Znudziło mi sie oglądanie telewizora dopiero po dłuższym czasie. Wstałem i poszedłem do kuchni by napić sie wody. Gdy już piłem zorientowałem sie że ktoś na mnie patrzy, tym kimś był ojciec, modliłem sie w duchu by nic nie robił ale sie przeliczyłem. Podszedł do mnie i groźnie ale cicho warknął trzymając moje włosy
-co to jest za strój?! bawisz sie w dziwke?!- aż ze strachu kilka łez spłynęło mi po policzkach, chciałem pisnąć ale wiedziałem że liczą sie z tym konsekwencje więc po prostu jak grzeczny chłopiec stałem
-n...nie.....bawiłem sie z Elizabeth..- odpowiedziałem po króciutkiej chwili namysłu. Wiem, że jak w gre wchodzi ktoś z rodziny to konsekwencje nie będą duże. Spojrzałem do salonu, wszyscy siedzą zainteresowani filmem więc nikt mi nie pomoże, bałem sie lecz starałem sie to jakoś ukryć. W chwili gdy do kuchni wszedł Chris ojciec rzucił mnie o ściane z hukiem. Chłopcy z salonu zbiegli sie i byli świadkami katuszy, ojciec nawet nie przejmował sie, że dziecko patrzy sie na to co wyrabia. Okładał mnie pięściami podczas gdy Michael i Terrenc starali sie go ode mnie odciągnąć a Chris pobiegł po apteczke. Gdy byłem wolny od ojca usiadłem w kącie kiwając sie roztrzęsiony, Mark i Simon starali sie mnie uspokoić ale wszystko na marne. Fredrick postanowił mnie zabrać do pokoju na czas gdy bracia będom wrzeszczeć na ojca, wiem że będą kłopoty ale wole sie czuć bezpiecznie. Wtuliłem sie w ramie Fredricka i nie chcąc puścić był zmuszony siedzieć ze mną. Siedziałem mu na kolanach tuląc sie a on by mnie uspokoić kołysał nami, głaskał mnie po plecach i cicho nucił. Lekko sie uśmiechnąłem i patrząc sie w podłoge zacząłem rozmyślać. Po dłuższej chwili moi starsi bracia przyszli do pokoju z lekkimi uśmiechami
-mama wróciła i zajmie sie staruchem- oznajmił Michael a Terrenc dodał
-powiedzieliśmy jej wszystko, ten stary idiota ma przewalone- zaśmiał sie i podszedł do mnie, wziął na kolana i pocałował w czoło tuląc, oczywiście ja jak grzeczny chłopiec wtuliłem sie, Simon i Mark aż piekli sie z zazdrości i byli cali w czerwieni. Pomachałem im by wiedzieli że o nich pamiętam co ich tak jakby ucieszyło bo widać było w ich oczach ulge i ciutke zazdrości, jestem pewien że puźniej zaczną sie kłucič kto będzie mnie tulić.
-może zrobie ci kakałko aniołku?- zapytał Fredrick z troską w głosie na co przytaknąłem, uwielbiam jego kakao, szczególnie po takich przeżyciach. Chłopak poszedł do kuchni a ja starałem sie uspokoić do końca
-prosze, może poczujesz sie lepiej braciszku- Michael podał mi mojego ulubionego pluszaka, którego niezwłocznie przytuliłem, od dziecka pomagał mi sie uspokajać, dostałem go od braci na czwarte urodziny, kocham ich i pokazuje to zawsze
-dziękuje- delikatnie sie uśmiechnąłem i wtulony w misia czekałem na kakałko, które Fredrick przyniusł po kilku minutach, dodał do niego bitej śmietany, pianki, ciasteczko i posypke. Czyli tak jak lubie, na ten widok zaświeciły mi sie oczy i jak małe dziecko wyciągnąłem rączki po mój ulubiony napój, gdy mi go dał od razu zacząłem pić lekko machając nogami, wiem że to dziecinne ale nie umiem sie powstrzymać, kocham te kakao.
-lepiej?- spytał Simon opiekuńczym głosem na co pokiwałem głową na znak że tak, byłem w niebo wzięty pijąc i miziając sie do brata
-jutro pojedziemy w jedno miejsce, mam nadzieje że ci sie spodoba- oznajmił zadowolony z siebie Mark i sie szeroko i promiennie uśmiechnął
-a teraz sie prześpij bo widać że jesteś wykończony- Terrenc położył mnie na łużku i przykrył po czym całując w czoło życzył mi dobrej nocy i wyszli wszyscy gasząc światło a ja w spokoju zasnąłem~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I oto kolejny rozdział moje misiaczki, wiem że puźno ale praca mnie przygniata, dziękuje że jeszcze to czytacie^^słów: 613