Pov’s LucyDopiero teraz rozejrzałam się po pomieszczeniu stół miał kilka uszkodzeń szafka z alkoholami była w runie a bohaterowie leżeli na podłodze krzesła były podrapane a na drzwiach były wgniecenia.
- chłoszczyść.
Po wyszeptaniu tego wszystko wróciło na swoje miejsce, podeszłam do pierwszego lepszego bohatera którym okazał się że to Iron man wycelowałam w niego różdżkę z zamiarem wymazania pamięci. Kiedy już miałam wypowiedzieć zaklęcie kiedy wciął się między nas Loki.
- czekaj!
- czemu.- odpowiedziałam najspokojniej jak się dało
- zbicie debila nic ci nie da!
- czy ty serio myślisz że ja chce was zabić?
- a co innego mogłabyś zrobić? – odpowiedział jakby to było coś oczywistego
- nie będę ci się tłumaczyć.
- jestem bogiem – czy on mi właśnie rozkazuje, próbuje przestraszyć?
- no i co w związku z tym?- jego mina była w tym momencie niezapomniana.
- ale jak to. -powiedział to niby do siebie ale było słyszalne dla mnie i wszystkich którzy stali na około, chwila na około, rozejrzałam się na około i wszyscy już stali oprócz jednej dziewczyny, czarnej wdowy. Podeszłam do niej nie pewnie i zobaczyłam na jej szyi ugryzienie od razu rozpoznałam że to ugryzienie bahanki. Dziewczyna bardzo szybko oddychała i była blada, jakim cudem tak to przechodzi, żaden przypadek tak nie miał jak go ugryzła. Przyklęknęłam przy niej żeby przypatrzeć się ranie.
- czyli koleżanka jest uczulona na jad bahanki.
- czyli?- zapytał Loki jakby to czym jest bahanka nie było podstawową wiedzą. Ach no tak to mugole.
Będę musiała zabrać ją do walizki albo zostawić na pastwę. No nic uratuję tą dziewczynę a później wymaże im wszystkim wspomnienia i wykasuję obraz z kamer.
-będę musiała zabrać waszą koleżankę do walizki. W moim głosie dość mocno słychać było niechęć.
-ale my idziemy z tobą.- jak poparzony zaprotestował wysoki blondyn, kapitan Ameryka.
-nie -
-tak- spojrzałam na boga kłamstw który stwierdził to tonem wręcz rozkazującym. Moja pierwsza myśl to absolutnie nie. – nie zabierzesz jej bez nas, nie zostawimy was samych - co prawda wbrew sobie zabrałam ich do walizki. Kiedy wszyscy już weszli bo puściłam ich pierwszych.
-Vilgardium leviosa – kiedy to wyszeptałam rosjanka uniosła się nad ziemie ja weszłam do walizki wraz z dziewczyną delikatnie posadziłam ją na krześle. I od razu na moim ramieniu znalazł się Key.
-Key zabierz ich do biblioteki i przypilnuj. - zwróciłam się do niego a po tym wskoczył na ramie bożka.
-przecież niczego nie zepsujemy. - powiedział Tony Stark żartobliwym i beztroskim głosem przy czym oparł się o szafkę zrzucając przy okazji jedną z butelek stojących tam, na szczęście w ostatnim momencie Loki stojący obok ją złapał. Tony już zamknął mordę i wszyscy poszli mam nadzieje w wyznaczone przeze mnie miejsce.
A ja zajęłam się wdową, szybko podałam jej antidotum na jad bachanki. Nie musiałam długo czekać na to aż się obudziła. Ale gdy tylko to zrobiła wstała i spróbowała mnie kopnąć ale szybko ją zablokowałam i popchnęłam tak że wylądowała z powrotem na krześle.
- siedź, wciąż jesteś słaba.
- co masz na myśli?
- to że ugryzła cię bahanka inaczej kąsający elf.- spojrzałam na wdowę i zobaczyłam na jej twarzy zdziwienie i strach. - spokojnie nie umrzesz od tego.- spojrzałam na nią i zobaczyłam znów zdziwienie. Westchnęłam i sięgnęłam po spis magicznych zwierząt otworzyłam go na odpowiedniej stronie i wręczyłam rudej. I zajęłam się dokończeniem maści która sprawi że rana na jej szyi szybciej się zagoi.
Po posmarowaniu zranionego miejsca na szyi i opatrzenia go obydwie wyszliśmy z małej chatki. Od razu po wyjściu z tam tond Rosjanka zaniemówiła, dopiero ja wyrwałam ją z tego transu lekko ciągnąc w kierunku biblioteki w której znajdowali się Avengersi.
Pov’s Loki
Wyszliśmy a mały nieśmiałek na moim ramieniu wskazywał mi swoją patyczkową ręką kierunek jakiegoś nie dużego pomieszczenia, kanciapy mniejszej niż ta z której wyszliśmy.
- nie ma mowy że my się tam zmieścimy, ten patyczak źle nas prowadzi.
- tony lepiej się zamknij bo ten „patyczak’’ się zdenerwuje i będziesz miał problem.
- a co on niby może mi zrobić, przecież jest taki mały.
- widzisz nieśmiałki kiedy są zagrożone albo ktoś je wkurzy wydłubują oczy.
- o, okej.- powiedział to trochę nie pewnie niż przedtem.
W ty czasie zdążyliśmy dojść do pomieszczenia. Ja wszedłem pierwszy i zobaczyłem wielką bibliotekę urządzoną w kolorach brązowego i białego, stało tam 5 wielkich kolumn z książkami. Ale to co przyciągnęło moją uwagę to mała drewniana szafeczka która była osłonięta kwadratowym szklanym jakby pudełkiem a w niej na czerwonej poduszce leżało pierwsze odręcznie pisane wydanie Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć. Po chwili wpatrywania się w niezwykły egzemplarz, ale do ogromnego pomieszczenia weszli po kolei wszyscy.
- no drodzy państwo są dwa wyjaśnienia tej sytuacji uno to się dzieje naprawdę, dos ktoś dosypał coś do kawy.- zażartował Tony – stawiam na dos.-
Zignorowałem głupawego miliardera i zacząłem rozglądać się stwierdziłem że poszukam jakiejś ciekawej książki.
Pokaż cytowany tekst
_
________________________________________Mam nadzieję że książka się podoba. Żebram o serduszka bo to motywuje.❤
CZYTASZ
Walizka Scamanderów Avengers
FanficNazywam się Lucy Scamander mój ojciec był czarodziejem I posiadał walizkę pełną magicznych I fantastycznych zwierząt kiedy byłam jeszcze dzieckiem nauczyli mnie zajmować się zwierzętami zaczęło się komplikować gdy niektórzy ludzie po dowiadywali się...