana?
- to chyba przez leki, dostała jakieś mocne, no i straciła trochę krwi. – odpowiedziała trochę spokojniejsza Natasza.
Thor pov
Przyniosłem bratu jedzenie a on nie chce jeść.
Loki pov
Kurde dobre to
Mam nadzieję że rozdział się podobał
Miłego dnia kaczuszki ❤️
CZYTASZ
Walizka Scamanderów Avengers
FanfictionNazywam się Lucy Scamander mój ojciec był czarodziejem I posiadał walizkę pełną magicznych I fantastycznych zwierząt kiedy byłam jeszcze dzieckiem nauczyli mnie zajmować się zwierzętami zaczęło się komplikować gdy niektórzy ludzie po dowiadywali się...