Nat pov
Clint przeniósł dziewczynę do szpitala a ja z Wandą siedzimy na kanapie i oglądany jakąś słabą komedię.
- co oglądacieee?- Tony ruszył swoje cztery litery z warsztatu gratulacje.
- nie wiem ale słabe. Wiesz co ze zgubą?-
- nope-
- hej- Bruce też postanowił dołączyć.
- hej, co z dziewczyną? – to było od niego silniejsze.
- Jarvis powie jak się obudzi.
- ok-
Dalszego rozwoju tej konwersacji nie słyszałam bo zamyśliłam się jak ona w sumie uciekła po raz pierwszy.
Lucy povChyba mam Déjà vu. Znów ten sam pokój w którym obudziłam się ostatnio. Ta ucieczka może była snem albo coś?
Usiadłam i po prostu patrzę się w ścianę cóż jeżeli to nie był sen to mam przesrane a jeżeli był mam właściwie też przesrane.
Cudownie
Słyszę przekręcanie zamka w drzwiach. Oj nie dobrze postarałam się wstać ale przeszkodziły mi w tym kajdanki. Tyle że tym razem jakieś inne, ewidentnie nie rozepnę ich wsuwką. Podczas mojego rozmyślania z drugiej strony udało się otworzyć drzwi chyba wcześniej kręcili w złą stronę klucz.
Gratulacje
Do pomieszczenia wszedł chyba lekarz.
- witaj, widzę że już się ocknęłaś. Bo ktoś chcę z tobą porozmawiać- chłopak był młody mówił tak aby nie było słychać że jest przerażony ale średnio wyszło. Chłopak wyszedł a tuż po tym wszedł ciemno skóry mężczyzna z piracką wręcz przepaską na oku.
Pirat
A razem z nim był wysoki niebieskooki blondyn, myślę że mnożna by go uznać za ochroniarza gościa z Karaibów.
- witam, mam nadzieje że się wyspałaś a i pójdziesz z nami.
Pan eskorta blondasek przejechał jakąś kartą po kajdankach co je rozpięło. Nieźle. Zabrali mnie do chyba sali przesłuchań siedzę przy stole i czekam aż ktoś łaskawie się zjawi. Po jakiś 5 minutach czekania zjawiła się rudowłosa kobieta usiadła naprzeciwko mnie.
- jak masz na imię?- czy ona serio oczekuje że jej coś powiem.
- kim jesteś? –- nie? –
- w takim razie pogadamy jutro- ruda wyszła a mnie zaprowadzili do celi w której siedziałam na początku pięknie wracamy do punktu wyjścia jakie uwielbiam jak się tak dzieje. W celi obok znów siedział ten sam niby bóg a ja po prostu usiadłam na czymś co miało przypominać łóżko i patrzyłam w ścianę.
Następny dzień
Mają tu dość dobre śniadania to na pewno. Mój współlokator nie ma zbytniej ochoty się odezwać nie żebym próbowała zagadać. Właściwie w tym momencie powtarza się to co działo się wczoraj wprowadzili mnie do pokoju przesłuchań tyle że tym razem nie przyszła ta sama agentka tylko pirat.
- witaj, słyszałem że nie jesteś chętna do rozmów. Mam dla ciebie propozycję Widzieliśmy na nagraniach które owszem odzyskaliśmy, chcielibyśmy dowiedzieć się więcej a potem może dołączyła byś do jednostki bohaterów. Co ty na to?- okej tu mnie zdziwili, ja bohaterką to naprawdę niezły żart.
- nie – to jedyne słowo którym skwitowałam ten wywód.
-czemu nie pensja avengera byłaby wielokrotnie większa od pensji opiekunki dla dzieci?-
- bo nie, ja mam swoje życie i wy macie swoje życia a ja osobiście nie zamierzam ryzykować.-
- w takim razie powiedz chociaż co potrafisz-
-nie-
- w takim razie jutro oczekuje na odpowiedź i mam nadzieję że będzie inna.-no i wróciłam do celi.
Mam nadzieję że rozdział się podobał miłego dnia kaczuszki ❤️
CZYTASZ
Walizka Scamanderów Avengers
Fiksi PenggemarNazywam się Lucy Scamander mój ojciec był czarodziejem I posiadał walizkę pełną magicznych I fantastycznych zwierząt kiedy byłam jeszcze dzieckiem nauczyli mnie zajmować się zwierzętami zaczęło się komplikować gdy niektórzy ludzie po dowiadywali się...